Z regóły lubię filmy o ludziach którzy zmagają się z jakimiś trudnościami, nie poddają się i walczą aby osiągnąć wymarzony cel. Do takich właśnie filmów należy "Annapolis". Niestety jak inne tego rodzaju filmy bywa on momentami zbyt patetyczny, ale ta cała "patetyczność" jest tu jeszcze do strawienia. Wątek o miłości bardzo skromny ale ładny. Scenariusz niczym specjalnym nie zaskakuje, film momentami się dłuży ale ogląda się go całkiem przyjemnie. Gdyby główniej roli nie grał James Franco to pewnie oceniłabym trochę niżej;-) Film trochę przypomina mi inny obraz pt. "Siła i honor", więc jak komuś się podobał jeden raczej spodoba się i drugi.
Ze względu na Franco dałam 7. Szczerze to spodziewałam się, że film spodoba mi się bardziej. Jak już wspomniałaś momentami zbyt patetyczny. Wątek romansowy dla mnie akurat w sam raz, nie rzucili się od razu na siebie itd tylko przyjemnie sobie flirtowali. Za mało mi było "gnębienia", że tak powiem. Całość faktycznie przyjemnie się oglądała mimo, że od razu wiadomo jak się film skończy.