PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8}

Apostoł

The Apostle
6,6 736
ocen
6,6 10 1 736
Apostoł
powrót do forum filmu Apostoł

Apostoł też człowiek

użytkownik usunięty

Elliss "Sonny" Dewey (nominowany do Oscara za tę rolę Robert Duvall) to nieprzeciętny zielonoświątkowy kaznodzieja o żarliwym sercu dla Boga. Pewnego razu dowiaduje się, że jego żona, Jessie (Farrah Fawcett zdecydowanie potwierdza, iż już dawno przełamała ten stereotyp pięknej i jasnowłosej dziewczyny, która była tylko dekoracją filmu), zakochała się w młodszym pastorze, Horacym (Todd Allen). Kierowany zazdrością i gniewem, zamiast udać się z tym do Boga, Dewey dowiaduje się, że odebrano mu kongregację, rozwścieczony, gdy spotyka swoją żonę z młodym mężczyzną na meczu baseballowym małej ligi, uderza Horacego w głowę kijem baseballowym.

Zdając sobie sprawę, że posunął się zbyt daleko, opuszcza Teksas. Ucieka do Luizjany, gdzie zatrudnia się w warsztacie samochodowym i zdobywa poparcie dla swego nowego dążenia. Zaprzyjaźnia się z emerytowanym kaznodzieją (John Beasley). Zmienia tożsamość, chrzcząc się Apostołem. Zakłada nowy kościół, zdobywając coraz liczniejsze rzesze wiernych. Jego popularność obiega cały stan, dociera też do Jessie. Apostoł dowiaduje się, że jego matka nie żyje, a Horacy, który był dotąd w stanie śpiączki, zmarł.

Autorskie dzieło Roberta Duvalla (scenariusz, reżyseria, tytułowa rola) jest filmem dość interesującym, ale myślę, że raczej przeznaczonym dla osób wierzących. To dramat człowieka służącego Bogu, ale mylącego się. Brak wybaczenia swojej żonie, porażki, pożądliwości ciała doprowadzają go do tragedii. Bohater szanowany przez tłumy trafia za kratki. Jednak pozostaje wolny duchowo.

ocenił(a) film na 6

[spoiler]

"To dramat człowieka służącego Bogu, ale mylącego się."
Raczej zwykłej świni w przebraniu "księdza". Ma nie nazwane grzechy przeszłości, żona od niego odchodzi, zabiera dzieci, a on na koniec w gniewie zabija człowieka i ucieka gdzie pieprz rośnie, byleby go nie dosięgła sprawiedliwość.
To, że po ucieczce udaje mu się dokonać czegoś dobrego nie przekreśla wcześniejszych przewin.

Nazwałbym to raczej "dramatem" Boga, któremu służy człowiek omylny. Takim go stworzył.

Film ciekawy, ale pozbawiony głębszej refleksji, przynajmniej ja jej tam nie widziałem. Ot, człowiek miotający się między piekłem, a niebem, potrafiący czynić dobro, ale nie umiejący się odciąć od złej strony własnej natury.
6+/10

Muszrom

Drobne sprostowanie- to byli baptyści, a nie zielonoświątkowcy. Poza tym całkowicie zgadzam się z przedmówcą. Film ciekawy tylko dla tych, których interesuje subkultura baptystyczna południa USA. Duvall genialny jak zwykle. 5/10

ocenił(a) film na 10
Muszrom

Rzeczywiście, film ciekawy wyłącznie dla osób widzących głębszą refleksję. Duvall niczym Samson odkrywa bardzo głęboką duchową rzeczywistość walki dobra ze złem. Nazyrejczyk/naczynie/sługa w ręku Boga, zupełnie oddany, który pojdzie tam gdzie nikt inny nie chce pójść, zrobi to czego inny nie zrobi. Ktoś kto mimo wszystko nie odwróci się i nie zwątpi w Tego za Którym idzie, i rzeczywiście ciągle za Nim idzie, zawsze prosi aby Ten go prowadził. Duvall ani przez moment nie przeszedł na drugą stronę. Nie znienawidził ani swojej żony, którą ciągle kochał, ani Horacego, modlił się o nich, Gniewał się ale nie odstąpił. Szczególny wybraniec Boga, napełniony Jego mocą w konfrontacji ze złym Kktóry wykorzystuje jego ludzką/cielesną naturę. Nic nie złamie tak człowieka jak niewierna kobieta. Potwierdzeniem tego jak bardzo była "orana jego jałówka", jak jego żona była zła, jest to że to ona dwukrotnie(raz gdy zgłosiła wniosek o pozbawienie go funkcji pastora, później gdy go wydała na policję, choć wiedziała czym on się zajmuje) przerwała tą szczególną pracę dla Boga. Ale to Bóg wygrywa. I w pierwszej społeczności gdzie nie brak było kaznodziejów, i w drugiej gdzie był potrzebny taki Duvall, który zechce stworzyć coś z niczgo, i w kryminale gdzie najłatwiej przyjąc takiego który jest jednym z nas. "Jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod prawem". Oceniać dzieło tego bohatera względem prawa(dekalogu), to tak jak oceniac dzieło Samsona.

jorgl

Naprawdę? Jego żona była zła bo wydała go na policję? Sonny zabił mężczyznę, którego kochała, wydaje mi się całkiem uzasadnione, że szukała sprawiedliwości i nie zastanawiała się (a zresztą kto wie, czy się nie zastanawiała?), że tym samym przerywa "tę szczególną pracę dla Boga". Ta bohaterka nie jest na pewno kryształowa, ale zrzucając na nią winę odejmujesz trochę wielowymiarowości z postaci samego pastora. Nikt chyba nie lubi przekonywać się, że "drogowskaz sam nie podąża drogą, która wskazuje", ale rzeczywistość jest różna i ten film dobrze to, moim zdaniem, oddaje.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones