Po wyjściu z kina pomyślałam: pomysł na film- świetny, sam film- wielkie rozczarowanie. Liczyłam na coś innego, na cos naprawdę porywającego, a tutaj dostałam zwykły dramat, akcję; ciała, krew i brutalność.
Jeżeli jednak spojrzeć na to inaczej, po nieco głębszym zastanowieniu- Pan M.G. okazał się geniuszem. W filmie idealnie ukazana jest przyczyna upadku cywilizacji (oczywiście wg wizji twórcy, bo bezpośrednia przyczyna, o jakiej uczą nas w szkole, różni się od tej ukazanej). Wątek główny (który w koncepcji całego filmu jest poboczny), czyli historia człowieka, któremu odebrana została wolność i szczęście, również pełni ważną rolę- film byłby bez niego mdły i nudny.
Wg mnie jest w nim również pełno symboli, wystarczy się dokładnie przyjrzeć.


Mimo wszystko ciągle mam uczucie niedosytu, czegoś mi tu brak.