O tym filmie dużo mówiło się zanim jeszcze pojawił się w kinach. Po powalającej "Pasji" ,od nowego filmu Mela Gibsona oczekiwałam bardzo dużo i maiłam naprawdę wysokie wymagania. Nie zawiodłam się.
Opinie niekórych ukazują film w niezywkle krwawym świetle, ale Apocalypto to o wiele więcej niż krwawe bitwy (w rzeczywistości nie aż tak krwawe): wspaniała muzyka, przepiekne plenery, świetne zdjęcia.... można by tak wymieniać bez końca.
Apocalypto ukazuje naturę ludzką, która przez tysiąclecia nie uległa zmianie. Jeśli możemy mieć więcej, lepiej to zrobimy wszystko aby mieć więcej i lepiej. We współczesnym świecie nie brak przykładow wykorzystywania ludzi przez ludzi dla korzyści jednych. Zaś Majowie składali ofiary by bogowie im byli przychylni. Indianie, ludzie natury od narodzin po grób spędzali życie w dżungli ucząc się arkanów przetrwania w skrajnie niekorzystnych warunkach. To twardzi ludzie, którzy wiedzą że kapitulacja oznacza śmierć. Wygrywa ten kto walczy do końca. Twarde życie i taka śmierć. Walczyć trzeba skutecznie a to oznacza brutalne stracie. I krew, i paskudne rany od broni robionej z kości, kamieni, drewna.
Trzeba też pamiętać o jakich czasach opowiada film. To przeddzień "lądowania" hiszpanów w Ameryce Południowej. To schyłek cywilizacji Majów. Już niedługo z 5 milionów indian zostanie kilkaset tysięcy.
Na filmie byłam razem z mężem, który generalnie jest delikatnym facetem i nie lubi krwawych scen (Pasji nie oglądał) ale nie miał problemów z oglądaniem scen walk,składania ofiar itp.. Ocenił film jako nie tyle krawy co realistyczny.
Podsumowując. To doskonały film, na który naprawdę warto pójść. Doskonała muzyka, sceny walk, plenery, zdjęcia. Realizm życia i śmierci Majów, naturalny język. Wartka akcja, która nie pozwala nam się zatrzymać i odpocząć. Czego chcieć więcej! Gorąco polecam