7,3 188 tys. ocen
7,3 10 1 187783
6,8 27 krytyków
Apocalypto
powrót do forum filmu Apocalypto

trudno przejść do porządku dziennnego nad wyczynami głównego bohatera po otrzymaniu strzału z łuku - jego co (CO NAJMNIEJ) kilkudziesięciokilometrowy (i to SPRINTERSKI - jak wynika z filmu) bieg przez dżunglę w czasie którego zaleczył ranę postrzałową , skacze z wodospadu i pokonuje kilku wrogich "indianerów" - to za wiele jak dla mnie ; a mogło być tak pięknie (bo realistycznie) .
Swoją drogą jakiż musiał On mieć głos że ścigający go usłyszeli (jak nam to sugeruje film) będąc na szczycie wodospadu (On był u jego pod nurza , jakieś 100m w dół rzeki) - kolejny "mały" błąd .
Jest jeszcze kilka niedorzeczności , ale ... już mieszczących się w ramach gatunku/konwencji/(dzisiejszych) filmów akcji .

Wertyhanow

Przypomniało mi się :
jest jeszcze jedna akcja idiotycznie przedstawiona , a właściwie idiotyczna :
główny bohater ucieka (to wciąż ta jedna i ta samu - trwająca jakąś czwartą część filmu - ucieczka) przez co najmniej kilkaset metrów przed pumą , choć ich "poznanie się" (a do tego Łapa właśnie był podle wyczerpany) było bardzo bliskie (bo kilku-kilkunastometrowe) - choć może się czepiam bo Pumiasty mógł mu dać fory (a Gibson zapomniał o tym "napomknąć") ; bardziej to też wyglądało jakby kotek (dłuższy odcinek) biegł kilka(naście) metrów za Indianerem , a nie jakby go gonił .

Jeszcze jedna głupota która dziś mi się nasunęła : po jakie licho Pan Łapa umieścił żonę z dzieckiem w "bezwyjściowej studni" ??? - jakoś ja nie znalazłem uzasadnienia .

ocenił(a) film na 9
Wertyhanow

po to zeby sie tam schowala i nie byla to studnia bezwyjsciowa bo zostawil line ktora pozniej jakis pojeb odcial niestety dla jego zony i dziecka

petrii7

Też tak to widziałem w trakcie seansu, ale po nim przyszła refleksja :
indianer po prostu odprowadziłby żonę z dzieckiem na pewną odległość od wioski i "skierowałby" ją do znanego im obojga miejsca w którym (ew.) spotkaliby się po starciu do którego by powrócił - ale nie , On postanowił opuszczać Ich przez kilka minut do studni będąc przy tym dosłownie kilkanaście metrów od "bitwy" realnie narażając się tym samym na dostrzeżenie atakujących .
Swoją drogą dziwi ta studnia nieogrodzona i niezabezpieczona znajdująca się kilkanaście metrów od zabudowań - może wpaść dziecko czy pies .

Mnie irytują takie (4 przezemnie wymienione) OGROMNE dziury logiczno-scenariuszowe w filmie świetnym reżysersko , "sceneriowo" , zdjęciowo i "akcjowo" .

ocenił(a) film na 10
Wertyhanow

to niech Cie irytuja..jak widac tylko Ciebie...dla mnie to arcydzielo 10/10

Wertyhanow

Popieram film mi się podobal, głownie ze względu na rozmach, dbałość o szczegóły i tempo akcji, ale finałowy pościg w dżungli to było przegięcie.

Oprócz wspomnianych przez mojego przedmówcę wyczynach głównego bohatera, dla mnie niedorzeczna jest precyzja pościgu w dżungli. Kilka osób nie jest w stanie znaleźć/ścigać jednej osoby, która może sobie dowolnie wybrać kierunek ucieczki lub skryć się gdzieś. To że oni byli w stanie cały czas deptac mu po pietach to parodia.

filozof71

Bardzo mnie rzeczony film urzekł. W klasyfikacji dałbym mu mocne 8/10, 8+. Sam pościg był ostro przegięty, tak samo jak fakt, iż Dowódca obławy (ten Herszt z podwójną szczeną, obłożony kafelkami) ot tak sobie machał ręką na straty w ludziach. Co mu tam jacyś wojownicy. Chociaż w sumie to był troche taki typ samco alfa maczo absolutnego lidera z monopolem na wydawanie swoim podwładnym biletów śmierci. Nie przejmowałbym się jednak niesnaskami w stylu: odległość pumy względem gonionego, albo użycie przez bohatera podczas pościgu sekretnej techniki regeneracyjnyj Majów (ogarniam o co wam chodzi, ale to już wg mnie szukanie na siłe błędów - wiadomo, że czasem trzeba troche pomarszczyć rzeczywistość, żeby było fajnie. Zresztą skąd wiecie - może majowie mieli cudowne zdolnośći rodem z Marvelowskich komiksów[?]). Cóż, nie podobało mi się wiele scen, ale przemilczę to, bo za mało jeszcze widziałem dzieł Gibsona, żeby krytykowac go jakoś szerzej. Mogę za to powiedzieć które fragmenty wprawiły mnie w zachwyt. Był ich niemały bukiet - między innymi scena śmierci herszta na łowczej pułapce, albo ta, w której ukazane było morze ciał, gdzieś pod miastem.
Kapłan Kukulkana był komiczny, jak ogólnie cała miejska arystokracja.
Krótka refleksja - zauważcie, że w sumie niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Oczywiście nie żyjemy w imperium, ale serio - moim zdaniem z 70% schematów społecznych obowiązuje do dziś i jeśliby się zastanowić, to reszta została tylko zastąpiona przez swoje odpowiedniki, powiązane z konkretnymi kulturami i środowiskami społecznymi. Dobra, nie chce mi się nad tym rozwodzić, ale pragnę jedynie podkreślić, że Apocalypto warto zobaczyć chociażby pod kątem samego miasta majów, bo wyszło owe rewelacyjnie.