PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=224726}
7,6 82 774
oceny
7,6 10 1 82774
5,7 7
ocen krytyków
August Rush
powrót do forum filmu August Rush

na komentarzach internautow z wielu roznych stron i portali. No i okazlo sie, ze August Rush to nie liga I, II, III, IV, czy nawet V. August Rush to DNO!!! Dno Rowu Marianskiego i jeszcze troche metrow glebiej... Gdybym byl totalnym kretynem (za co maja wszystkich ogladajacych tworcy tego czegos) nie zastanowilo by mnie:

1. Jaki to podly system opieki nad dziecmi jest w USA, gdzie dziecmi opiekuja sie niewiele od nich starsi "wychowawcy". Wynika rowniez z tego "dziela", że dzieci przez caly swoj pobyt w placowce nie wysciubiaja nosa poza nia (zaskoczenie Augusta ta iloscia roznych naturalnych odglosow miasta - dla niego cos nieznanego - pierwszy raz w miescie???).

2. Postac Czarodzieja - w panstwie takim jak Stany, ze swoimi przepisami, gdzie w niektorych stanach ojciec nie moze kapac malej coreczki (bo zachodzi mozliwosc molestowania!!!) - gosc pokroju Czarodzieja dawno by juz siedzial za naruszenie kilkudziesieciu paragrafow. A coz my mamy - pracownik urzedu zajmujacego sie wlasnie niechcianymi dziecmi, sierotami spolecznymi itp. nie widzi nic nadzwyczajnego w tym, iz Pan Czarodziej wygladajacy na niezlego zboka opowiada jak to ten czy tamten (nota bene niebiansko spiewajacy Murzynek przy pierwszym spotkaniu z Augustem) chlopiec jest pod jego opieka...Nie padaja pytania o rodzicow itp. itd. - zenada.

3. Cala ta "geniuszowatosc" Augusta. Wiele bym przelkna, ale gdy ktos widzac pierwszy raz na oczy gitare gra jak najlepszy wirtuoz, na organach jak J.S. Bach po studiach, a na kartce, ktora dostal od malej Murzynki zapisuje fraze melodii zlozona m.in z osemek i szesnastek prawidlowo laczac posczegolne grupy nutowe to nie moge powstrzymac sie od smiechu. Jesli ktos mial do czynienia z muzyka, zapisem nutowym gra na jakims instrumencie to z pewnoscia jest zazenowany jak zostal potraktowany przez autorow filmu. Chlopiec poprostu NIE MOGL TEGO WIEDZIEC!!! Geniusz muzyczny to jedno, teoria (choc w minimalnym stopniu) to drugie. Dodam tu jeszcze rewelacyjny "wyklad" renomowanej uczelni jak to przechodzimy z G-Dur na C-dur - alez nieprawdopodobna modulacja - kolejne robienie durnia z widza...Ach jeszcze jedno - moment jak dyrugent z powaga pokazuje Augustowi jak ma dyrygowac swoja kompozycje taktujac na 4, w ktorej to metrum zmienia sie czesciej niz kapia lzy rozpalonych widzow - brak slow...

4. Kochajacy tatus. Tak wszystko robil dla coreczki, zeby ja chronic itp. bzdety, a tu na lozu smierci (chociaz dokladnie nie widomo) wali z grubej rury o rzekomo zmarlym synu bohaterki, myslac pewnie, ze doda jej to sil witalnych, pokocha go przed smiercia itd.

5. Final - cale to finalowe spotkanie traci jakas nowela nawet nie brazylijska, ale...no nie wiem - sami wymyslcie...

Tyle pewnie z grubszych debilizmow tego tak przez wielu zachwalanego filmu... No chyba, ze na koniec dodam, ze gdybym byl kretynem to nie zastanowil bym sie dlaczego to bohaterka pierwszy raz na oczy widzac goscia (i vice versa) stuka sie bez zadnych zabezpieczen nie majac na uwadze (druga polowa lat dziewicdziesiatych to jednak okres nasilonego strachu przez AIDS) mozliwosci zajscia w ciaze, czy zarazeniem sie jakims badziewiem w stylu HIV...

przelyk

przesadzasz......
widać nie zozumiałeś tego filmu tak jak trzeba..
w dodatku gdyby tak analizowac kazdy film o mozliwosciach i nie mozliwosciach to kazdy wydał by się bezsensu....

__Aluszka__

Przepraszam Cie bardzo, ale co to znaczy nie zrozumiales TAK JAK TRZEBA??? To tylko jest jeden, wlasciwy tok myslenia - Twoj?

przelyk

chodzi mu o to, ze w tym filmie nie chodzi o szczegoly - fakt, moze jest kilka rzeczy przesadzonych, ale sluzy to budowaniu atmosfery, tworzy to swoista magicznosc... rezyserowi bardziej niz na pojedynczych rzeczach zalezalo na calosci, na przeslaniu. Wszystko wspolgra ze soba idealnie, a emocje i stan podwyzszonego napiecia towarzyszyly mi caly czas od mniej wiecej 1/3 filmu

wszystko zalezy od podejscia, ja chce film przezyc, wyzwolic emocje, zrelaksowac sie i patrze na niego jako calosc - chce zrozumiec przeslanie, a drobnostki mozna wybaczyc

dlatego takie filmy jak August Rush, Billy Elliot, Hotel Rwanda, Imperium Słonca, czy Powrót są w moich ulubionych, może jest troche zaklaman, pomylek, czy tez gra aktorska momentami jest nie na najwyzszym poziomie to jako calosc te obrazy wyzwolily we mnie tyle emocji, ze nie moglem przestac o nich myslec...

szanuje twoje zdanie - masz prawo do postrzegania filmu w inny sposob, ale czy o to dokladnie chodzi?

co do twoich punktow...
1. nie zapominaj ze to jest USA, nie wiadomo gdzie sie miescil ten dom dziecka - dzieci jezdzily na lono natury, do malych miasteczek, a dom dziecka nie bylo pewnie stac na wyprawe gdzies dalej. zreszta nawet jak sie obracal w miastach kulkusettysiecznych, to manhattan robi wrazenie na kazdym...

2. dzieci lubily czarodzieja i facet z opieki spolecznej doskonale o tym wiedzial, zalezalo mu na dobrze dzieci dlatego pozwalal sie czarodziejowi ukrywac TYMBARDZIEJ ze czarodziej ich nie przytulal, calowal, nawet reki nie podawal

3. to jest wlasnie ta mistycznosc, bajkowosc augusta rusha - ukazanie geniusza, ktory byc moze nawet przewyzsza wszystkich dotychczasowych tworcow, jest zrodzony z muzyki... czepiasz sie metrum - to tylko aktor a nie muzyk, dla przecietnego widza efekt jest wystarczajacy. co do sceny z nutami - w pokoju bylo mnostwo ksiazek o tematyce muzycznej, chlopak mogl znalezc ulubiona piosenke zapisana w nutach i na jej podstawie sie doksztalcic. Czy wszystko musi byc wylozone jak kawa na lawe? WYBORAZNI!!

4. meczylo go sumienie, a chcial odejsc w spokoju - myslal w tamtej chwili o sobie, a nie o corce - ludzie wyznaja takie rzeczy na lozu smierci...

5. final jest z tego najpiekniejszy, zgrabnie zaplanowany happy end, trzymajacy w napieciu do ostatniej chwili, a jednoczesnie film konczy sie w idealnym momencie nie przedluzajac i na sile dodajac watkow w zwiazku z odnalezieniem rodzicow...

lt1337

przelyk ma racje sztampa, sztampa reżyser sie nie postarał scenarzysta również w stanach strasznie niskie oceny wśród krytyki , strasznie ckliwy i sztampowy jak już pisałem w rożnych postach dotyczących tego filmu.

dYDelf

jak cos krytukujesz to podawaj argumenty, a nie wlasne subiektywne przemyslenia ;) na razie sie misiaczku tylko osmieszyles ^^

lt1337

Oczywiscie, kazdy moze miec swoje zdanie (Twoje oczywiscie tez szanuje) ale mimo wszystko nie mozna robic z widza idioty... Co do punktow to:

1. Dom dziecka, placowka socjalizacyjna - jak ja tam nazwac - z racji tego, ze widzimy goscia (murzyna - pracownika "od dzieci") w placowce i w miescie mozna sie domyslic, ze raczej nie jest oddalona lata swietlne od "cywilizacji". Poza tym samo ukazanie tej placowki (krotkie, bo krotkie) ale swiadczy nie najlepiej o tworcach filmu, wrecz o ignoranci jesli chodzi o ten temat.
2. Czrodziej ich nie przytulal, nie calowal itp., ale w przestepczy sposob wykorzystywal. Dziwne jest jeszcze to, ze "nalot" na siedzibe Czarodzieja wydaje sie byc nie pierwszym. Czyli jednajk ktos o tym wszystkim z odpowiednich wladz wiedzial i takie infantylne dzialanie nie za bardzo mnie przekonuje - a w zasadzie to wcale.
3. Mistyka, mistyka ale - jak juz mowilem - nie lubie jak sie probuje zrobic ze mnie widza-warzywko, idiote czyli...
5. Wybacz, ale final to chyba najgorszy moment tego filmu. Jesli dla Ciebie byl to final ZGRABNIE ZAPLANOWANY (domyslec sie go mozna juz po 10 min. filmu) i TRZYMAJACY W NAPIECIU DO OSTATNIEJ CHWILI to faktyzcnie mamy skrajnie odczucia co do tego filmu... Pozdrawiam.

przelyk

moze dlatego ze pozno w nocy film ogladalem, a moze dlatego ze nie myslalem caly czas o tym jak to sie skonczy, a o tym co bedzie za chwile

1. hmm moze i masz racje, a moze ten specjalista ds. dzieci przyjechal do domu dziecka z wizytacja? ciezko okreslic - ani ja, ani pewnie ty nie wiemy na jakiej zasadzie funkcjonuja amerykanskie domy dziecka, jak tam sa traktowane dzieci, w jakim stopniu poznaja swiat. w polsce z tymi wyjazdami do miast roznie bywa... jak juz jada to nad morze, jezioro albo w gory

2. ale mimo wszystko dzieciaki go lubily nie? co z tego ze je wykorzystywal finansowo - pozwalal im przetrwac. to tez jest taki troche bajkowy motyw - w USA raczej nierealne, ale mozliwe. podobne rzeczy istnieja m.in. w rosji, czy innych niezbyt zamoznych krajach... u czarodzieja byly generalnie dzieci z ulicy, ktore umieja przetrwac w trudnych chwilach. gdy byl nalot - wszyscy sie rozbiegali a potem wracali w to samo miejsce, albo znajdowali sobie nowe lokum - opuszczonych budynkow w nowym jorku bez liku

3. jest wiele rzeczy ktore wydaja sie nierealne, a jednak sie dzieja. chociaz te nuty tez mnie troszke zrazily - musialem sobie troche pomyslec zeby znalezc na to jakies racjonalne wytlumaczenie... na nutach sie nie znam, ale zwykle ćwiernuty, ósemki itd. by wystarczyly - bez jakis udziwien, przejsc, moli, czy bog wie co tam jeszcze :D jesli chodzi o gre na gitarze, organach - chlopak mial genialny sluch i po przetestowaniu instrumentu dobieral dzwieki na sluch, bawil sie muzyka, gral prosto z serca

5. nie czytalem spoilerow, nie wiedzialem jak to sie skonczy, domyslalem sie ze go odnajda ale nie wiedzialem jak to sie stanie. scena jak Czarodziej zabiera go sila z proby operowej "nie idz!", potem jak gral ze swoim ojcem na gitarze "to twoj ojciec!", ucieczka "zdazy?", a jak juz zaczal grac "czy matka sie odwroci?" "czy go rozpozna od tylu" "czy ojciec zauwazy napis?" "czy skojarzy fakty?" "czy odnajdzie swoja kochanke w tlumie?" "czy dziecko ich rozpozna?"

nie podchodzilem do tego jak do filmu o glebokim przeslaniu, dydaktycznego, ale jak do lekkiego kina wyzwalajacego emocje - i sie nie zawiodlem, dostalem wiecej niz sie spodziewalem, dlatego w tej kategorii film dla mnie 10/10

lt1337

No coż...o wychowaniu w domu dziecka w Polsce wiem dosc duzo - z autopsji i podobne sytuacje w naszych placowkach (brak adopcji zdrowego dziecka, nieuzasadniony pobyt przez 11 lat, pseudoopiekunowie-wychowawcy itp.) nie mogly by miec miejsca. Nie sa idealne, ale to nie jakies kolchozy.
Co do gry na takim instrumencie jak gitara, a tym bardziej organy (nie jakis tam keyboard z automatycznymi melodyjkami) TRZEBA miec choc minimum pojecia chocby o strunach, akordach, tonacjach, rejestrach (o technikach manualnych i modulacjach juz nie wspomne) zeby cos z sensem zagrac. Sam słuch (nawet absolutny) nie wystarczy. Dodatkowo jak sobie przypomne jak to nasz August wycinal na organach pochody szesnastkowe w tempie co najmniej allegro to niestety zaraz mi sie to kojarzy z widz - kretyn. Moze to troche za bardzo analityczne, ale majac do czynienia z muzyka i gra na kilku instrumentach nie moge przelknac tego...robienia ze mnie niedouczonego durnia. Piatke pomine bo mamy krancowo rozny odbior tego zakonczenia jak i calego filmu. 3/10 pozdrawiam.

przelyk

w momencie adopcji wazne jest tez zdanie dziecka, jesli nie chce zostac adoptowane to zostaje w placowce, ale jesli juz przywolywac przyklady to dzieci z pobliskiego mi domu dziecka w marwicy jezdza tylko nad morze, albo na mazury raz w roku, a tak to sie czasem (max kilka razy w roku) trafi wyjazd do elblaga (130 tysiecy mieszkancow, dosyc male,spokojne miasto) do kina, albo na przedstawienie jak sponsorzy dopisza. w takiej warszawie takie dzieciaki nie byly i na pewno bylyby zdziwione tym hmm... przepychem komunikacyjnym

no moze faktycznie z perspektywy muzyka to tak wygladalo,
mnie - instrumentalnemu laikowi to chwytanie muzyki w lot nie przeszkadzalo, a wrecz sie podobalo i mysle ze taki byl zamiar tworcow. wyobraz sobie jak taki geniusz muzyczny zaczyna cos tam brzdekac na gitarze falszujac niemilosiernie i w koncu zrywajac strune ;)

ale tak jest z wieloma rzeczami, umiejetnosciami, zawodami przedstawianymi w filmach - ubarwione, przeklamane, dostosowane do potrzeb filmowych :)

lt1337

Pamietaj, ze August trafil do domu dziecka po urodzeniu...Jakie mogl miec ewentualnie zdanie co do tego, czy chce, czy nie chce byc adoptowany jesli mial miesiac, dwa, czy nawet rok lub dwa. W wieku starszym sa to raczej rodziny zastepcze - nawiasem mowiac bardzo "popularne" w Stanach. Dzieci (noworodki) zdrowe, bez "obciazen" genetycznych - wybacz za sformulowanie - rozchodza sie (jesli chodzi o adopcje) jak cieple buleczki. Nawiazujac do filmu - pobyt Augusta w d.d. od urodzenia do 11 roku zycia jest robieniem z widza durnia. Pozdrawiam.
P.S. Wspolczuje dzieciom z domu dziecka, ktory znajduje sie blisko Ciebie niezaradnosci dyrekcji i osób tam pracujacych...

przelyk

"rozchodza sie jak cieple buleczki" - kilkanascie lat temu to nie bylo tak popularne jak teraz, w koncu w domach dziecka te dzieci sa... moze august mial pecha albo trafil na zly okres - to sie zdarza

sytuacja domow dziecka w polsce to temat nie na to forum, ale chyba sie troche mylisz... wiekszosc prowincjonalnych domow dziecka w polsce funkcjonuje w ten sposob, w niektorych jest jeszcze gorzej

zreszta co tu ci bede mowil, takze wiele dzieci z normalnych rodzin nie wysciobia nosa poza swoje miasto, wyjazdy do rodziny, na ryby, do lasu...

lt1337

Co nie bylo tak popularne??? Adopcje? Moj drogi-adopcje byly i sa "popularne". Pary bezdzietne chcace adoptowac dzieci to nie wymysl XXI wieku. Mowienie przez Ciebie o pechu, albo zlym okresie dla Augusta to nieudolna proba tlumaczenia ignorancji autorow filmu. Bywa tak, ze te tzw. prowincjonalne domy dziecka lepiej funkcjonuja niz te "miejskie". To kwestia kto w nich pracuje. Ale przeciez my mowimy od amerykanskim systemie opieki nad "niechcianymi dziecmi". Wychowanie w d.dz. m.in. przez muzyke jest jednym z priorytetow (mysle, ze w USA o wiele wiekszym niz np. w Polsce). Dlatego dziwne jest, ze August nie widzial nigdy gitary, jakiegos instrumentu klawiszowego, czy wogole instrumentu. Smieszne to jest, bo gdyby ktorakolwiek z opiekujacych sie nim osob zauwazyla jego talent i "ciag" do muzyki z pewnoscia postarala by sie chocby o jakis keyboard, czy gitarke za pare dolcow...

przelyk

ale w domach dziecka caly czas jest duzo dzieci... wiem ze kilkanascie lat temu adopcje byly - to fakt, ale nie az na taka skale jak to wyglada teraz. dopiero w ostatnim czasie rozwoj spoleczenstwa spowodowal swoisty boom. epizod filmowy augusta w domu dziecka jest bardzo krotki. byc moze u nich muzyki sie tylko sluchalo? bez grania i spiewania. byl skrytym dzieckiem, przez wielu w domu dziecka byl uwazany za dziwaka, mial tylko jednego kolege - moze dopiero jak opuscil mury to sie tak otworzyl? jakbym zobaczyl dzieciaka ktory w polu macha rekami nie wpadlbym ze wsluchuje sie w hm... muzyke

lt1337

W domach dziecka caly czas jest duzo dzieci z wielu powodow. 90% dzieci przebywajacych w domach dziecka maja rodzicow Rodzicow, ktorzy w wiekszosci przypadkow nie sa pozbawieni praw rodzicielskich (wyklucza to adopcje, rodzine zastepcza, czy rodzinny dom dziecka). Z dziecmi w takiej sytuacji prawnej-rodzinnej pracuje sie (z rodzicami rowniez), aby mogly wrocic do domu rodzinnego. Jesli sie to nie uda sa usamodzielniane juz jako osoby pelnoletnie. Do domow dziecka dzieci trafiaja w tej chwili najczesciej w wieku powyzej 12 lat. Czesto sa to juz jednostki zdemoralizowane, po niejednym wyroku w sadach rodzinnych. Kto ich adoptuje? Kto bedzie chetny brac pod swoje skrzydla takie dziecko. Brutalne lecz prawdziwe. Mowisz, ze wiesz, ze adopcje kilkanascie lat temu byly, ale nie na taka skale jak teraz... Nic bardziej blednego. W tej chwili o wiele trudniej adoptowac dziecko niz kilkanascie lat temu. Prawo, ktorym kieruja sie osrodki adopcyjne o wiele bardziej sie zaostrzylo i stawia przyszlym rodzicom adopcyjnym, czy zastepczym o wiele wieksze wymagana. Nie znam w tej chwili szczegolowych danych jak adopcje itp. wygladaly kilkanascie lat temu i teraz, ale na podstawie tego co wiem z autopsji roznica jesli jest, to znikoma, a tylko na + dla dzieciakow. Mowieniem, ze moze w domu dziecka muzyki sie tylko sluchalo, ze nie zauwazono by jego zdolnosci, bo uchodzil za dziwaka swiadczy, ze niestety nie masz pojecia o pracy z dziecmi w placowkach opiekunczo-wychowawczych i to niewazne czy w Polsce, czy gdziekolwiek indziej...

przelyk

no fakt za duzego pojecia o pracy z dziecmi z domow dziecka nie mam - pewnie masz racje
eh, zeszlismy z tematu - byc moze caly pobyt augusta w domu dziecka jest troche naciagany, ale gdyby nie dyskusja z toba bym tego nie rozwazal ;) jak mowimy o bledach to bardziej mnie urazilo to, ze kobieta- organizator koncertu, na minute przed wystepem Augusta nie wiedziala czy sie pojawi czy nie, a przeciez przebranie i umycie sie na pewno troche czasu mu zajelo ;D no i jak Robin Williams z Augustem lezeli razem w sypialni czarodzieja i nad nimi bylo duze, BARDZO dziurawe okno "to ładnie mu rzeczy mokną jak pada :P"

ale to sa urywki, ktore w moim odczuciu nie wplywaja na ogolny odbior filmu. generalnie nie lubie naciaganych, dziecinnych historii ale ten film mial to cos co sprawilo, ze pochlanal mnie calkowicie, emocje ze mnie kipialy ;) naprawde rzadko cos takiego przezywam, dlatego taka ocena tego filmu

lt1337

swoja droga szkoda, ze udzielasz sie tak malo udzielasz na filmwebie - wyszla interesujaca dyskusja ;)

lt1337

Gosciem FilmWeb'a jestem juz od dlugiego czasu. Mowiac szczerze to zarejestrowalem sie tylko i wylacznie po to, zeby napisac pare slow o ignorantach - tworcach filmu August Rush...

lt1337

Twoje odczucia po filmie, Twoje prawo. Chociaz jak widze sam z biegim czasu zauwazasz to i owo co moze razic. Jednych raza bledy (niedociagniecia, czy wrecz ignorancja) bardziej, drugich mniej. Ja niestety jestem zniesmaczony historia opowiedziana w tym filmie w taki sposob...

przelyk

czasem dobrze jest sie poniesc emocjom :> zawsze staram sie ogladac film tak jak to sobie rezyser wymyslil, przymykam oko na buble i niekompetencje, a oceniam koncowy efekt

lt1337

Pewnie, ze dobrze, ale ciezko mi to zrobic widzac w filmie tak wiele (mowiac delikatnie) niedociagniec.

użytkownik usunięty
przelyk

Pełna zgoda. Film to fajna bajka, ale mnie ta gra Augusta na gitarze bolała. W minutę jak jesteś geniuszem to można się nauczyć grać kawałki Metalliki albo Dżemu, ale od razu na starcie czystko uderzać w struny i to nie za pomocą chwytów tylko uderzając struny z góry (tapping) . Mnie autorzy filmu nie nabrali. Brzdękam na pudle od dziesięciu lat, a tappingu dalej nie umiem i już chyba nie będę umiał.... Fajna bajka.

użytkownik usunięty

Aha i myślę, że tapping wybrano dlatego, że aktor miał łatwiej. Jakby August grał Tarregę albo jakieś klasyczne utwory na gitarę to musiałby niesamowicie gimnastykowac palce, chwytać odpowiednie funkcje, a paznokciami delikatnie szarpać poszczególne struny. A tak to mały mógł walić w struny ile chciał i tylko się uśmiechał.

ocenił(a) film na 10
przelyk

naqisze tak jak Cie widze qo tym co naqisales...debilny jestes

przelyk

August Rush to nie jest film o adopcji, sierotach i domach dziecka, czepianie się typu "według Amerykańskiego prawa czarodziej już by siedział?" albo dlaczego gł. bohaterka przespała się z bohaterem nawet go nie znając przecież mogła zarazić się HIV bądź AIDS? No sorry co to ma być?

Moim zdaniem po prostu tego filmu nie zrozumiałeś i tyle. To luźna opowieść o muzyce a nie poważny film o tematyce społecznej. Przy okazji akurat w Ameryce z adopcją nie ma absolutnie żadnego problemu. Musisz tylko udowodnić swoją wiarygodność. Masz mieszkanie, masz stałą prace wystarczą chęcie i podpis. Jesteś kontrolowany przez miech może dwa i tyle. I w Ameryce jest akurat bum na adopcję i adopcja występuje częściej niż w latach 90 - ze względu na poprawę życia i ułatwienie spraw papierkowych. W latach 90 adopcja była zjawiskiem nowym i ludzie po prostu się bali. Teraz wszystko jest usprawnione, szybsze i skuteczniejsze. A że jest bum wystarczy poczytać co wyprawiają Amerykańskie gwiazdy.

alterego_3

No i wlasnie pobyt Augusta przez 11 lat (od urodzenia) w d.dz. swiadczy, ze autorzy filmu robia z widza durnia.

przelyk

aaa, jak august byl malutki to byl brzydki i wydawal sie niedorozwiniety - dlatego nikt go nie chcial adoptowac

jak skonczyl 7 lat wyładnial, ale juz sam nie chcial isc do adopcji tylko czekal na rodzicow

moze byc? heh

skonczmy ten temat z domami dziecka, bo jak slusznie kolega wyzej zauwazyl nie jest to glownym tematem filmu :)

lt1337

No wlasnie ja o tym pisze...chyba taki sam kit chcieli wcisnac widzom autorzy filmu...

przelyk

oj nie jeden film wciska taki kit - niby realny, a nie spotykany

jesli ogladajac film caly czas sie wkurzales o dom dziecka, o realnosc muzyki, to eh... na pewno nie wczules sie w klimat

lt1337

Szczerze mowiac to probowalem (szczegolnie po przeczytaniu kilku opinii wychwalajacych ten film pod niebiosa), ale im dluzej go ogladalem, tym bardziej bylem rozczarowany.

ocenił(a) film na 3
przelyk

Chwała dla przelyka, który i tak bardzo łagodnie potraktował baś z 1001 nocy, już nawet nie chodzi o realizm, bo realizmu w tym filmie nie ma, ale o robieniu z ludzi kartonowych oglądaczy.

ocenił(a) film na 10
Cpr

Ten film to magia, tutaj nie ma nad czym myśleć, zastanawiać się, od tego są inne gatunki filmowe, a ten film to opowieść o miłości, muzyce, wierze i nadziei, to magiczna opowieść i nie musi być realna, a co do robienia z ludzi kretynów, przepraszam ale naprawdę nie rozumiem i nie sądzę, aby ten film zrobił ze mnie "kretynkę".
Po prostu czepiacie się... wiadomo każdy się czepia jedni takich filmów, drudzy innych. Ale fakt faktem w każdym filmie są jakieś niedociągnięcia mniejsze bądź większe, ale One chyba z góry nie zakładają że film będzie taki bądź owaki.
Pozdrawiam.

przelyk

Nie no, dno dna to może nie było. Trzyma się konwencji kobiecego kina wyciskającego łzy. Takie tam pieski kotki szczeniaczki. Infantylny trochę. Co mam się czepiać błędów filmowych - zawsze jakieś się wygrzebie przecież. Czy zagrał jak powinien, czy mógł grać czy nie... nie ważne. Miało być kudłato milusio (fuj) i rzewnie. I chyba było. Takie tam pitu-pitu. Jak mam powiedzieć komuś o czym ten film to mówię z przekąsem, że to kolejny film "o millooosci...".

marekzet

a i jeszcze jedno - jak kogoś uszy swędzą to proszę poszukać tego wykonawcy: Andy McKee. Choćby w utworach Drifting, Africa... polecam całymi moimi uszami...

ocenił(a) film na 9
marekzet

nie o miłości tylko o muuuuzyce!! ..i basta:]

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones