Ale ten film naprawdę mi się podobał - niechętnie to przyznaję. To zdecydowanie coś więcej niż Rambo w lasach Yukatanu. Zderzenie kultur, życie w dziczy, z tego filmu przebija naprawdę coś wielkiego, taki prawdziwy obraz życia - nie tylko dzikusów, ale wszystkich ludzi. To co się rozumie, gdy stykasz się z czymś dla siebie zupełnie nowym. Dopiero wtedy widzisz jaki naprawdę jesteś. To piękne. I w wykonaniu tego Gibsona, cholera jasna...