Mel Gibson świetnie czuje warsztat reżyserski, ale w tym przypadku stworzył coś co śmiało mogę uznać za rzeźnię. Hektolitry krwi, pełna skala ran: kąsane, szarpane, kłute, postrzałowe... miażdżone kończyny i oderwane głowy, to nie jest film dla normalnego odbiorcy. Ponad 2-godzinny przewodnik jak zabijać a sam nie zostać zabitym - Rambo w dżungli to przy Łapie Jaguara grzeczny chłopczyk z przedszkola. Dobre Jedi w drodze powrotnej to domu otrzymuje MOC od swoich przodków i jest w stanie zniszczyć każdego nieprzyjaciela, który stanie mu na drodze. Film ma wiele plusów tj. scenariusz, reżyseria, charakteryzacja czy kostiumy, ale w przypadku rzeźni, której granice dobrego smaku zostały przekroczone - Mel Gibson stał się psychopatą żądnym krwi i mięsa na ekranie.