W komiksie, który powstał ponad 20 lat temu bohaterowie trafiają do miasta łudząco podobnego do tego z Apocalypto. Rządził tam krwawy bóg Ogotai (w rzeczywistości przybysz z kosmosu), któremu indianie składali ofiary w niemal identyczny sposób jak Kukulkanowi w filmie Gibsona. Główny bohater, Thorgal, również ma być złożony w ofierze, ale udaje mu się przeżyć (w filmie następuje zaćmienie, w komiksie - kapłan zarobił strzałę od kumpla Thorgala. Możliwe, że Gibson kiedyś miał okazję przeczytać kilka odcinków komiksu Rosińskiego i Van Hamme'a.
Komiks kultowy, szkoda, że go nie zekranizowano jeszcze.
Być może Gibson go czytał, być może?
Aczkolwiek wtedy akcja pozornie działa się w czasach Wikingów, jednak wyglądało to w Thorgalu na jakiś alternatywny świat, Apocalypto to czasy chyba XVI wieku bo Hiszpanie wtedy zaczęli podbijać Amerykę Środkową.
wiesz że też o tym pomyślałem jak oglądałem film. Miałem przed oczami album "Miasto Zaginionego Boga" i śmierć Tjalla :) pozdrawiam
Błąd - to Rosińskiego zainspirowały RZECZYWISTE miasta Ameryki Środkowej. Gibson nie musiał czytać "Thorgala" - wystarczyło, że widział Tikal, Mayapan, Bonampak czy Uxmal a więc miasta Majów. Miasto Ogotaia zaś bardziej pasuje do architektury Teotihuacan.
A co do filmu - architektura nawiązuje do Majów ale obrzędy (zwłaszcza wyprawa po jeńców w celu złożenia ich w ofierze) bardziej pasują do Azteków.