PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=849474}
3,3 12 084
oceny
3,3 10 1 12084
Asymetria
powrót do forum filmu Asymetria

Dobry

ocenił(a) film na 8

Miałam przyjemność być na planie „Asymetrii”, gdzie pracowały znajome mi twarze z branży. Zamieniłam pare słów z ekipą, reżyserem i Dariuszem Biskupskim, który ekscytował się słowami „Pomalowali mnie”, wskazując na swoje oczy. Akurat wtedy ekipa nagrywała scenę Adolfa z kaktusem. Był to bardzo upalny dzień, a Darek grał w skórzanej kurtce.

W pierwszej chwili, po obejrzeniu na myśl przyszedł mi tytuł „Przypadek”. Oba filmy łączą różne warianty jednego zdarzenia (w przypadku dzieła Kieślowskiego trzy, a Niewolskiego dwa), które ciągną za sobą konsekwencje różniące obie alternatywy.

Oglądając pierwszą część filmu można pomyśleć, że główny bohater Piotr ma ogromne kłopoty. Po krótce - wszystko wskazuje na to, że całe swoje życie spędzi za kratami. Wiele ludzi obarcza go ogromnym poczuciem winy, mimo że pozornie jest niby niewinny, ale wciąż jednak winny (ciężko to opisać nie zdradzając szczegółów). Kiedy okazuje się, że gorzej być nie może, cała historia rozpoczyna się na nowo, ale jedna zmiana w niej sprawia, że wszystko toczy się innym torem. W tym przypadku poprzednia alternatywa była łagodniejsza.

W obu wersjach zostają pokazane polskie realia. Wszelkie służby umywają ręce na każdym kroku - nieudana prośba o informację na temat aresztowanego, wyśmianie ze strony prokuratury w czasie próby zgłoszenia zaginięcia, zignorowanie zeznań zgwałconej, to tylko przykłady, których w filmie nie mało. Dosyć ciekawie zostają prokazane te sceny - nie widzimy pani na komisariacie, ale słyszymy, że pije sobie herbatę i klika coś w komputerze, w ogóle nie przejmuje się tym, że ktoś oczekujący na jej odpowiedź potwornie martwi się o ważną osobę.

W między czasie poruszonych zostaje wiele wątków, które pozornie chaotycznie skaczą pomiędzy sobą, ale później łączą się w spójną całość. Jest motyw spłacania długów, są narkotyki, alkohol, zarys miłości (miłości to może zbyt mocne słowo, bardziej fascynacji) homoseksualnej, zazdrość w związku, kłopoty w małżeństwie, pracoholizm, matka po stracie dziecka, skrajnie zdemoralizowane dzieci i wiele innych. Nie brakuje też subtelnych żarcików.

Coś, co przykuło moją uwagę, na początku zirytowało, to dosyć długie ujęcia pokazujące poszczególnych bohaterów, którzy w samotności walczą z własnymi emocjami. Na wstępie od razu oceniłam ten zabieg jako zupełnie zbędny, jednak oglądając drugą alternatywę historii, zostały pokazane te same ujęcia, ale sytuacje z jakimi zmierzały się postaci były dużo trudniejsze, co chyba najbardziej mnie zszokowało w całym filmie. Nie spodziewałam się takiego kontrastu.

Powtórzona scena w tunelu z napadnięciem mężczyzny ukazuje, że mimo obrotu akcji o 180 stopni, niektóre sytuacje mogą pozostać bezzmienne.

Zauważyłam trochę błędów, a mianowicie kilka niezrozumiałych słów. Oglądając film online mamy ten komfort by cofnąć i wsłuchać się, jednak tak naprawdę to nie powinno mieć miejsca. Scena rozmowy sędzi z matką ofiary umieszczona została w planie totalnym, co utrudnia odczytanie emocji bohaterów, ponieważ widzimy ich z bardzo daleka. Chwilami rozczarowywała mnie gra aktorska. Sztucznie wypowiadane słowa, małe wczucie w rolę szczególnie u postaci, które były widoczne na ekranie dosłownie pare minut. Zawodzi również to, że dowiadujemy się, że Piotr Fronczewski czy Popek wypowiadają dosłownie kilka zdań w całym filmie, gdzie większość widzów oczekiwało, że zobaczy ich w conajmniej drugoplanowych rolach. Uważam też, że bohaterka o pseudonimie Pszczółka jest zbędna albo jej wątek powinien być nieco rozwinięty. Jej krótka obecność w filmie pozostawia niedosyt. Mocniejsze sceny nie wywołały u mnie jakichś szczególnych emocji. Mam wrażenie, że zostały pokazane tak, że jest to norma i takie rzeczy dzieją się na porządku dziennym. Wszystko odbywa się w taki sposób, żeby odbiorca po prostu zaakceptował, że coś złego się stało postaci bez zbędnego przeżywania tych drastycznych scen. Być może jest to celowy zabieg. Mi jednak brakowało tego dreszczyku grozy. Mam wrażenie, że rola uprowadzonej dziewczyny została zagrana zbyt subtelnie. Męskie postaci były dla mnie bardziej przekonywujące i wyrazistsze. W scenie, gdzie dochodzi do dwóch alternatyw jest wyraźnie zasugerowane, że coś złego może stać się dziewczynie, jednak łatwo można o tym zapomnieć, ponieważ w pierwszej wersji pozostaje „bezpieczna”.

Problematyką filmu jest głównie duża presja wywierana na mężczyznach. Padają słowa „Facet ma dwie rzeczy do stracenia - jaja i honor”. Główny bohater próbuje sprostać wymaganiom swojej kobiety, musi także ją chronić, a gdy nie daje rady zostaje wykluczony, obarczony winą przez otoczenie i to go niszczy do tego stopnia, że nie zważa na własne zdrowie i życie. Film pokazuje też, że czasami musimy słono zapłacić za błędy innych ludzi i nie im się obrywa, a nam. Całości towarzyszą ujęcia z obślizłymi robalami jako wszechobecnego zła.

Muzyka świetna, chociaż są momenty gdzie jej nie ma, a aż się prosi o podkreślenie sytuacji dźwiękiem. Zdjęcia i montaż są dla mnie poprawne, ale bez szału oraz skomplikowanych manewrów. Widać, że film jest przeznaczony głównie do myślenia, nie do cieszenia oka... chociaż przyznaję, że wnętrze szybu windy czy tunelu metra zrobiły na mnie wrażenie. Ta produkcja nie jest dla przeciętnego widza szukającego pustej rozrywki. Tu jest drugie dno, które trzeba odkryć i zrozumieć.

ocenił(a) film na 8
szavvave

Wiesz czego mi szkoda. Miałem nadzieję zobaczyć więcej miśka i popka. Misiek z nadarzyna zagrał tylko w dwóch krótkich scenach obok Mareczka ze złomowisko gdzie nikt nie wie skąd go reżyser wytrzasnął, też powiedział chyba jedno słowo. W ogóle ta ekipa cała miśka ledwo się pojawiła to już znikła. Małą rolę odegrała wg mnie. Popek niby zagrał w dość dużo scenach, ale powiedział chyba tylko jedno zdanie na cały film jak się nie myle. Mogło być też coś takiego że gdy główny bohater zabił tamtego Kamilka, to miał potem problemy u miśka z nadarzyna, i wisiał mu 700 koła. Była nawet taka próbna scena kojarze z neta. Zborek nawet dużo fajnie zagrał, Adolf też, ale trochę nie do końca ta postać jakby rozwinięta. Ale sceny więzienne z nim mega. Pan Frycz świetnie. Roznerski hejtowany za tą rolę, mi się podobała. Powiem tak, większość aktorów zagrała dobrze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones