Film jest dobry, nawet bardzo, ale brakuje mu pewnego pomyślunku.
Fajnie jest do połowy filmu,- do momentu ucieczki, bo potem robi się nudno.
Ja rozumiem, on ucieka, ratuje życie, ale czy naprawdę w takim buszu, nie może się przed nimi ukryć. Ale nie, biegnie, biegnie, biegnie, biegnie, biegnie, no a potem na koniec...biegnie(??)
Tylko po co to wszystko? Czy ten film ma ukryty sens, zawiłe podejście do Foresta Gumpa, na zasadzie biegu? Film ma piękne zdjęcia, świetnie obrazuje
stolicę inków, nawet tytuł, choć może lekko przesadzony, jest chwytliwy.
Cały film powinien zapisać się czymś ciekawym na łamach historii, ale niestety, nie ma spójności z całością, bo całą akcja nie trzyma się kupy.
Każdy kto dokładnie obejrzał film, spyta się sam siebie...
"ALE CO??