A ocena ?

Cztery i pół.

I tekst "to nie jest tak, że ja nie lubię AI. Ja nikogo nie lubię" XD Także bardzo przekonujący portret głównej bohaterki która nikogo nie lubi, ale chce uratować świat. Chyba tylko po to by dalej móc nikogo nie lubić (:

Fakt, najsłabszy był tu scenariusz, bardzo przewidywalny, schematyczny. Z tego powodu fabuła nie porywała, na plus wykonanie, fajne CGI, aktorzy przyzwoicie zagrali(trudno żeby mieli porywająco zagrać, nikt tu oscarowym aktorem nie był, a nawet jeżeli... cóż, mistrz fortepianu też za wiele nie zdziała na keyboardzie z nadmorskiego kurortu).

Tak więc ogólny koncept i wykonanie naprawdę fajne, ale byłoby spoko dać to dobremu reżyserowi i scenarzyście. Bez tego wyszedł film w sam na zapchaj dziurę czasową jak nie ma się innych rzeczy do roboty w leniwy weekend.

Mnie się ciężko oglądało. A scenariusze pisane przez 5-latków stają się powoli normą. Ostatnio widziałem Rebel Moon i Ministerstwo Niebezpiecznych Drani. To jest znak czasu, po części sprokurowany przez komiksy o superbohaterach, które mają być efektowne, ma być dużo akcji i zero logiki. Era komiksów o superbohaterach niszczy kino rozrywkowe od lat, powoli, systematycznie i teraz takie rzeczy jak Atlas, Rebel Moon, Ministerstwo Niebezpiecznych Drani to tylko owoce wieloletniego gwałcenia tego rodzaju kina. Chyba do takiego "poziomu" trzeba się przyzwyczaić.