Fajne zdjęcia, dobra muzyka, klimat i tak beznadziejny scenariusz, że aż się odechciewa to oglądać. Generalnie mógł wyjść naprawdę dobry film z klimatem kina lat 90-tych. Nawet trochę zalatywało momentami Krukiem i Nieodwracalne. Ciasne, duszne pomieszczenia, coś wisi w powietrzu. Kamera robi piruety, wszechobecny brud. Biskupski ratował ten film jak mógł, ale nie wyszło. Bo tak naprawdę uj wie o co tu chodzi. Czy o alternatywne ścieżki? Czy o schizy "głównego" bohatera? Czy o to, że życie jest niesprawiedliwe? Nie wiem... daje 4 za wizualne aspekty i więcej do tego filmu nie wracam
chodzi akurat o to, że życiem kieruje przypadek i niewiele zależy od człowieka, w każdym wariancie tej historii główny bohater bez swej winy ląduje fatalnie. Czyli taka przypowiastka o brudzie świata i złu czającym się z każdej strony. Wg mnie aż takie złe to nie było, porównania do Vegi się pojawiają, są wg mnie obraźliwe