O ile bardzo lubię i cenię Pana Hornera za jego twórczość i talent i nie waham się go porównać do takich znakomitości jak John Williams i Hans Zimmer, to muzyka do tego filmu wyjątkowo nie przypadła mi do gustu.
Dla mnie osobiście był to zbiór bardziej jakichś odgłosów niż muzyki. Partie wokalne były całkiem na miejscu, ale całość, nie kryję tego, drażniła moje uszy. Najbardziej denerwował mnie fakt, że cała płyta jest raczej "cicha", tak, że kilkakrotnie zakładałem słuchawki, aby dokładniej się wsłuchać, po czym jakby znienacka następowały bardzo głośne fragmenty (na bębnach chyba) i musiałem dosłownie zrywać słuchawki z uszu i zmniejszać poziom głośności.
Osobiście uważam ten soundtrack za nieudany i raczej do niego nie wrócę.
Bardzo ciekaw jetem opinii innych internautów.
Pozdrawiam!
Ja również jako wielki wielbiciel Hornera zawiodłem się na tym soundtracku.
Zawiodłem się tym bardziej że był to chyba najbardziej po The Fountain oczekiwany przez mnie soundtrack roku. Może oczekiwałem nie wiadomo czego ale to co usłyszałem zniszczyło wszystkie moje wyobrażenia dotyczące muzyki jaka miała się znaleźć na płycie. Filmu jeszcze nie widziałem ale myślę ,że Horner stworzył muzykę typowo ilustracyjną która będzie doskonale opisywać to co się dzieje na ekranie. Niestety brak tu jakiegoś mocnego wybijającego się tematu a niektóre kompozycje bardzo są do siebie podobne.
Bardzo dużo tu etniki a brakowało mi trochę utworów w stylu "Civilizations Brought By Sea" który jest jednym z najlepszych na płycie.
Na pewno muzyka nie jest okropna a określił bym ją nawet jako ciekawą co wywnioskowałem po ponownym odsłuchaniu soundtracka gdyż naprawdę jest ciężka w odsłuchu i jednokrotne przesłuchanie tak naprawdę nie wiele nam powie o poziomie artystycznym tej ścieżki.
Mimo iż oczekiwałem czegoś więcej to daję wysoką ocenę 3.5/5. O wiele lepiej wyszedł dla Hornera "All the King's Men" który jest wg mnie jednym z najlepszych soundtracków tego roku.
Nie znam twórczości tego artysty, dlatego nie będę się o nim wypowiadać.
Jesli chodzi zaś o muzykę do filmu to nie dziwcie się, że były jakieś odgłosy. Właśnie o to chodzi. Muzyka miała zapewnić dodatkowy klimat w filmie , który opowiadał o cywilizacji mieszkającej w lesie. Tylko taka muzyka mogłaby pasować. No i ewentualnie może jakaś inna ale to już zależy od innego artysty.