Miernota prawie taka jak "Guinea Pig". O ile poprzednia część w jakimś stopniu potrafiła zrobić wrażenie z początku, o tyle ta kompletnie mnie nie ruszyła, ponadto trwa dłużej, a w tym przypadku oznacza to więcej przynudzania.
Głównym problemem tutaj jest to, że nie ma żadnej fabuły, to po prostu zlepek różnych scen, a to w ćpuńskiej melinie, a to w wypożyczalni kaset, czy w jakiejś piwnicy. Na cały film jedna ciekawa scena gore (ta z brzuchem), bo cała reszta to wrzaski i rzyganie.
Jedynie końcówka rozbudziła mnie na tyle, aby nie dać najniższej możliwej oceny.