7,3 188 tys. ocen
7,3 10 1 187795
6,8 27 krytyków
Apocalypto
powrót do forum filmu Apocalypto

Trzyma w napięciu ! Niewiadomo co sie stanie... extra film !

CasinoFox

to ma być świetny film??? nie przesadzajcie !!!
trzyma w napięciu? dla mnie jest po prostu głupawy- Gibson jak zwykle postawił na rozmach i widowiskowość (czy to mu się udało, to dla mnie kwestia sporna;), a nie na logiczną i ciekawą akcję- przez dwie godziny obserwujemy biegnącego przez dżunglę faceta ("Run, Forrest, run!" ;) i... praktycznie nic poza tym;)- ale napiecie...;)
nudzi i nuży

madame_Emi

Film faktycznie jest troche nudny, ale jednoczesnie "dziwny". Momentami ciezko przesiedziec te ponad 2 godziny, jednak warto. Jedyne co Gibson ukazal w tym filmie, to brutalnosc indian. Nie ma tutaj zadnych przeslanek i nie ma sensu sie ich doszukiwac. Jest za to przepowiednia malej dziewczynki, ktora sie sprawdza - to chyba glownym motyw tego dziela ;D

mindchamber

no, sama sekwencja tej przepowiedni jeszcze może być, ale jak wspomniałam- poza tym nic ciekawego- oczekiwałam wielkiego fresku historycznego, a przynajmniej opartego na motywach z historii, a konkretnie o wielkiej, owianej legendą cywilizacji Majów, a przez dwie godziny wierciłam się z nudów na sali kinowej, w nadziei, że może za pięć minut zdarzy się coś ciekawego, a oczy bolały mnie od wszechobecnej na ekranie zieleni...;))

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Aleś ty biedna... Zieleni za dużo ? Następnym razem idź na film o misiach polarnych - może bielą te oczy wyleczysz ?

Gregg

myślę, że nawet film o misiach polarnych byłby bardziej interesujący od "Apocalypto"....

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

To zależy. Misie polarne potrafią być naprawdę zajmujące. :P

Jak na mój gust i niewyczerpane zielenią oczy, Apocalypto było całkiem w porządku - ot prosty w fabule, dynamiczny film przygodowy z genialną charakteryzacją, świetnie zagrany, w bardzo egzotycznej scenerii. To że nie jest "freskiem historycznym" to fakt ale też nikt nie mówił ze takowym miał być. Nie widzę powodów do narzekań...

Gregg

ja widzę;) bo rzeczonego "fresku" oczekiwałam i trochę się zawiodłam;
dynamiczny- jeśli dynamika ma polegać na szybkim biegu głównego bohatera, to zgadzam się ;)
prosty w fabule? na pewno- według mnie "za prosty"
genialna charakteryzacja?- mogę się zgodzić, ale tylko jeśli chodzi o postacie drugo- i trzecioplanowe, bo pierwszoplanowe nie powalają na kolana
światnie zagrany? chodzi o aktorstwo? wybacz, żadnej dobrej roli się tam nie dopatrzyłam- ani głównej, ani aktora w postaci epizodycznej
egzotyczna sceneria- busz, który w zamierzeniu miał być realistcyzny (i być może taki jest), do mnie niespecjalnie przemawia- ale to już kwestai gustu

ogólnie- cały film do mnie niespecjalnie przemówił

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Świetnie zagrany - naturalnie, bez cienia sztuczności, choć oscarowych ról tam nie było. Grają naturszczycy, nie zawodowi aktorzy - np. rolę główną gra gość który pracował przedtem na budowie. "Aktorzy" wypadli zatem świetnie - nie bójmy się tego słowa. A charakteryzacja mnie akurat powaliła na kolana - jakbym oglądał album antropologiczny.

Egzotyka - egzotyczne typy, egzotyczne i dawno przebrzmiałe czasy, egzotyczne plemię z egzotycznymi zwyczajami i egzotycznym językiem.

Polowanie na tapira, spotkanie obcych Indian w dżungli, napad na wioskę, ukrycie rodziny w dziurze, niewola, przepowiednia, rzeź na piramidzie, strzelanie do żywych celów, rozpaczliwa ucieczka, pogoń, zemsta, nieoczekiwany finał, rodzina w komplecie - do tego mnóstwo pobocznych zdarzeń, humor, indiańskie zwyczaje itd
Czy Ty naprawdę tam widzisz tylko bieganie ?

Busz rzadko do kogo przemawia ;) Znaczy się Dżordż Dablju. A dżungla nie ma przemawiać - dżungla ma być jaka jest i tyle. Tu, była...

Skoro sama sobie napompowałaś balonik z oczekiwaniami nie miejże teraz pretensji do Gibsona - chłop jest ewidentnie niewinny.

Gregg

jest niewinny? ja jestem winna?- temu że miałam oczekiwania wobec filmu, których on nie był w stanie spełnić... śmieszne;)

wymieniłeś mi tu po kolei kilka wydarzeń z filmu i oczekujesz, że to przekona mnie, że film miał ciekawą fabułę? Mylisz się- dla mnie to zebranie różnych wątków z różnych filmów przygodowych, wymieszanie ich razem, wstrząśnięcie i zaprezentowanie widzom pod, jakże oryginalnym tytułem, "Apoclaypto"...
finał nie był dla mnie zaskoczeniem, poza tym- podaj mi kilka "zdarzeń pobocznych"- będę wdzięczna, bo być może nie umiem patrzeć, ale żadnych nie zauważyłam...

nie wiedziałam, że aktor grający główną rolę ma za sobą taką przeszłość- nie bujasz mnie? bo patrząc na niego, jestem skłonna uwierzyć...;)

nie chodziło tylko o to, że "busz do mnie nie przemawia"- do mnie nie przemawia cała scenografia...

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Ano jesteś winna w jakimś sensie oczywiście - jeśli ja przykładowo pójdę na King Konga ze świętym przeświadczeniem że to film karate o królu mafii z Hong Kongu, to jest to niestety moja wina, bo przecież nie Jacksona. :P

Nie przekonuję nikogo że Apocalypto miał aż taką ciekawą fabułę. Próbuję jedynie zaprzeczyć fałszywej tezie że ten film to tylko "run forrest run" i tyle. A sama fabuła jak na film przygodowy jest wystarczająco ciekawa i w dodatku jej "wykonanie" stoi na bardzo wysokim poziomie, jak zawsze zresztą u Mela Gibsona.

Wydarzenia poboczne - jeśli np. piszę hasło "pościg" oznacza to że składa się nań więcej rzeczy niż same ściganko m in. epizod z jaguarem, skoki z wodospadu itd. Można też do terminu "wydarzenia poboczne" podciągnąć takie zdarzenia jak zalanie owej dziury, poród itd itp.

Finał nie był zaskoczeniem ? Ja się Hiszpanów w tym filmie nie spodziewałem...

Z aktorem grajacym główną rolę nie bujam, przeczytałem to w wywiadzie z Gibsonem. Coś też wyczuwam ironię w kwestiach "wiary" - mam rozumieć że zagrał jak typowy budowniczy ?

Scenografia do Ciebie nie przemawia ? Wybacz ale dalej nie rozumiem. Miasto Majów Cię rozczarowało ? Może piramidy ? Dżungla ? Akurat dżungla była prawdziwa gdyż kręcono w jednym z niewielu miejsc na świecie gdzie jeszcze takowa występuje czyli nieopodal Catemaco w Meksyku... Doprawdy, dużo się zarzuca temu filmowi ale rzadko kto narzeka na scenografię - no chyba że było jej za mało (np. sceny miejskie)...

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Twoje oczekiwania - twoja sprawa, może spodziewałaś się filmu ze stajni National Geographic. Przykro mi, nie ten kierunek.
Nie mam pojęcia dlaczego tak psioczysz na ten film. Nie jest arcydziełem - faktycznie, ale ty w każdej kwestii jesteś anty (dajmy na to - scenografia, przecież jest niesamowicie bogata i naprawdę cieszy oko).
Może postaraj się czasem patrzeć na film i odbierać go jaki jest, a nie jaki chciałabyś żeby był.
Pozdrawiam ;-)

madame_Emi

No coz Madame ma wlasne zdanie i POWINNO sie je uszanowac, jej sie niepodoba mi tak, owszem czuje pewien niedosyt odnosnie rzeczonego fresku historycznego, ale zadowole sie i takim obrazem Gibsona, ktory podobnie jak pasja porusza bardzo ciekawe i odlegle wydarzenia, co powinno byc docenione, bez wzgledu na "ilosc wystepujacej zieleni" w tym filmie-malkontenci zawsze sie znajda, na plus bym zaliczyl niewatpliwie scenerie i charakteryzacje, miejscami pieknie odrazajaca, poruszony temat znam glownie z komiksu o Cortezie;) i przyznam, ze byl mocny w swoim wyrazie, tym bardziej Apocalipto mnie cieszy mogac widziec pewna namiastke tamtych wydarzen na duzym ekranie, mozna sie czepiac fabuly, gry aktorskiej, ale przynajmniej mamy mozliwosc zobaczyc "jak to wtedy bylo" w cyfrowej oprawie, zainteresowani tematem zawsze moga swoj glod wiedzy zaspokoic innymi substytutami po obejrzeniu Apocalipto, a pozostali spokojnie go obejrzec i czekac na kolejne tego typu produkcje...

Buzzthesut

tak, tak, cieszę się, że, pomimo wszystko, szanujecie moje zdanie ;)

Gregg: po pierwsze, podałeś dziwny (eufemizm;P) przykład- nie oczekuję, idąc na King Konga, że "że to film karate o królu mafii z Hong Kongu"- nie wyolbrzymiaj; zresztą, miałam okazję widzieć przed filmem jeden ze zwiastunów- "Apocalypto" reklamowano właśnie jako film o wielkiej, owianej legendą cywilizacji Majów>>> nie pamiętam dokładnie, jak brzmiała ta zapowiedź

pisząc o tych wydarzeniach, chodziło mi raczej o wątki poboczne- a tych w filmie nie było zbyt wiele- chociaż może nie, owe wątki były, ale nie "rzucały się w oczy" (nie wiem, czy ktoś zrozumie, o co mi chodzi;)

poza tym- w filmie brakowało mi jakichś ciekawych postaci drugo- czy trzecioplanowych, ciekawych czarnych charakteów- zaraz ktoś napisze, że nie o to w filmie przygodowym chodzi, ale dla mnie jest to jeden z elementów, które skaładają się na dobry obraz

co masz na myśli pisząc, że "zagrał jak typowy budowniczy"- chodzi o jego mizerny talent? Jeśli tak, to się zgadzam ;P

bloodrust: naprawdę nie jestem tak zupełnie anty- podobało mi się kilka sekwencji- np. przepowiednia tej dziewczynki, czy sceny ze składaniem ofiar bogom, albo zaćmienie słońca, jako znak przebłagania ich, ale nie nazbiera się tego zbyt wiele>>> w tych dwóch ostatnich scenach "scenografia", kostiumy i charakteryzacja były dobre, ale nie na tyle, żebym miała unosić się nad nimi zachwytem- zaczynam dochodzić do wniosku, ze Gibson lubi widowiskowość, ale czasami ma problemy ze scenariuszem, obsadą, itp., czyli całą masą tych "drobnych" rzeczy, które składają się na film

ja patrzę na film taki, jaki jest...bo nie mama innego wyjścia, ale to nie znaczy, że nie mam go krytykowac czy nie mówić o tym, co mi się w nim podoba, a co nie;)
a jeśli kolejny film Gibsona też ma prezentować podobny poziom, to może rzeczywiści przerzucę się na Nationa Geographic.

Zaznaczam i podkreślam, że wszystko to jest kwestią gustu, a ja prezentuję wyłącznie moje subiektywne odczucia>>> także odnośnie scenografii

pozdrawiam;)

madame_Emi

No coz Emi, moje wczorajsze slowa pisane byly w momencie ogladania Apocalypto..., dzis musze nieznacznie zweryfikowac swoje stanowisko odnosnie tego filmu, Mel to dobry aktor, jako rezyser tez nienajgorszy, ale w Apocalypto mogl sie bardziej postarac, mial i srodki na to i blogoslawienstwo ludu, film zaczynal sie naprawde niebanalnie, dzika przyroda i jej niemniej dzicy lokatorzy, juz mialem w oczach wspaniala ekranizacje komiksu "Hernan Cortez", krwawe bitwy i tysiace groznych azteckich wojownikow, a przeciez "Melo smiacz" wspominal kiedys tam o probie rekonstrukcji kultury prekolumbijskiej, niestety mamy przydlugachne sceny poscigu ala "Rambo 1" przeniesione w swiat amazonskiej dzungli, koniec filmu byl calkowitym przeciwienstwem jego poczatku, naprawde mozna bylo watki glowny i poboczny bardziej rozwinac, pokazac w szerszym spectrum kulture indian, jedna wizyta w miescie, w ktorym widz doslownie zatrzymuje sie na chwile, to za malo by moc poznac smak tej wrecz metafizycznej kultury, kamera znow ciagnie nas w glebokie gestwiny wiecznie zielonej dzungli, a wraz z nia wszystkie nadzieje na naprawde dobry i nietuzinkowy film, film jest mocno splycony, ograniczony w zasadzie do ubogiego watku lapy jaguara, ktorego aktor nieodparcie kojarzy mi sie z brazylijskim pilkarzem Ronaldinio;), szkoda, bo temat to bardzo wdzieczny i ciekawy, dlaczego Mel nie "wpuscil" mniej wiecej w polowie filmu hiszpanskich konkwistadorow, doprowadzajac do krwawej konfrontacji obojga kultur, tak mamy tylko "milych" panow z kraju madery i flamenco, leniwie dobijajacych do brzegu na samym koncu filmu, od czasu ekranizacji filmu "Columb" minelo sporo czasu i temat ten pozostaje w glebokim deficycie, jesli "Melo" tak bardzo lubi "robic" filmy z egzotyczna historia, to niech robi je nie tylko dla pieniedzy ale i z pasja:), co do zalet filmu, to oryginalny dialekt indianski, kostiumy, scenografia, praca kamery i efekty, w tej materii niewiele mozna filmowi zarzucic, czego nie mozna niestety powiedziec o scenariuszu...

Buzzthesut

myślałam, że tylko ja mam takie skojarzenia ze brazylijskim piłkarzem ;)

myślę, że tak dobrze ująłeś moje zdanie na temat scenariusza, że nie mam nic do dodania, mogę się tylko pod tym podpisac obiema rękami;)

charakteryzacja, scenografia i cała ta reszta- owszem, nie jest aż tak zła, ale kiedy brak scenariusza i dobrej obsady, to nawet najlepszy kostium nie pomoże...

Buzzthesut

myślałam, że tylko ja mam takie skojarzenia ze brazylijskim piłkarzem ;)

myślę, że tak dobrze ująłeś moje zdanie na temat scenariusza, że nie mam nic do dodania, mogę się tylko pod tym podpisac obiema rękami;)

charakteryzacja, scenografia i cała ta reszta- owszem, nie jest aż tak zła, ale kiedy brak scenariusza i dobrej obsady, to nawet najlepszy kostium nie pomoże...

ocenił(a) film na 8
Buzzthesut

Buzz

Akurat moim zdaniem Gibson jako reżyser jest znacznie lepszy niż "nienajgorszy", nieważne zresztą.

Czytałem ten komiks ;) "Hernan Cortez i podbój Meksyku" tak to chyba leciało. Pytanie tylko co biedny Hernan robiłby w filmie o Majach ? Majowie załatwili się sami, z bardzo niewielką pomocą innych, konkwista nie maczała paluchów w ich "apokalipsie".

Może rzeczywiście niepotrzebnie dmuchano ten balon w reklamach i zwiastunach. Jeśli ktoś się zawiódł - trudno. Ale filmy najlepiej oceniać takie jakie są, a nie takie jakie "miały-niby-być". A fakty są takie: Apocalypto jest filmem przygodowym, filmem akcji z gatunku "pościgowych". Filmem egzotycznym, z mocnymi scenami i trzymającym w napięciu. Doprawdy nie widzę też tych mielizn scenariuszowych - całkiem przyzwoicie sklecona fabuła moim zdaniem. Fakt, że niezbyt oryginalna i "muskająca" tylko nieznacznie super ciekawy i obszerny temat Majów. Ale też trzeba sobie uświadomić że to nie jest ten typ filmów który ma nas uczyć kultury, historii ludów prekolumbijskich. Tym bardziej że to już był schyłek tego ludu i degeneracja raczej. Gibson poruszył ciekawy i "dziewiczy" dla kina temat - dobrze mu to wyszło i chwała mu za to.

Gregg

powtarzam się- jeśli się filmy reklamuje w taki sposób, w jaki reklamowano "Apocalypto" (chodzi mi o fabułę), to czemu później ludzie się dziwią, że "film nie spełnił moich oczekiwań, bo myślałam, że będzie o czymś innym"

co do Gibsona- dla mnie nie jest wybitnym reżyserem, nie jest nawet bardzo dobry (zaraz ktoś mi wypomni "Pasję", ale akurat reżyseria w tym filmie nie jest rzeczą, która poraża najbardziej)

jeszcze mała dygresja: jak to Cortez nie miałby nic do "roboty" w filmie o Majach? Ich cywylizacja magłaby spokojnie trwać jeszcze kilka setek lat (no dobra, brz przesady), gdyby nie konkwistadorzy...

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Przeciętny reżyser nie zrobiłby takiego filmu jak Braveheart, a Pasja jest akurat najsłabsza z jego filmów.

Hiszpanie (a i to głównie misjonarze) zastali już tylko nędzne resztki wielkiego ongi i potężnego ludu. Ludu który był już od dawna zagubiony, który zbrutalizował swoje zwyczaje, który po prostu powoli degenerował. W tym stanie zresztą Majów ukazuje Gibson - w końcowym okresie. Nikt na pewno nie wie co tam się do końca stało, ale jest faktem że Hiszpanie nie przyłożyli ręki do ich końca. Do zagłady Inków i Azteków owszem, ale nie Majów...

Gregg

Nie pisze, ze jest zly, bo jego "szkocki" debiut to prawdziwy rodzynek, ale niestety dalsze filmy Mela szly po rowni pochylej, choc az tak duzo ich nie wyrezyserowal, wiec ma szanse sie jeszcze wykazac, coz tak to jest, ze kiedy dana gwiazda traci z wiekiem status superprzystojniaka roku i zwyczajnie osiaga jesien zycia, bierze sie za rezyserke, nie jest to norma, ale pewna tendencja w tym biznesie ma miejsce, oczywiscie nikt Melowi nie broni stac po drugiej stronie kamery, cenzurke i tak wyda mu opinia publiczna, co do Apocalypto, to masz racje, spodziewalem sie pewnej filmowej proby rekonstrukcji kultury prekolumbijskiej a obejrzalem film ktory tylko z grubsza muskal ten wdzieczny temat, nie ukrywam, ze na adaptacje filmowa wspomnianego przezen komisku bardzo liczylem, w koncu jesli sie ekranizuje wszystkie komiksy Marwella az do bolu, to czemu by nie inne, niestety zawiodla reklama, obecywano monumentalny fresk historyczny a wyszedl "Scigany" w wersji latynowskiej, nie oceniam tego filmu zle, docenilem i jego zalety, ale szkoda, ze jednak Hernan nie mial tam nic do roboty;)...

Buzzthesut

popieram, popieram Buzza i owo " zaledwie muśnięcie tak wdzięcznego tematu, jak rekonstrukcja kultury prekolumijskiej"

o Aztekach i Inkach wiem, doskonale zdaję sobie sprawę również z tego, że to nie tylko Cortez i Hiszpanie przyczynili się do upadku ich cywilizacji (nie do końca wiemy, jak to się naprawdę stało, że taka wielka, licząca chyba około miliona ludzi cywilizacja została "pokonana" przez kilkuset ludzi ze Starego Świata), ale chyba nie zaprzeczysz, że oni się do tego upadku w dużej mierze przyczynili, a może inaczej- zakończyli to, co zapoczątkowali sami Majowie

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Ano tak, dokładnie nie wiadomo co się stało i pewno nigdy się nie dowiemy. Ponoć Aztekowie w Cortesie widzieli uosobienie jednego ze swoich licznych bóstw - gdy odkryli swą pomyłkę było już za późno. Poza tym Hiszpanie wszędzie poza znaczną przewagą techniczną, do perfekcji opanowali napuszczanie zwaśnionych plemion na siebie, a tak się składa że i Aztekowie i Inkowie mieli wielu pomniejszych wrogów którzy z radością przyłączyli się do najeźdźcy byleby się odegrać za lata krzywd. Natomiast w przypadku Majów była inna sytuacja, bo kiedy nadpłynęli biali, pozostały z nich zaledwie niedobitki i to już wchłonięte częściowo przez inne plemiona. Coś co zakończyło żywot tego ludu miało miejsce dziesiątki lat wcześniej i był to raczej długotrwały proces a nie nagłe zdarzenie... Zapewne gdyby nie to rozgromiliby ich Hiszpanie - tak czy inaczej czekał ich koniec.

Gregg

A mowilem Gregg, Daniken mial racje, wszystkiemu winne ufo:), a tak btw to czyz nie ciekawsze byloby Apocalypto, gdyby traktowalo o tym co wyzej napisales, mysle, ze byloby i to bardzo...

Buzzthesut

też tak myślę- przedstawienie na ekranie upadku tej wspaniałej cywilizacji byłoby dobrym pomysłem (nawet ta obliczona na zrobienie wrażenia "widowiskowość" już by mnie wtedy tak nie raziła :)

ocenił(a) film na 5
Buzzthesut

W pełni popieram "Apocalypto" to film o kolesiu który przez połowę filmu biegł przez las...a jak dobiegł to się film skończył - w skrócie pisząc :)

ocenił(a) film na 8
madame_Emi

Ano miałem na myśli to że sami odpowiadamy za nasze oczekiwania. Dawno się już nauczyłem że na wszelkie zapowiedzi należy patrzeć "przez palce". Też oglądałem różne zwiastuny Apocalypto i nie widziałem w nich niczego w odzaju fresku historycznego. Przeciwnie obawiałem się że będzie to raczej kolejne Rapa Nui i mile się rozczarowałem ;)

Nie zawsze postacie drugo i trzecioplanowe są aż tak ważne. W Robinsonie Crusoe takich nie uświadczysz i co zły fil... eee książka ? Albo taka "Martwa Cisza" gdzie występują bodajże TRZY postacie a film trzyma w napięciu i nie nuży.

Jak na zupełnego debiutanta "Ronaldinho" zagrał wyśmienicie. Fakt, to raczej fizyczna rola była ale i w takiej łatwo o śmieszność. Gdy patrzę czasem (rzadko bo rzadko ale jednak) w TV na filmy, kiedy przełączam te niekończące się seriale, teleturnieje, kiedy widzę te wszystkie sztuczne gęby i dziwne grymasy - zaczynam doceniać naturalność. Tu jest właśnie ta sytuacja. Łapa zagrał bardzo naturalnie, nic na siłę i pozostawił pozytywne wrażenie. Doprawdy nie ma się co czepiać...

Gregg

no cóż- być może masz rację z tymi zwiastunami (swoją drogą, to rzeczywiście czasami przedstawiają film w zupełnie innym świetle, niż później okazuje się w trakcie premiery- wiadomo- najlepsze sceny, odpowiedni montaż, etc.)

dla mnie takie postacie są ważne- czasami nawet ważniejsze od głównego bohatera, bo nadają filmowi "smaczek">> oczywiście, muszą to być dobrze zagrane role

nie cenię zbytnio "Apocalypto", ale aktorstwa nawet ja nie odważyłabym się porównać do tego z seriali...;)

madame_Emi

Ja bym na ten film popatrzał pod innym kontem. Mel Gibson nakręcił film o społeczeństwie Indian brutalnym mordującym się bez sensownie, w którym nie można normalnie żyć. Główny bohater dąży do spokojnego życia z rodziną, jednak kultura Indian i ich obyczaje mu na to nie pozwalają zostaje porwany a jego wioska zniszczona. Zaćmienie słońca raczej nie jest tu jakimś tam przebłaganiem bóstwa tylko pokazaniem ciemnoty ludu indiańskiego. To, z jakiego kraju przypływają statki nie jest tak ważne jak to, że od razu widać krzyż, symbol wartości katolickich, które przypłynęły z tymi statkami i którym Ameryka zawdzięcza swoją obecną pozycje. Nie posądzam Mela Gibsona o kręcenie filmu przygodowego o kulturze Indian.

ocenił(a) film na 9
CasinoFox

Świetny film, i rzeczywiście trzyma w napięciu :)

Monia_2

Cytat na samym początku, powinien dać do myślenia o czym będzie traktować film. I rzeczywiście zobaczyłem zepsucie cywilizacji, która poszła za daleko w swym fanatycznym czczeniu bóstwa. I to ich zniszczyło.

CasinoFox

Dokładnie! zgadzam się z opinią niektórych. Też oczekiwałam wielkiego ewenementu w historii filmu, a tu zwykła klapa. Film posiada jednak wiele plusów. Chociażby świetna charakteryzacja, mnóstwo pięknych ujęć panoramy, język (nie wiem czy jest autentyczny, ale kilka razy te same zwroty były wypowiedziane zupełnie inaczej ;]), świetnie zrobiony efekt wycinania serca. Co mnie najbardziej uderzyło to kwestia brutalności wobec zwierząt. No i jaguar nie był zrobiony zbyt realistycznie ;]
Mel Gibson nie mógł się chyba zdecydować na najlepszy sposób przedstawienia brutalności Majów (?), dlatego połączył wszystko razem, co w efekcie dało komiczny efekt. Bez przesady... Czy człowiek przebity strzałą, bez wody, jedzenia i snu uciekać przez 2-3 dni? Trochę to mało realistyczne. I zabrakło tu konsekwencji ze trony reżysera. Nie mógł się zdecydować czy zrobić z Łapy Jaguara ofiarę losu czy szczęściarza. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Łapa miał niezwykłe szczęście, gdy właśnie był kolejną osobą do złożenia w ofierze i nagle słońca zostało zaćmione, ale podczas ucieczki miał z kolei wielkiego pecha, gdyż gdy siedział na drzewie ta jedna mała kropla krwi musiała spać akurat na tego najokrutniejszego....

Pomimo tych wszystkich niedociągnięć to film się w miarę podobał ;)

użytkownik usunięty
CasinoFox

JEDEN Z NAJLEPSZYCH FILMOW JAKI UGLADALAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 8
CasinoFox

fabuła trochę w stylu "zabili go i uciekł" ale ogólnie bardzo mi się podobał. nie musiał byc treściwy, zeby zachwycic. gra aktorów, scenografia... warty obejrzenia ^^