Z jednej strony już się przyzwyczaiłem do paradygmatu kultury dekadenckiej, że bohaterka musi dać dupy najdalej na drugiej randce, ale tutaj protestuję. Amanda jest chłodna, zdystansowana, ostrożna i ostatnim, co pasuje do jej charakteru, jest danie dupy przypadkowemu fagasowi.
...A jak reżyser się bał, że mu cenzura film skrytykuje za złamanie zasady o dawaniu dupy na pierwszej lub drugiej randce, to mógł przynajmniej być kreatywny i nie dawać pozycji na jeźdźca. Ta pozycja jest dla kalek, grubasów i starych pryków, czyli dla tych, którzy normalnie dymać już nie mogą; oraz dla zboków, którzy oczekują od kobiet przejęcia kontroli.
A zatem: jeśli mam już patrzeć na bezobyczajne i niczym nie usprawiedliwione pieprzenie - ani głodem, ani umową, ani miłością - to niech chociaż forma zahaczy o normalność.
Myślę Chłopie że powinieneś dać sobie spokój z pseudo psychologicznymi recenzjami filmów których nie rozumiesz. To że nie podoba Ci się fabuła to Twoja sprawa. Obrażanie widzów którym się ta pozycja podobała to już zupelnie niepotrzebne wycieczki. Twoja opinia jest żenująca i pachnie katolicką propagandą a teksty o nieusprawiedliwionym pieprzeniu czy bezobyczajowości zdradza mankamenty natury seksualnej. Tak...ludzie czasem się pieprzą na pierwszych lub drugich randkach. Tak, czasem zimne na pozór chłodne kobiety wykazują chęć do jak to określiłeś dawania dupy. Nie...to nie był przypadkowy fagas. Protestujesz?....wow :)
No właśnie. Ludzie czasem się pieprzą na pierwszej czy drugiej randce, a nie zawsze. A tworzona jest antyobyczajowa iluzja, że zawsze. Co gorsza, to nie margines się pieprzy, ale potencjalne wzory osobowe.
Nie ma to nawet nic wspólnego z rozrywkowym aspektem kultury. Bo jeśli widz ma zostać zaskoczony, to potrzebujemy obecnie bohaterki dziewicy, neopurytanki. A nie kolejnej dupodajki bez powodu.
Jeszcze chwila i pomyślę że ten film ma tylko aspekt seksualny...jeśli ludzie mają na to ochotę i są dojrzali to dlaczego stygmatyzować ich moralność tylko przez ten pryzmat.
Eeee... to są aktorzy. Nie naszło ich na spontaniczne bara-bara, tylko scenariusz w pocie czoła realizowali, żeby z roboty nie wylecieć na zbite lico...
I o tym jest ten wątek - dlaczego scenarzysta perwera odstawił i na siłę scenę łóżkową wmontował! Mógł sobie najpierw pornolka puścić i ulżyć, a potem siąść na spokojnie i rzetelny scenariusz napisać, z logicznymi charakterami i poprawnym ciągiem zdarzeń. Ale biedak się skupił na tym, czy Amanda ma na jeźdźca zgrzeszyć czy jakoś inaczej i brakło weny, by udźwignąć filmu przesłanie. Bo umówmy się - dzieło się nie broni.
biomechanik1, to dam ci dylemat moralny do przemyśleń. Otóż kilka lat temu, w Niemczech dwóch facetów się dogadało i dokonali pewnego aktu. Jeden był zdeklarowanym kanibalem, drugi marzył, aby zostać zjedzonym. Sprawą zajął się prokurator i kanibal dostał wyrok. Brzmi śmiesznie, lale to jest sytuacja prawdziwa.
Ale powoli, nie stygmatyzujmy! Skoro obaj panowie byli dojrzali mieli na to ochotę (i wyraźnie obydwaj zgadzali się na ów akt) to dlaczego stygmatyzowac ich moralność? Ciekaw jestem, twojej opinii.