Film mi się podobał, nie powalił na kolana ale naprawdę przyjemnie się oglądało. Fabuła ciekawa no i Mahesh z Amritą tworzyli bardzo ładna parę. Całkowicie się zgadzam co do zakończenia czasami lepszy dla filmu jest brak Happy endu i tak było w tym przypadku . Więc sam koniec troszkę mnie zirytował . Mahesha już mogę zaliczyć do moich ulubieńców choć tu nie do końca byłam zachwycona jego fryzurą wole go raczej w ciut krótszych włosach :) Jak dla mnie na plus też Murli Sharma który jako czarny charakter wypadł całkiem nieźle .Z piosenek zapadło mi w pamięć " Khiladi Koona" i bardzo ładnie zrobiony teledysk do " Satyam Emito" w którym Amrita wyglądała naprawdę ślicznie. Ogólne wrażenia bardzo pozytywne więc ode mnie 8/10

ooo popieram, zabrakło mi tu śmierci, myślałam, że na końcu oboje umrą, a oni jak zawsze padli sobie w objęcia, szkoda, bo chciałam popłakać, tak więc przyznam że zakończenie mnie rozczarowało...
a co do fryzury to się nie zgadzam - ta grzywa była obłędna, i jak ją na bok zawiewało jak biegł <3 no i dobrze zagrała (grzywa) w piosence ,,Satyam Emito'', uczyniła z niego takiego naprawdę zrozpaczonego, niezrozumianego nieogara, super to wyglądało, zapłakany Mahesh i te włosy w nieładzie
Murli Sharma to ma taki wygląd, że on powinien to wykorzystać i grać tylko czarne charaktery :D i te jego brwi - nawet jak się uśmiecha to wygląda jak złoczyńca :D
eh, piąteczka! Uważam że piosenki ,,Khiladi Koona'' oraz ,,Satyam Emito'' to zdecydowanie najlepsze piosenki z filmu, reszta taka sobie :/