... z przewagą kupy. Samotna baza na końcu wszechświata, na początek mnóstwo trupów, wielka tajemnica i szukanie odpowiedzi w mrokach umysłu.
Ale czy naprawdę musi być to aż takie mizerne? Iko Uwais w obsadzie, więc liczyłem na jakąś niezłą jatkę - a ten parę razy pomachał łapami i dostał łomot od kobiety w koszulce z dekoltem do pępka. Drugi bohater, niezły osiłek i też dostał wciry. Nasza bohaterka tak dzielna, że nawet chiński robot medyczny wbijający się na 20 centymetrów w głąb głowy niestraszny.
Samo prowadzenie żeńskiej postaci jak najniższych lotów. Jak nasza bohaterka zerka zza ściany, to oczywiście najpierw wystaje jej biust - no bo nie ma nach walić się biustem w obcisłym wdzianku podczas walki o przeżycie. No i wiadomo że jak kobieta budzi się na stacji kosmicznej a wokoło jest jej martwa załoga, komputer krzyczy komunikatami alarmowymi a po stacji łazi jakieś niewiadomoco, to kobieta przede wszystkim musi wziąć relaksujący prysznic. Bo co to za film s-f bez gołej baby...
A potem nałożyć jakiś wygodny strój do walki z nieznanym - czyli topik na ramiączkach tak żeby odsłonić brzuszek. No bo ma być sexy, prawda?
No i im dalej tym gorzej. Kosmici rzucający kamieniami, później niczym w Obcym szukający nosiciela, Obcy obiecujący złote góry w zamian za nie do końca wiadomo co i znów Obcy-konstruktorzy planet których pokonuje chiński robocik. I jak to w dobrych filmach s-f: wszystkie problemy oraz międzygalaktyczne kwestie gatunków najlepiej rozwiązać tłukąc się po gębach.
Wizualnie - sztampa. No , jak ma być coś w klimacie s-f, to koniecznie wszystkie kadry muszą być niebieskie, czerwone albo niebiesko-czerwone. Nie ma to jak czytanie kartki przy niebieskiej świetlówce i czerwonym alarmie. Wszystkie lampy muszą migać, wszystkie skały buchać dymem a wszystkie podróże w umysł to fraktale. Wow, cóż za oryginalność!
Co chwila mielizny logiczne. Mijają godziny a krew na podłodze świeżutka. Baza w pełni skomputeryzowana, a jak trzeba rozwikłać kwestię "co się stało" to okazuje się, że w bazie jest wszystko oprócz monitoringu czegokolwiek. Wszystko kosztowało pewnie bazyliony dolarów, a do miejsc wymagających serwisowania może wejść co najwyżej chuda kobitka, bo więcej miejsca nie ma. Robaczki wchodzące do komputera i kontrolujące ekrany... dżizas...
Z plusów - świetna obrazkowa instrukcja obsługi plasterków relaksujących.