Recenzje forumowiczów może nie są najlepsze, ale w jednej kwestii się z nimi zgadzam... Film byl, co najwyżej slaby...

Sasim chłopczyku wiem , że niedawno odebrałeś dowód osobisty i się wozisz jak na taczce z gównem , ale przybastuj. Nie wiem co twój post miał w ogóle znaczyć. Jeśli twoja opinia się tyczyła tych debilnych recenzji filmwebu to miałeś rację, ale jeśli się czepiałeś ludzi za ich zdanie to dobrze ci napisałem. Każdy sam wie najlepiej czy film się podobał czy nie , zatem zabieraj swoje klapki z oczu i bujaj się z tej piaskownicy.

Dowod to ja odebralem zanim na swiecie jeszcze byles - wiec skoro mnie nie znasz to sie nie osmieszaj ... Tak moja opinia dotyczyla recenzji a nie konkretnego goscia.... irytuje mnie juz powoli to że takie opinie mają czasem wpływ na to czy ktos obejrzy film czy nie. Pisze tak poniewaz sam kiedys sugerowalem sie opiniami forumowiczow a potem okazalo sie ze pisali kompletne bzdury. Uważam filmweb za rzetelny portal wiec tym bardziej sie dziwie ze nikt nie panuje nad bredniami wypisywanymi badz co bądz pod szyldem filmweb.pl

''Dowod to ja odebralem zanim na swiecie jeszcze byles - wiec skoro mnie nie znasz to sie nie osmieszaj ''

to bardzo ciekawe kto się pierwszy ośmieszył nazywając mnie dzieckiem nie znając mnie w ogóle heh , mniejsza o to.

Co do opini użytkowników to ja się nigdy nimi nie sugeruję bo każdy lubi co innego , dla innych ten film to kupa , dla innych pełna 10. Każdy odnajduje w filmie , albo muzie to co go robi najbardziej i tyle. Po Walecznym Sercu oraz Pasji można się było domyśleć , że Apocalypto będzie filmem zrobionym na wysokim poziomie i film ten spełnił moje oczekiwania w 100 %. A co do rzetelności filmwebu to jak czytam receznje , albo użytkowników , albo nawet ''rasowych krytyków'' to mnie ściska i śmiać mi się chce okrutnie , że taki gówniany poziom mają. Najlepiej zawsze sprawdzić coś na własnej skórze. Pozdrawiam.

Właśnie w tym rzecz, że po Gibsonie można było spodziewać się czegoś na poziomie Pasji, a to co otrzymałem, było znacznie poniżej moich oczekiwań... Akcja filmu stawała się monotonna, a założenie, iż film ten jest obrazem historycznym to kompletne nieporozumienie. Liczyłem, że Gibson będzie chciał przekazać widzowi pewne wartości merytoryczne, sądziłem, że zda relację z tych przewertowanych źródeł pisanych dotyczących cywilizacji Majów, bo tym zajmował się przed rozpoczęciem zdjęć. Niestety, doczekałem się kolejnego komercyjnego obrazu, który, choć nie zasłużył sobie na złote maliny, ale zdecydowanie nie był to film najwyższych lotów...
Jednakże, każdy ma inny gust... Jedni cenią sobie filmy za realistyczność (czego na pewno zabrakło w Apocalypto), innym natomiast duża dawka Deus Ex machine nie przeszkadza.
Pozdrawiam

Właśnie w tym rzecz, że po Gibsonie można było spodziewać się czegoś na poziomie Pasji, a to co otrzymałem, było znacznie poniżej moich oczekiwań... Akcja filmu stawała się monotonna, a założenie, iż film ten jest obrazem historycznym to kompletne nieporozumienie. Liczyłem, że Gibson będzie chciał przekazać widzowi pewne wartości merytoryczne, sądziłem, że zda relację z tych przewertowanych źródeł pisanych dotyczących cywilizacji Majów, bo tym zajmował się przed rozpoczęciem zdjęć. Niestety, doczekałem się kolejnego komercyjnego obrazu, który, choć nie zasłużył sobie na złote maliny, ale zdecydowanie nie był to film najwyższych lotów...
Jednakże, każdy ma inny gust... Jedni cenią sobie filmy za realistyczność (czego na pewno zabrakło w Apocalypto), innym natomiast duża dawka Deus Ex machine nie przeszkadza.
Pozdrawiam

"młodzian o imieniu Pazur Jaguara (Rudy Youngblood)" - bohater nazywał się Łapa Jaguara.

Film może nie był zgodny z historią, a mianowicie z historią Majów, ale mnie osobiście film się podobał. Brdzo fajy wątek z tą przepowiednią.

Popieram :-).
Wizualnie oszałamiający . Zdjęcia, kadry, zwolnienie, cofanie obrazów stworzyło efekt naprawdę niesamowity. Miałam wrażenie, że mimochodem to ja kręcę te sceny (ale sobie przypisuję zasługi ) lub (bardziej prawdopodobne) biegnę razem z operatorem kamery (mój oddech, jak zauważyłam w pewnym momencie, stał się przerywany i krótki, zdyszany morderczą ucieczką). Do tego te dźwięki... Muzyka mnie zahipnotyzowała. Wszystko razem połączone złożyło się na naprawdę dobrą miksturę
Było parę "ale", a jakżeby inaczej? Nie jestem jakimś fanatykiem (czką).
No właśnie...Gdyby nie ten bieg, długi, bieg długi,bieg długi, bieg szybszy od jaguara, bieg długi i szybszy od jaguara, do tego... z przebitą na wylot wątrobą :-/. Tu zaczęłam gadać (norma!). Odpłynęło napięcie tak dobrze i sprytnie budowane od samego początku. Moje kochanie myślało inaczej i w pewnym momencie byłam już pewna, że mnie zamorduje siekierą a krew będzie pryskała i pryskała jak z tętniczki niedobrego pana Maja. Obroniłam się. Milcząc.
Dziś wspominam czyli wart obejrzenia. Piszę, czyli wart uwagi. Wrażenia mimo wszystko smaczne.
Ps. Mnie bardzo podobała się gra Łapy Jaguara (tzn Rudy'iego (?) Youngblood ;-)

fakt, że muzyka świetna. ;)