To oldschoolowy, powolny, porównując do współczesnych produkcji mało straszny horror z wieloma przerysowanymi scenami, bazujący na prostych chwytach, które od lat oglądamy w horrorach. Więcej napięcia niż stricte strasznych scen, za to główni bohaterowie nieźle się spisali.
Zapraszam jak chcesz się więcej dowiedzieć do przeczytania całej recenzji u mnie na blogu (w profilu adres). Jak napisałam strasznych scen nie ma prawie żadnych (dla niektórych to skreśla od razu horror - to już od ciebie zależy), dużo jest zabawnych momentów (wyglądają dosłownie karykaturalnie). Nie wiem czy się nie udały czy taki był zamysł, że chwilami będzie to parodia.
Niezła recenzja. Nie powiem.
Bardzo mnie ciekawi gra aktorska którą tak bardzo chwalisz.
Opisując te mało straszne i nudne sceny tj. skrzypiące drzwi i fotele :) , w pewnym stopniu mnie zachęciłaś.
Uwielbiam te klimaty.
Wiesz to jest hm.. Jakby to powiedzieć. Dobra gra aktorska jak na horror :) Wiadomo, że nagród za to nie dostaną, ale miło oglądało się to małżeństwo przez te 1,5 godziny ;)
Pokaz prasowy :) Przed każdym filmem są pokazy prasowe oraz pokazy przedpremierowe. Czasem są kilka dni przed, a czasem nawet 2 tygodnie przed.
Nihil novi właściwie. Spokojny, sporo sprawdzonych (oklepanych) motywów, spore znaczenie w kreowaniu napięcia grają efekty dźwiękowe (zgrzyty, skrzypienia, odgłosy kroków). Podobała mi się scena z windą i moment gdy w stronę bohaterki biegła dziewczynka. Nie podobała mi się gra głównej bohaterki - przyjemnie się ją oglądało, ale na dłuższą metę zdawała się grać ciągle tymi samymi minami.
Najciekawsze jest to, że w promocji filmu skupiono się na lalce, a w samym filmie jest ona dość bierna. Myślałem, że to będzie coś w stylu "Dead silence", czy "Laleczki Chucky", a tu niespodzianka.
Scena gdy biegła była jedną z lepszych (i chyba najstraszniejsza) w filmie. Na sali podczas sceny z windą były śmiechy, więc nastrój padł. Ciężko mi powiedzieć jak oceniłabym ją oglądając sama.
Możesz mi wyjaśnić o co chodzi ze sceną w windzie? Na 'Obecności' była scena z szafą szeroko chwalona i na moje szczęście dowiedziałam się o niej prędzej bo inaczej zawału bym chyba dostała. Na 'Annabelle' się wybieram i też takiego kruczka wolałabym znać.
przyjmij zaproszenie wyślę ci wiadomość na priv żeby nie spojlerować, potem możesz mnie skasować :)
Akurat gdy w kadrze pojawił się wózek, to sam zacząłem się śmiać. :)
Pomysł na scenę był niezły, ale można ją było zrealizować efektowniej. Byłoby ciekawiej, gdyby światło latarki jednak na coś natrafiało.
PS.
Fajny blog. Z ciekawości przeczytałem kilka recenzji i naprawdę przyjemnie mi się je czytało - wyczerpujące, wolne od spoilerów, dobrze napisane, z trafnymi uwagami (też cierpiałem na "Porachunkach", a wątek rozmów Pfeiffer z księdzem był dobijający). Chapeu bas! :)
Pozdrawiam! :)