Austin Powers i Złoty Członek/film/Austin+Powers+i+Z%C5%82oty+Cz%C5%82onek-2002-322562002
pressbook
Inne
O filmie
Minęły trzy lata odkąd Austin Powers, agent specjalnej troski, stawił czoła swemu arcywrogowi, Doktorowi Zło. Ale Doktor i jego pomocnik, Mini Mój, zdołali zbiec z pilnie strzeżonego więzienia. Raz jeszcze do akcji musi wkroczyć Austin, dzięki czemu po raz trzeci możemy oglądać jego przygody. Doktor Zło sprzymierza się z tajemniczym Złotym Członkiem, wspólnie obmyślają plan i przenoszą się w czasie, by podbić świat. Kluczem do sukcesu jest porwanie Nigela Powersa, ukochanego ojca Austina i najbardziej znanego angielskiego szpiega. Podczas pościgu w czasie za złoczyńcami, Austin zahacza o rok 1975 i łączy siły ze swą starą przyjaciółką, Foxxy Kleopatrą, stylową i znającą życie półświatka panią detektyw. Wspólnie muszą ocalić Nigela i powstrzymać Doktora Zło i Złotego Członka. Mike Myers po raz kolejny wciela się w kilka postaci. Tym razem gra rolę Austina Powersa, Doktora Zło i Grubego Drania, a także najnowszej postaci w gronie złoczyńców, Złotego Członka. W trzeciej części przygód Austina do obsady dołączają Sir Michael Caine jako Nigel Powers, wokalistka Beyoncé Knowles (liderka znanej grupy Destiny's Child) w roli Foxxy Kleopatry i Fred Savage (z przebojowego serialu Cudowne lata) w roli Numeru Trzy, zwanego także Kretem. Powtórnie ujrzymy też aktorów znanych z poprzednich części, Michaela Yorka (Basil Exposition), Roberta Wagnera (Numer Dwa), Seth Green (Scott Zło), Mindy Sterling (Frau Farbissina) i Verne J. Troyer (Mini Mój). W filmie wystąpią także debiutanci Aaron Himelstein i Josh Zuckerman. New Line Cinema przedstawia film Austin Powers i Złoty Członek, wyreżyserowany przez Jay'a Roacha. Autorami scenariusza są Mike Myers i Michael McCullers. Producentami filmu są Mike Myers i John Lyons, a także Suzanne Todd, Jennifer Todd, Demi Moore i Eric McLeod. Współproducentem jest Gregg Taylor. Producentami wykonawczymi są Toby Emmerich i Richard Brener. Nad filmem pracowali także kierownik ekipy zdjęciowej Peter Deming, kierownik produkcji Rusty Smith, projektantka kostiumów Deena Appel, montażyści Jon Poll i Greg Hayden, kierownik muzyczny John Houlihan, koordynator kaskaderów Jack Gill i choreografka Marguerite Derricks. Album ze ścieżką dźwiękową z filmu Austin Powers i Złoty Członek został opublikowany 16 lipca 2002 roku nakładem wytwórni Maverick Records, w porozumieniu z Warner Bros. Records. Album zawiera utwór Work It Out, napisany i wykonywany przez Beyoncé Knowles. Na płycie znajduje się także wersja piosenki z filmu Hey, Goldmember, wykonywana przez tę artystkę, wyprodukowana przez nią i Damona Elliotta, jak również dwie piosenki napisane przez Mike'a Myersa dla jego grupy, Ming Tea, w skład której wchodzą Susanna Hoffs, Matthew Sweet, Stuart Johnson i Chris Ward. Britney Spears pojawia się nie tylko w filmie, na płycie znajduje się remiks jej przeboju Boys, w którym występuje Pharrell Williams z N.E.R.D. Album zawiera także nagrania innych uznanych artystów, takich jak The Rolling Stones, Smash Mouth, Soul Hooligan z udziałem Diany King, Angie Stone, Earth, Wind and Fire i Paula Oakenfolda. Austin Powers i Złoty Członek (dozwolony od lat 13) wchodzi na ekrany amerykańskich kin 26 lipca 2002 roku. Austin Powers i Złoty Członek jest w niektórych krajach dystrybuowany przez firmę Warner Bros. Pictures, należącą do koncernu AOL Time Warner Company.
Odprawa przed misją
Choć filmowcy nie mieli w planach nakręcenia trylogii opowiadającej o przygodach Austina Powersa, po sukcesie dwóch pierwszych tytułów z cyklu (Austin Powers agent specjalnej troski z roku 1997 i Austin Powers 2 - szpieg, który nie umiera nigdy z 1999), stało się jasne, że fani oczekują kolejnej, trzeciej części. - Byłem w szoku, kiedy okazało się, że pierwsze dwa filmy cieszyły się taką popularnością - mówi twórca, scenarzysta, producent i aktor Mike Myers. - Jedynym powodem, dla którego zdecydowaliśmy się zrobić trzeci film, było to, że nie chcieliśmy zawieść ludzi, którzy obejrzeli dwa poprzednie. Napisaliśmy go trochę od końca, pokazaliśmy skąd wziął się świat Austina i Doktor Zło. Połączenie wszystkich wątków przyszło nam z dziwną łatwością. To tak jakby podczas pisania scenariusza niektóre wątki fabuły snuły się praktycznie same. Myers nie był zainteresowany zrobieniem trzeciego filmu tylko po to, by ciągnąć serię. Chciał, żeby opowiadana historia była interesująca na tyle, by zaciekawiła również ludzi, którzy nie widzieli poprzednich części. Kiedy miał już gotową historię, w marcu 2001 roku wspólnie z Michaelem McCullersem napisał pierwszą wersję scenariusza. - Mike zawsze mówił, że nie chce kręcić kolejnej części, dopóki nie będzie miał naprawdę dobrego pomysłu na scenariusz - mówi producent John Lyons, który wyprodukował wcześniej film Austin Powers 2- szpieg, który nie umiera nigdy. - Mike jest bardzo związany z tym filmem, jest przekonany, że rozumie widzów. Wie, czego oczekuje publiczność, uważa też, że cynicznym byłoby oczekiwać, że widzowie pójdą na trzeci film tylko dlatego, że widzieli dwa poprzednie z cyklu. Wszyscy w zespole chcieliśmy, żeby trzeci film był lepszy, ciekawszy i jeszcze bardziej zabawny niż poprzednie. - To było prawdziwe wyzwanie - kontynuuje Lyons. - Podnieśliśmy poprzeczkę, udało nam się jednak zachować luźną, swobodną atmosferę, jaką cechowały się poprzednie tytuły w serii. Mike ma doskonałe wyczucie chwili, wie, kiedy może pozwolić sobie na żarty, a kiedy lepiej zachować nieco bardziej poważny nastrój. Wie jak naśmiewać się z mitów pop kultury, jak sprawić, by były zabawne i śmieszne. Cała fabuła doskonale wtapia się w tło, w czasy, w których się rozgrywa, ale nie ma w tym ani krzty nostalgii. Pomysły, jakie przedstawiamy w tym filmie, są naprawdę nowatorskie. - Pierwszy film miał niesamowity urok, drugi był bardzo śmieszną komedią - mówi współproducent Gregg Taylor. - W trzecim usiłowaliśmy połączyć te dwie rzeczy i sądzę, że udało nam się zrobić bardzo śmieszną, a jednocześnie uroczą komedię. - Wszystko poszło dobrze, dlatego, że ten film jest taki niezwykły - mówi reżyser, weteran pracy przy serii, Jay Roach. - Sam Austin Powers jest taki dziwaczny i niezwykły, że po prostu zaskoczył ludzi. Poprosiliśmy widzów, by wraz z nami uwierzyli, że Austin zawsze był takim szczęśliwym facetem, i że niezależnie od tego, co mu się przytrafia, zawsze wychodzi z tego z uśmiechem na twarzy, nawet gdyby było to największe nieszczęście na świecie. Austin to taki królik Bugs filmów szpiegowskich. - Film ma po prostu atmosferę - mówi Roach. - Staraliśmy się, by pozostałe postacie też zachowywały się tak, jak Austin. Dokądkolwiek pójdzie, chcą go wszystkie kobiety, a wszyscy faceci czują się zagrożeni. Niektórzy się z tego śmieją, ale my mówimy na to - Dajcie spokój! Ten facet jest jak z bajki! - Do tej pory zastanawiam się, w jaki sposób tej serii udało się zaistnieć na tak szeroka skalę - przyznaje reżyser. - W najśmielszych wyobrażeniach nie marzyliśmy, że ludzie będą powtarzać powiedzonka z filmu, że Austin odniesie taki sukces. Wydaje mi się jednak, ze wszystko sprowadza się do energii i zaangażowania Mike'a - no i języka, jakim mówią bohaterowie. To chyba najlepsze wyjaśnienie.
Rozkazy operacyjne i protokół
Dzień nadania tytułu szlacheckiego przez królową jest najbardziej znaczącym dniem w życiu Austina Powersa. Jego dumę i radość mąci jedynie fakt, iż Nigel Powers, ojciec Austina, jest również obecny na ceremonii. Kiedy jednak Austin chce przedstawić Nigela Jej Wysokości i pozostałym gościom, po pierwszym Agencie Specjalnej Troski, najsłynniejszym spośród agentów brytyjskiego wywiadu nie ma nawet śladu. Austin jest załamany. Jego bohater zawiódł go po raz kolejny. Kiedy jednak nasz heros znajduje się na krawędzi rozpaczy, Basil Exposition informuje go, że Nigela porwał geniusz zbrodni... hmm.. no dobra, może nie geniusz... Za to z pewnością złoczyńca. Facet o imieniu Złoty Członek. Złoty Członek nie pozostawił po sobie praktycznie żadnych śladów. Austin nie ma wyjścia, musi zwrócić się z prośbą o pomoc do Doktora Zło. Zmuszony jest do zawarcia diabelskiej umowy z wcieleniem zła, uwięzionym w pilnie strzeżonym więzieniu. Ten, zgodzi się pomóc Austinowi jedynie wtedy, gdy nasz ulubiony bohater zdoła załatwić mu przeniesienie do innego, mniej strzeżonego przybytku, w którym siedzi Mini Mój. Doktor Zło każe Austinowi udać się do roku 1975. Uwielbiający disco Złoty Członek przebywa w ekskluzywnym klubie nocnym, Studio 69, na Manhatannie. Gdy tylko Austin udał się w podróż w czasie do roku 1975, Doktor Zło i Mini Mój uciekli z więzienia. Kiedy nasz bohater zdołał dotrzeć w końcu do celu swej podróży, gdzie nawiązał współpracę ze swą starą partnerką, Foxxy Kleopatrą, tajną agentką działającą w nocnym klubie Złotego Członka, jego tropem podąża już nieprzejednany wróg. Doktor Zło wchodzi w układ ze Złotym Członkiem, wspólnie wymyślają plan, który ma za zadanie powstrzymać Austina i zniszczyć świat. Nie wiedzą jeszcze o tym, że spotkanie Austina z Doktorem będzie przyczyną czegoś więcej, niż odżyłej na nowo wrogości pomiędzy nimi; tajemnice przestaną być tajemnicami, prawda wyjdzie na jaw, poznamy też rzeczywiste przyczyny konfliktu, jaki dzieli tych arcywrogów. - Przeznaczeniem Austina jest ściganie Doktora Zło - wyjaśnia Mike Myers. - Nie chcę brzmieć nazbyt melodramatycznie, ale w tym filmie składamy hołd ludziom, którzy poświęcają całe swe życia ściganiu swych nieprzyjaciół. Nasza opowieść zajmuje się nadziejami i obawami ludzkimi, ich marzeniami i walką, ideałami i celami życiowymi. Nikogo to nic nie nauczy, ale lubię komedie, dlatego też poprzez humor przekazujemy tę filozofię. - Trzeba pamiętać, że pisząc scenariusz Austina Powersa i Złotego Członka, Myers był całkowicie przekonany, że komedia jest najbardziej nośnym środkiem przekazu. - Szeroko rozumiana komedia jest tak samo dobrym i sprawnym środkiem przekazania nowych idei, jak każda inna forma sztuki. To tak jak z dziecięcymi witaminami w kształcie Flinstone'ów - łyka się Dino i Barney'a, a jednocześnie wzmacnia się organizm. Jednym słowem, jak to mówi Jay Roach - Robimy wszystko z przymrużeniem oka. - Pomyśleliśmy, że fajnie by było pokazać Austina w szczytowym okresie jego kariery - mówi Myers. Jest na szczycie, otrzymuje tytuł szlachecki z rąk królowej, a mimo wszystko jego ojciec wciąż go nie szanuje. Austin został szpiegiem właśnie z jego powodu, Nigel był najbardziej znanym i najczęściej wyróżnianym szpiegiem w historii Wielkiej Brytanii. Austin całe życie usiłował uzyskać jego przychylność. Na skali nazwijmy to - kwiecistości - Nigel ma jakieś osiem punktów, jasne jest więc, że Austin musi mieć z dziesięć. Zawsze chce zwrócić na siebie uwagę ojca, kiedy więc Złoty Członek porywa go i przenosi w lata siedemdziesiąte, Austin po prostu musi go uratować. Kiedy Austin w końcu odnajduje swego ojca, zdaje sobie sprawę z tego, że Nigel ma więcej ikry od niego, i że zawsze chce być w centrum uwagi. Nigel nie szanuje Austina, do którego wracają wszystkie przykre, bolesne wspomnienia z dzieciństwa, z którymi musi sobie teraz jakoś poradzić. - Film mówi tak naprawdę o odnajdywaniu własnego ja, o odrywaniu się od własnych rodziców - podsumowuje współproducent Gregg Taylor. - Sporej odwagi wymaga pokazanie publiczności, że Austin miał zawsze takie problemy z własnym ojcem - mówi Roach. - Ale udając, że wszystkie trzy filmy miały od początku mieć taką właśnie konstrukcję, możemy pozwolić sobie na złudzenie, że każdy spośród nich to część większej, przemyślanej całości. Austin jest tym, kim jest, ponieważ usiłuje w jakiś sposób zrehabilitować się w oczach ojca za to, że nie sprostał jego oczekiwaniom. W najnowszym filmie zaangażowanie Mike'a Myersa jest widoczne także w tym, że gra kolejną nadzwyczajną postać. Oznacza to, że w całym filmie widzimy go w czterech różnych rolach, co dla większości aktorów byłoby niezwykle trudnym zadaniem. Myers gra Austina Powersa, Doktora Zło i Grubego Drania, a także najnowszego złoczyńcę w filmowym panteonie sław zła, Złotego Członka. Aktor nigdy nie był przeciwny graniu tak wielu różnych osobowości w jednym filmie, przyznaje jednak, że jest to sporym wyzwaniem. - Dwie postacie gra się dwa razy tak trudno jak jedną, trzy dziesięć razy trudniej, a cztery chyba z pięćdziesiąt razy trudniej. Oczywiście, wszystkie te liczby podałem trochę z głowy - śmieje się Myers. Nie można nie zauważyć głębokiego zaangażowania, z jakim Myers traktuje postać Austina, stąd wieczny, zaraźliwy optymizm tej postaci. Widzowie z pewnością zauważyli także, że podobnym uczuciem obdarza on Doktora Zło. On też posiada swoisty, zaraźliwy urok; żaden diaboliczny plan nie jest zbyt szalony, żadna porażka dotkliwa na tyle, by raz jeszcze nie spróbować zdobyć kontroli nad światem. Doktor Zło to ulubiona postać Jay'a Roacha. - Uwielbiam pokrętny surrealizm złych facetów z filmów klasy B, którzy zawsze chcą zrobić coś porządnie, ale nic nie idzie im zgodnie z planem, szacunku nie okazują im nawet ich podwładni - mówi producent. - Wydaje mi się, że ludzi bawi ironia, z jaką pokazujemy tę postać. - Ten facet mógłby być kimś w rodzaju Homera Simpsona - kontynuuje Roach. - Jego rodzina z pewnością jest zwariowana na tyle, że mogłaby być treścią wielu opowieści. Trójkąt z Mini Moim i Scottem jest niczym z Szekspira lub z Coppoli, ma w sobie coś z Ojca chrzestnego. Opracowując ogólne założenia trzeciego filmu, Myers i McCullers początkowo nie byli pewni, czy chcą jeszcze raz wprowadzić postać Grubego Drania. Kiedy jednak zdecydowali, że bohaterowie odwiedzą Japonię, dołączenie go do obsady wydawało się bardzo rozsądnym rozwiązaniem. - Jay, który spędził w Tokio trochę czasu parę lat temu podczas tour promującego film, jest zachwycony tym miastem. Wydawało nam się idealnym tłem dla naszego filmu, wymyśliliśmy więc, że Gruby Drań był kiedyś zapaśnikiem sumo - mówi Myers. - Pasowało nam to do reszty historii. Kto lepiej nadawałby się do tej roli? A granie Grubego Drania jest takie zabawne... Głównie dlatego, że to taki wielki facet. Fajnie jest móc wcielić się w postać takiego kogoś, kot może sobie pozwolić na robienie niewybrednych, niezbyt wymyślnych żartów. Według scenariusza, Johann van der Smut (lub inaczej Złoty Członek, gdyż pod tym pseudonimem jest znany w kręgach złoczyńców) to holenderski metalurg-hedonista, który po utracie genitaliów w wyniku nieszczęśliwego wypadku przy wytapianiu metalu, dostał obsesji na punkcie złota. Myers wpadł na pomysł tej nowej postaci oglądając program telewizyjny o ekskluzywnym seks klubie, znajdującym się na przedmieściach Amsterdamu. - Mam bzika na punkcie europejskich swingersów - wyjaśnia Myers. - Mówię o tych facetach na plażach, ponacieranych olejkiem do opalania, pierwszych do zdejmowania majtek i pokazywania skromnym Amerykanom co pod nimi skrywają. Facet, którego widziałem w telewizji, wyglądał jak pacynka. Nie był nawet przystojny, ale był przekonany, że jest po prostu seks maszyną. Z dumą opowiadał o swoim klubie, w którym przez 400 lat była obora, a obecnie mieści się seks klub "tylko dla par". Był taki śmieszny. To on dał początek Złotemu Członkowi. - Złoty Członek to postać z lat tuż po wyzwoleniu seksualnym, a jeszcze sprzed okresu AIDS, z czasów, w których ludzie byli otwarcie na wszystko co związane z seksem,. Do tego stopnia, że stworzono nawet całą mitologię tej seksualności - mówi Jay Roach. Filmowcy wymyślili dla niego wiele rozmaitych fetyszy seksualnych, wśród nich skłonność do zjadania obłażącej, spalonej przez słońce skóry. Złoty Członek jest też bardzo zręczny i gibki, doskonale też jeździ na wrotkach. Jego jedyną miłością jest złoto. Kocha je i planuje zmienić trasę meteorytu, składającego się głównie ze złota tak, by uderzył w ziemię, wywołując trzęsienia ziemi i tsunami, niszczące wszystko, co znajdzie się na jego drodze. Austin, Foxxy i Nigel muszą wspólnie udaremnić ten plan i uratować ludzkość. Pomimo śmiertelnie poważnej sytuacji, Austin i Nigel nie mogą się wyzbyć zadawnionych waśni i urazów. Nikt nie miał wątpliwości co do obsady roli Nigela Powersa - wszyscy byli zgodni, że nikt nie pasuje do niej bardziej niż Sir Michael Caine, legendarny aktor, którego wczesna rola Harry'ego Palmera w serii popularnych brytyjskich thrillerów z lat 60. ubiegłego wieku, była jedną z inspiracji Myersa i Roacha, tworzących pierwszą część Austina Powersa. - Michael Caine od zawsze był obecny w tym filmie, był częścią jego dziedzictwa - mówi Roach. - Idealnym rozwiązaniem było, by to właśnie on grał ojca Austina; to było coś całkowicie naturalnego, rodzaj poetyckiej sprawiedliwości. On po prostu idealnie nadaje się do tej roli. Kiedy spotkał się z Mikem, od razu coś między nimi zaskoczyło, doskonale się rozumieli. Pomyślałem sobie wtedy - Dlaczego wcześniej na to nie wpadliśmy? - Nigel Powers jest nawet bardziej Austinem niż sam Austin - opisuje reżyser. - Jest kimś w rodzaju skrzyżowania Deana Martina z Englebertem Humperdinkiem, z odrobiną Toma Jonesa i Seana Connery'ego. To ktoś w rodzaju angielskiego Hugh Hefnera, Austin to po prostu część swego ojca. Nigel ma te same zęby, te same okulary, i choć nie wiemy, co ma pod koszulą, możemy być pewni, że jest tam pełno włosów. Kiedy widzi się ich obok siebie, dwoi się po prostu w oczach - śmieje się. Aktor od dawna podziwiał oba wcześniejsze filmy z cyklu. - Zawsze wydawały mi się bardzo śmieszne - mówi Caine. - W każdym z nich Mike'owi udało się złapać ducha epoki. Są pod tym względem doskonałe. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Austina w okularach, i zrozumiałem, że jest on szpiegiem, uśmiałem się, przypomniałem sobie samego siebie. Doskonale oddał atmosferę, wygląd, ubiór, ducha lat sześćdziesiątych. Zanim Caine'owi zaproponowano rolę w filmie, brał udział w realizacji kilku dramatów, dlatego chętnie przyjął ofertę zagrania w komedii. - Nigdy nie występowałem w komedii tego rodzaju - mówi aktor. - Od początku wydawało mi się to trudne, rzeczywistość okazała się jednak jeszcze gorsza, niż mogłem to sobie wyobrazić, dotrwałem jednak do końca. Jak się okazało, nawet to polubiłem - śmieje się Caine. - Kiedy pierwszy raz widzimy Nigela, jest w łóżku z czterema kobieta - mówi dalej aktor. - Od razu wiemy więc, że to kobieciarz. Nigel próbował wychować syna na swoje podobieństwo, ale mu się to zupełnie nie udało. Kiedy Austin dorastał, Nigela zwykle nie było w domu. Ten facet ma wiele tajemnic, nikt nie ośmiela się nawet pytać, gdzie się wtedy podziewał. - Wydaje mi się, że Nigel jest w pewnym stopniu oszustem - oszukuje wszystkich dookoła siebie - stwierdza Caine. - Kiedy w latach sześćdziesiątych kręciłem filmy o Harrym Palmerze, spotkałem wielu prawdziwych szpiegów, wszyscy oni byli raczej podejrzanymi typkami. Taki sam jest Nigel. - Starałem się skopiować charakterystyczne zachowania Austina, bo w "rzeczywistości" filmu, to Austin skopiował je od swego ojca - mówi aktor. - To było naprawdę zabawne. Nigdy wcześniej nie musiałem ćwiczyć swojej roli nosząc protezy zębów. Kiedy pierwszy raz musiałem zagrać wściekłość Nigela., proteza po prostu wypadła mi z ust. Nie chciałem nosić tych zębów poza planem, bo ludzie mogliby jeszcze pomyśleć, że to ja mam takie! - Michael Caine przypomina mi ojca - mówi Myers. - Opowiada wspaniałe historie, traktuje wszystko z lekkim przymrużeniem oka. Uwielbiał zakładać okulary i te zęby, po czym bez przerwy na nie narzekał. Najzabawniejsze było, gdy usiłował w nich przeklinać. - Rozmawialiśmy kiedyś i zapytałem go, w ilu filmach wystąpił, który to jego kolejny - przypomina sobie Myers. - Odpowiedział "141". Wiedział to ot tak, prosto z głowy! Pomyślałem sobie - Ok, ja zrobiłem osiem, może dziesięć. Nawet gdybym skłamał, i powiedział, że 25 czy 30, co z tego? On zrobił 141. To mnóstwo filmów. Kiedy Austin próbuje uratować ojca ze szponów Złotego Członka i Doktora Zło, pomaga mu w tym jego dawna znajoma, piękna Foxxy Kleopatra. Lata wcześniej Foxxy była partnerką Powersa zarówno w pracy, jak i poza nią. Była ostatnią dziewczyną, z którą umawiał się na randki, nim w trakcie pościgu za Doktorem Zło, w roku 1967, zamrożono go kriogenicznie. - Kiedy osiem lat później Austin zjawia się u jej drzwi, Foxxy jest wściekła - wyjaśnia Myers. - Osiem lat i nawet nie zadzwonił. Nikt tak nie traktuje Foxxy Kleopatry. Idealną odtwórczynię tej roli filmowcy znaleźli w osobie frontmanki znanej, nagradzanej licznymi nagrodami grupy muzycznej Destiny's Child. Po spotkaniu z Beyoncé Knowles, która debiutuje na ekranie kinowym w filmie Austin Powers i Złoty Członek, nie było już wątpliwości, że jest to najlepsza kandydatka do tej roli. - Beyoncé jest w tym filmie naprawdę niesamowita, skończone piękno - deklaruje producent John Lyons. - Ma w sobie coś - zgadza się Jay Roach. - Wspaniale jest pracować z kimś, o kim jest się przekonany, że jest u progu wielkiej kariery. Ta kobieta będzie gwiazdą ekranu. Jest niesamowita. Potrafi śpiewać i tańczyć, daje sobie radę w scenach dramatycznych, idealnie nadaje się do komedii, nawet tak groteskowej, jak nasza. Doskonale daje sobie radę w dużych produkcjach, potrafi jednak także wydobyć ze swej roli najdrobniejsze, subtelne niuanse. Na scenie jest niczym żywe srebro. Taka była Lucille Ball czy Cameron Diaz, kiedy kręciła Maskę. - W najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że zagram kiedyś w filmie o Austinie Powersie - mówi Knowles - a już na pewno nie w moim pierwszym filmie. Uwielbiam dwa poprzednie filmy z serii. Nie przypuszczałam nawet, że dane mi będzie pracować z tymi wspaniałymi, utalentowanymi ludźmi. Początkowo byłam strasznie nerwowa, ale naprawdę wszyscy, zarówno aktorzy, jak i zespół realizacyjny, zadbali o to, żebym czuła się jak w domu. Teraz czuję się z nimi jak w rodzinie. - Mike Myers idealnie wyczuwa najnowsze trendy pop kultury, prawie tak, jakby miał jakiś szósty zmysł, niesamowity dar -mówi Lyons. - Zawsze jest o parę kroków przed wszystkimi, lata temu wiedział wszystko o hip hopie, przewidział, jak duży wpływ wywrze on na muzykę, filmy, modę. Kiedy więc w tym filmie postanowiliśmy przenieść się z realiów lat sześćdziesiątych w lata siedemdziesiąte, Mike czerpał pomysły z bogatego świata "czarnych" filmów z tego okresu. Zanim jeszcze napisał scenariusz, chciał, by główną rolę kobiecą grała aktorka podobna do Pam Grier. - Wszystko idealnie się zgrało - kontynuuje Lyons. - Zaraz po tym, jak odbyłem rozmowę z Mikem, MTV nadało hiphopową operę Carmen, w której wystąpiła Beyoncé. Zobaczyłem ją i dosłownie zwaliło mnie z nóg. Nie mogłem uwierzyć w to, jaka była dobra. Nie wiedziałem o niej nic, jako o aktorce. Przypuszczałem tylko, że biorąc pod uwagę jej wiek, nigdy wcześniej nie grała. Miała wtedy zaledwie 19 lat. Później dowiedziałem się też, że wcześniej nie rapowała. Na scenie wyglądała jednak tak naturalnie, występ nie sprawiał jej żadnych kłopotów, że wydawało się, że robi to beż żadnego wysiłku. Od razu wiedziałem, że Mike i Jay muszą ją zobaczyć. Zanim Knowles zgłosiła się na próbę ekranową, wypożyczyła każdy "czarny" film, jaki tylko mogła zdobyć, powtórnie obejrzała też dwie poprzednie części Austina Powersa. Nie ubrała się w kostium z epoki, nie zrobiła też sobie makijażu pasującego do tamtych lat. Zamiast tego zdecydowała się odrzucić tanie sztuczki i pokazać filmowców to, z czego słynie postać, którą miała zagrać. Pokazała im mianowicie charakterek Foxxy. - Nie starała się oddać charakteru tamtych czasów strojem - przypomina sobie Lyons. - Zapamiętała wszystkie konieczne informacje z filmów, a na dodatek ma w sobie energię, upór i stanowczość Foxxy, którym towarzyszą humor i ciepło. Była bardzo sexy, niezwykle dowcipna, wszyscy się uśmialiśmy. Kiedy wyszła z pokoju, wszyscy stwierdzili, że "to jest właśnie to". Tego samego dnia zdecydowaliśmy się dać jej tę rolę. Współscenarzysta Michael McCullers (będący także autorem wyświetlanego od niedawna filmu Undercover Brother) i Myers są miłośnikami "czarnych" filmów, zdecydowali się więc zamieścić wiele z cech charakterystycznych dla tego nurtu w Austinie Powersie i Złotym Członku. - Jednym z najczęstszych motywów w tych filmach jest wątek partnera mającego do wypełnienia misje, najczęściej powiązaną z odwetem - wyjaśnia Myers. -Bohater jest gliną i działa w ramach prawa, czy też był kiedyś policjantem, czy też jest poza prawem, pracuje w specjalnym wydziale FBI - niemal nigdy nie jest to jasne. Prawie zawsze jednak usiłuje on pozbyć się kogoś złego, działającego w najbliższym sąsiedztwie - dealera narkotyków, handlarza bronią, czy kogoś w tym stylu. Foxxy jest właśnie kimś takim - to doskonała, mocna, bardzo fajna główna rola kobieca. Myersowi brakuje słów uznania, by wyrazić swe uczucia wobec profesjonalizmu początkującej aktorki. - Jestem pod wielkim wrażeniem zaangażowania, z jakim Beyoncé's podchodziła do swej roli - mówi Myers. - Jest taka młoda, a mimo tego tak bardzo skupiona na pracy, ma tak silną motywację! Wiecie, mam kij do hokeja, który jest od niej sporo starszy! Chwyta w lot wszelkie wskazówki, błyskawicznie się uczy. Praca na planie w jej towarzystwie to jak gra w hokeja - na lód wchodzi facet, który pierwszy raz ma kij w ręku, potem dowiadujesz się, że nazywa się Wayne Gretzky. Beyoncé jest po prostu wspaniała. Knowles rewanżuje się wypowiedziami na temat Myersa. - Jest niesamowity. Wielokrotnie musiałam gryźć się w język podczas kręcenia jakiejś sceny, tak bardzo mnie rozśmieszał. Bardzo często ktoś z ekipy jednak nie wytrzymywał i wszyscy wybuchali śmiechem. Mike mówił coś szalonego, prosto z głowy, coś nie mającego nic wspólnego ze scenariuszem, a ja musiałam błyskawicznie wymyślić jakąś celną ripostę. Nie było to łatwe, ale doskonale się bawiłam. Nigdy nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. - Mike to wspaniały aktor - mówi Knowles. - Wiele mnie nauczył. Siedziałam po prostu na planie i patrzyłam na niego. On nawet nie zdaje sobie sprawy, jak dużo uczył mnie każdego dnia. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego partnera do pierwszego filmu. Kolejnym nowym nabytkiem w gronie aktorów, grających w najnowszej części przygód Austina Powersa jest Fred Savage (znany z doskonałego serialu Cudowne lata). Gra on rolę Numeru Trzeciego, znanego także jako "Kret", podwójnego agenta zajmującego się rozpracowaniem działań Doktora Zło. - Numer Trzy jest asystentem Numeru Drugiego, zajmuje się hollywoodzką agencją talentów Doktora Zło - mówi Savage. - Jest strasznym lizusem. Na szczęście pierwszego dnia na planie musiałem się bardzo uśmiechać, inaczej bym się chyba załamał - wyjaśnia. - Miałem szczęście. Najfajniejszą rzeczą podczas kręcenia tego filmu było to, że można było obserwować wszystkie próby. Po prostu fajnie było tam być. Powiedziałem wszystkim swoim przyjaciołom, że mam rolę w tym filmie, nawet moi rodzice go lubią. Wydawało mi się, że to będzie mnóstwo śmiechu i żartów, tymczasem wszyscy są niesamowicie skupieni nad jakimiś szczegółami, dopracowują swoje role. Ale właśnie między innymi dlatego praca tutaj sprawiła mi taką radość. To było cudowne doświadczenie. - Kiedy Fred zgłosił się na casting, był taki dobry, że zapomnieliśmy, że jest wielką gwiazdą - mówi Lyons. - Był niesamowicie skupiony na swej roli, zapominało się, że od lat działa w tym biznesie. Wszyscy byliśmy po prostu zachwyceni jego aktorstwem, było w nim coś niezwykle subtelnego. Teraz, kiedy jest trochę starszy, poszerza swój repertuar, stara się o bardzo zróżnicowane role, inne od tych, z których pamiętają go ludzie. Fred jest takim fajnym, normalnym facetem. Praca z nim była przyjemnością. Mike Myers poznał Savage'a kilka lat temu, gdy ten występował w serialu Cudowne lata i był gościem jednego z wydań programu Saturday Night Live. - Fred był jednym z najlepszych gości, jakich mieliśmy w programie - mówi Myers. Był dowcipny, zabawny, a dodatkowo był miły. Bardzo się ucieszyłem, gdy otrzymał rolę Numeru Trzeciego, ponieważ to doskonały aktor komediowy. Jeśli kiedyś będę robił następny film, chciałbym bliżej przyjrzeć się tej postaci, zobaczyć co się z nim stało. Fred jest niesamowity, doskonale się z nim pracuje. Myers był tak zadowolony z aktorstwa Savage'a, że zdecydował się napisać specjalnie dla niego dodatkową scenę, zresztą doskonale wpisującą się w całość historii. Savage z radością zagrał w tej scenie, a jego bohater z każdym dniem zdjęciowym nabierał dodatkowej głębi. Czwartą postacią, jaka pojawia się w filmie, jest ambitny biznesman, pan Roboto. To kolejna postać, która idealnie pasuje do fabuły opowieści o Austinie/Doktorze Zło. - Postać Roboto pojawiła się w filmie ponieważ zawsze interesowałem się codziennością działania i logistyką wszelkich złych organizacji - ujawnia Myers. - Konieczne są przecież przepustki, mundury, kawiarenka, w której można się spotykać, a nawet mistrzostwa danej organizacji w piłce nożnej. A mimo to, nawet wtedy, gdy organizacja liczy tysiące członków, w jakiś sposób udaje się utrzymać jej istnienie w tajemnicy. Filmy nigdy nie pokazują, co dzieje się z członkami takich instytucji, którzy zachorują na grypę, czy wyjeżdżają na wakacje. A przecież na ich miejsce konieczne jest zastępstwo. Ktoś musi projektować i wykonywać sprzęt, wykorzystywany przez grupę. Pomyślałem sobie, że takim kimś może być zły przedsiębiorca, Roboto, mieszkający w Japonii. To właśnie on ma dostarczyć wyposażenie konieczne do wprowadzenia w życie planu Doktora Zło. - Pan Roboto to nowy rodzaj złoczyńcy klasy B - opisuje go Jay Roach. - Jest niezwykle ambitny, to on zajmuje się opracowaniem planów wszystkich działań. Można go w skrócie określić jako niespełnionego artystę. W postać pana Roboto wcielił się Nobu Matsuhisa, znany kucharz i właściciel kilku cenionych restauracji. - Obsadziliśmy w tej roli Nobu, ponieważ jest Japończykiem, a dodatkowo, kiedy o ósmej wieczorem w sobotę chcieliśmy wybrać się do jego restauracji, zawsze był w niej komplet. Pomyśleliśmy sobie, że kiedy damy mu rolę, nie będzie problemów ze stolikiem - żartuje Myers. - Nie jesteśmy durniami. On robi najlepsze jedzenie na świecie. Prawdę mówiąc Matsuhisa, jak każdy inny aktor, wziął udział w castingu. Zanim zagrał na planie filmu Austin Powers i Złoty Członek, pojawił się w niewielkiej roli w Kasynie Martina Scorsese'a. Namówił go do tego Robert De Niro. - Żartowałem sobie któregoś wieczoru z Mikem Myersem, byliśmy na wspólnej kolacji - mówi Matsuhisa. - Zapytałem - dlaczego nie weźmiesz mnie do swojego filmu? Zapomniałem już o całej sprawie, kiedy kilka miesięcy później zadzwonił do mnie producent. Poszedłem na casting i parę razy miałem próby. Doskonale wiem jak wygląda zachodnia karykatura japońskiego biznesmena, zagrałem więc ją najlepiej jak umiałem. To było dość trudne, ale dałem z siebie wszystko. Doceniam to, że Mike dał mi tę szansę. Praca na planie była naprawdę niesamowitym przeżyciem. Przy następnym filmie może jednak zajmę się cateringiem - żartuje. Fani serii z pewnością rozpoznają od razu aktorów, którzy po raz kolejny wcielają się w swoje postacie. Należą do nich Verne Troyer (Mini Mój) Seth Green (Scott Zły,) Robert Wagner (Numer Dwa) i Mindy Sterling (Frau Farbissina), zawiadujący imperium zła Doktora Zło, jak również szef Austina, Michael York (Basil Exposition). Dzięki obecności tych znanych już wcześniej postaci, zarówno reżyser, jak i scenarzysta, mogli komfortowo budować nowe warstwy opowieści. - Mamy nadzieję, że Scott, Frau, Mini Mój, Numer Dwa, Basil i nawet Gruby Drań zostaną powitani tak, jak wita się drogich członków rodziny lub przyjaciół - mówi Roach. - Chcemy, żeby publiczność miała jakieś punkty odniesienia w świecie Austina Powersa. Jednak jak w każdym dobrym show, będą też niespodzianki, pojawią się też nowe twarze. - To wszystko wygląda trochę tak, jakby zespół rockowy grał koncert na swojej pożegnalnej trasie - wyjaśnia Roach. - Zespół musi zagrać wszystkie swoje największe hity, bo tego spodziewa się publiczność. Wszyscy mają też nadzieję, że będzie to wspaniały koncert. Ale przychodzą na niego usłyszeć też nowe kawałki Filmowcy zdecydowali się rozruszać nieco skostniałą formułę filmu, uciec z kliszy filmów szpiegowskich, rozwijając osobiste wątki głównych bohaterów. Jeśli prawdą jest powiedzenie, że najlepsza komedia to taka, która wzięta jest z życia, widzowie z pewnością zobaczą na ekranie coś, co może przydarzyć im się w życiu codziennym - choć w nieco innych dekoracjach. - Wszystkie postacie nieco dojrzały od ostatniego filmu - mówi Mike Myers. - Przykładowo, Scott wciąż nienawidzi Mini Mojego, Mini Mój nienawidzi Scotta, ale ich wzajemne stosunki... a raczej utarczki... nabrały nowego charakteru i całkiem odmiennego wymiaru. To nowy rodzaj tortur. - Ciężko powiedzieć co stało się z Mini Moim, ponieważ zmiana, jaka w nim zaszła, jest dość poważna - mówi aktor Verne Troyer. - Zmienił się zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, ale daleki jestem od stwierdzenia, że tego rodzaju zmiany w trakcie opowieści przytrafią się tylko jemu. Troyer kontynuuje - Wydaje mi się, że fakt, iż Mini Mój nie mówi i może porozumiewać się wyłącznie za pomocą gestów, sprawia, że znajduje o wiele większy posłuch. Widzowie zawsze są pewni, w jakim jest on nastroju, wszystko ma wypisane na twarzy. - Postać, którą gra Verne, ma wielu oddanych fanów - zauważa Jay Roach. - Każdy szczegół jego zachowania, każdy gest ma swoje znaczenie, jest prawdziwym wulkanem danych o tym, co dzieje się pomiędzy nim, a innymi postaciami. Jest znacznie ważniejszą postacią, niż można by sądzić, sugerując się czasem, przez jaki widać go na ekranie. - Spędziliśmy naprawdę mnóstwo czasu na wyszukiwaniu dobrych aktorów, komików, osób właściwych do pewnych ról - wyjaśnia Roach. - Ale trzeba być naprawdę niesamowitym, żeby nie odpaść podczas pracy na planie, kiedy dialogi zmieniają się w improwizację, a całość przypomina zacięty mecz tenisowy, w którym bez przerwy odbija się piłeczkę. Seth Green okazał się w tym doskonały. Ma właściwe podejście do sprawy, zdecydowanie nie mieści się w stereotypowym poglądzie na jego pokolenie, jaki zdaje się panować wśród większości ludzi. - Zawsze podobało mi się to, co Seth zrobił ze Scottem, tym razem jednak, przeszedł samego siebie - mówi Myers. - Jakieś 30% tego, co Seth i ja robimy na ekranie, to improwizacja. Wszystkie te zaprzeczenia, docinki, jakieś syknięcia... to wszystko wymyślaliśmy na planie. Muszę podziękować Jay'owi, że stworzył nam takie warunki do pracy, w których mogliśmy się powygłupiać. Nie miałoby to miejsca, gdyby nie atmosfera na planie. Robert Wagner, znany jako jeden z najmilszych ludzi w Hollywood, od dawna jest ulubieńcem publiczności. Występując w filmach o Austinie Powersie, zdobył sobie fanów wśród tych grup wiekowych, które nie znają go z wcześniejszych dokonań. - Siedziałem kiedyś w restauracji, gdzie gapiła się na mnie gromadka dzieciaków - mówi uśmiechający się tajemniczo Wagner. - W końcu podeszły do mnie i zapytały, czy jestem Numerem Drugim. Wtedy zakryłem sobie jedno oko, podniosłem dwa palce i powiedziałem - Tak, to ja, to ja jestem Numerem Drugim. To było coś wspaniałego. - Praca z Mikem wiele mi dała - kontynuuje Wagner. - Uczestniczenie w czymś takim, co wyzwala taką energię, cieszy się takim uznaniem, jest czymś cudownym. Nie ma znaczenia sama historia. Jest tak nieprawdopodobna, że aktor ma niemal całkowitą swobodę w prowadzeniu swej postaci. Te filmy cieszą się taką popularnością, właśnie dlatego, że są tak dziwne. Nie mogę się tego zrozumieć. Numer Dwa miał wiele pracy, dbając w ostatnich trzech latach o imperium Doktora Zło. - On relaksował się w więzieniu, a Numer Dwa dbał o jego interesy, założył nawet nową firmę - Agencję Talentów. Według tego, co mówi Numer Dwa, dzięki tej firmie zarobią dużo legalnych pieniędzy, a jednocześnie bez przeszkód będą mogli utrzymywać zwyczaje i standardy postępowania organizacji zła. Zajmują się, oczywiście, naprawdę ciekawymi osobami - śmieje się aktor. - Zarówno Robert Wagner, jak i Michael York, łączą klasę i styl z prawdziwym profesjonalizmem - mówi producent John Lyons. - Są jednymi z najlepszych aktorów, jacy pracują w przemyśle filmowym. Praca z nimi na planie była dla wszystkich wielką przyjemnością, doskonale tonowali też wyczyny Mike'a. Michael York, grający w filmach już od wielu lat, zazwyczaj obsadzany jest w rolach dramatycznych. Nie przypuszczał, że stanie się integralną częścią trylogii Austina Powersa. - Nikt nie mógł przypuszczać, jak wielkim sukcesem okażą się te filmy - mówi York. - Według mnie, to jeszcze nie koniec. Chylę czoła przed Mikem Myersem i Jay'em Roachem. - Basil Exposition ma jedną wspaniałą cechę - zawsze potrafi wszystko wytłumaczyć - mówi York o swojej postaci. - Kiedy tylko fabuła potrzebuje trochę kopa, pojawia się Basil i mówi wszystko, co trzeba. Mindy Sterling powraca na ekran jako groźna Frau Farbissina. Całkowicie oddana Doktorowi Zło, odwiedza go w więzieniu. Jak każda dobra matka, ma nadzieję, że pewnego dnia Doktor i Scott pogodzą się, i że między tą dwójką rozkwitną w końcu uczucia takie, jakie powinny istnieć między ojcem i synem. - Frau jest postacią nieco typową dla takich filmów - mówi Jay Roach. - Jest niczym głowa rodziny Addamsów. - Frau odgrywa ważną rolę w życiu Doktora Zło - wyjaśnia Mindy Sterling. - jest jedyną kobietą w tym gronie wyrzutków, posiada kobiece cechy osobowości, wszystko postrzega w nieco innym świetle. To ona dba o porządek w szeregach zła. Potrafi każdemu powiedzieć, gdzie jest jego miejsce, a na dodatek przyozdabia każdą siedzibę organizacji. Widzowie będą zapewne szczęśliwi z faktu, że w filmie pojawi się znak firmowy Frau Farbissiny. - Nie mam pojęcia skąd wziął się ten krzyk - mówi Sterling. - Nigdy się nad nim nie zastanawiałam. Nagle powzięłam decyzję - nie ma chyba nic bardziej odrażającego, jak taki piskliwy wrzask. Jak się okazało, był to bardzo trafny wybór. W życiu prywatnym, kiedy się zdenerwuję, też tak się drę - śmieje się aktorka. W filmie pojawia się też kilka nowych twarzy. Organizatorzy castingu, Juel Bestrop i Jeanne McCarthy raz jeszcze dokonali prawdziwego cudu. Wspólnie z pracownikiem Blythe Cappello, Bestrop i McCarthy przesłuchali dosłownie setki aktorów, chcących zagrać młodych Austina Powersa i Doktora Zło. Role te przypadły w udziale Aaronowi Himelsteinowi i Joshowi Zuckermanowi. - Prawdopodobnie tysiące dzieci chciałoby się wcielić w Austina i Doktora Zło - mówi Jay Roach, - ale jedynie nieliczne potrafią zagrać tak, jak gra Mike, to nie takie proste, jak może się wydawać. Nie chodzi tylko o powtarzanie powiedzonek. Mam na myśli dokładne odwzorowanie drobniutkich szczegółów zachowania, elementów tego rodzaju. Zanim natknęliśmy się na Aarona i Josha, powoli przyzwyczajaliśmy się do myśli, że konieczne będzie cyfrowe stworzenie tych postaci. - Równie wspaniale grał Evan Farmer, wcielający się w postać młodego Numeru Drugiego, i Eddie Adams jako Młody Basil - mówi Lyons. - Evan tak doskonale potrafi operować głosem, że brzmiał dokładnie jak Robert Wagner. Zarówno R.J., jak i Michael York byli ciekawi, jak wypadną te sceny. Wydaje mi się, że byli równie zaskoczeni, jak my wszyscy. - Ten dzieciak dał nam prawdziwy popis - wychwala Mike Myers. - Aż się poczułem nieswojo. Roach nie jest zaskoczony popularnością niektórych postaci drugoplanowych. - Pamiętam, że Hitchcock wkładał niesamowicie dużo wysiłku i czasu w obsadę każdej, najmniejszej nawet roli. Robił tak nawet w przypadku niektórych statystów. Juel i Jeanne pracowali z tym samym zaangażowaniem, to dzięki nim i wybranym przez nich aktorom te postacie żyją w świadomości widzów.
Manewry strategiczne, taktyka i modus operandi
Zdjęcia rozpoczęto kręcić w Los Angeles w poniedziałek, 26 listopada ubiegłego roku. Film był kręcony w mieście i wokół niego. Ekipa filmowała, między innymi, w okolicach Greystone Mansion w Beverly Hills; koło Edison's Eagle Rock Electrical Substation; w świeżo odnowionym Grauman's Chinese Theatre i w pobliżu The Arena Nightclub w Hollywood. Zdjęcia robiono także w nieczynnej fabryce NASA-Boeinga w Downey; w starym budynku gazety Herald-Examiner, w Biltmore Hotel, w Grand Olympic Auditorium i w Orpheum Theatre na przedmieściach Los Angeles. Część ujęć nakręcono w Barker Hangar w Santa Monica. Wykorzystano także zewnętrzne plany zdjęciowe należące do Paramount Pictures i Warner Bros. Studios. Drugą połowę filmu realizowano w studiach The Lot w Zachodnim Hollywood. Druga ekipa zdjęciowa przez pięć dni kręciła scenę otwierająca film. Zrealizowano ją w Moab, w stanie Utah, już po zakończeniu głównych zdjęć, pod koniec kwietnia 2002 roku. - Olbrzymia część ujęć została wymyślona bezpośrednio na planie - mówi Roach. - Koniecznością była sprawna ekipa, wiele kamer i mnóstwo taśmy, koniecznej do filmowania wszystkich nieoczekiwanych wydarzeń. To było wspaniałe. - Styl filmu jest całkiem zabawny - mówi reżyser. - Zainspirowały mnie filmy Woody'ego Allena, takie jak Sleeper czy Manhattan, które mają wiele klasy, a jednocześnie są bardzo histeryczne. Kiedyś byłem operatorem, interesuje mnie uzyskanie konkretnego, specyficznego wyglądu w każdym filmie, jaki reżyseruję. Wiem jednak, że zawsze trzeba brać pod uwagę budżet przedsięwzięcia. Wypróbowanie tonacji barwnych wymaga czasu i pieniędzy, tak samo jest z czasami niezbędnym przebudowaniem niektórych planów. Część mojej pracy polega na przekonaniu studia, że będzie to opłacalne. Stworzenie zabawnego stylu wizualnego wymaga pracy grona myślących podobnie ludzi. Nasza załoga doskonale sobie radziła. - Efekt końcowy to wspólne dzieło wielu ludzi - zanim film ukazał się na ekranach, pracowało nad nim wiele osób - mówi Mike Myers. - Bez ich umiejętności nie mogłoby się spełnić marzenie moje i Jay'a. To prawdziwi pionierzy, artyści, wynalazcy. Nie przestaję zastanawiać się, jak udało im się przemienić nasze dzikie pomysły w rzeczywistość. Jestem ich dłużnikiem. Kierownik ekipy zdjęciowej, Peter Deming, zajmował to same stanowisko podczas realizacji filmu Austin Powers agent specjalnej troski. Po przeczytaniu scenariusza Deming zapalił się do projektu. - Podobała mi się idea sparodiowania filmów z Jamesem Bondem. Bardzo chciałbym nakręcić film o jego wyczynach, a realizacja Austina to najbliższa temu rzecz pod słońcem. Jay Roach twierdzi - Peter potrafi wszystko. Ma doskonałe wyczucie zarówno dramatu, jak i komedii, zdałem się całkowicie na niego, jeśli chodzi o światło. Zrobił to tak, jakby kręcił film dla Davida Lyncha czy Phila Kaufmana. Mogłem zjawić się w ostatniej minucie, światła się już paliły, nagle zmieniała się koncepcja, konieczne było przestawienie trzech kamer - po 15 minutach wszystko było już gotowe do kręcenia ujęcia. Choć Deming i kierownik produkcji, Rusty Smith, pracowali wcześniej przy innych częściach cyklu, obaj doskonale rozumieli, na czym opiera się cała trylogia. - Kiedy coś robiliśmy, staraliśmy się zrobić to tak, jak zrobiłby to Ken Adam, kierownik produkcji filmów o Bondzie - wyjaśnia Smith. - W tamtych filmach cały świat jest egzotyczny. Roach lubi korzystać z dużych przestrzeni, niezależnie od tego, czy pracuje w studio, czy poza nim. Lubi powtarzać, że łatwo jest zrobić z dużego pomieszczenia mniejsze, lecz w drugą stronę sprawia to już trudności. - Bardzo chciałem kręcić to w widescreenie - mówi Deming. - Nie bawiliśmy się za bardzo niskimi i wysokimi kątami ujęć, nie chcieliśmy by coś odciągało widza od komedii. Ale oświetlenie, kompozycja zdjęć, format obrazu - to wszystko ma w sobie "feeling" filmów z Bondem. - Typowa komedia trwa jakieś 90 minut, nie ma więc zbyt dużo czasu na podziwianie własnych zdjęć i długie ujęcia - śmieje się Deming. - W ostatecznej wersji i tak zawsze walczy się o te kilka dodatkowych sekund. - Ponieważ cały film jest jedną wielką podróżą w czasie, Mike zawsze chciał dokładnie wiedzieć, w jakiej jest epoce - wyjaśnia Smith. - Chciałem, żeby widownia też mogła z łatwością to poznać. - Nasza współpraca układała się znakomicie - mówi Deming. - Kiedy zobaczycie sobie sceny z Doktorem Zło i te, w których jest Austin, stwierdzicie, że każda z nich ma pewien charakterystyczny nastrój, specyficzny dla danej postaci. Widać to choćby po planach i kostiumach. Świat Doktora Zło jest monochromatyczny, stalowy, niebieski, podczas gdy otoczenie Austina to feeria barw, zwłaszcza jego mieszkanie. Kiedy po kilku tygodniach kręcenia scen w siedzibie Doktora Zło przenieśliśmy się do apartamentu Austina, dla większości z nas był to prawdziwy szok - śmieje się operator. W Austion Powers 2 - szpieg, który nie umiera nigdy dom Austina, z mniej więcej roku 2002, jest cały biały. W tym filmie Smith zmienił go w hybrydę stylów i kolorystyki z lat 60. - Rusty stworzył Austinowi wygodny domek - mówi Myers. - Ponieważ cały film jest znacznie bardziej rozbudowany w stosunku do poprzedniego, również mieszkanie Powersa jest większe i bardziej ekstrawaganckie. - Doktor Zło potrzebował nowej siedziby, musiała mieć naprawdę klasę - mówi Roach. - Mieliśmy już wulkan i bazę księżycową, więc staraliśmy się wymyślić coś nowego i egzotycznego. Syn Rusty'ego interesuje się okrętami podwodnymi i nagle zrozumieliśmy, że to idealne miejsce dla siedziby Doktora. Stworzyliśmy okręt, który odzwierciedla jego narcystyczną naturę megalomana. Pojazd ma jego ciało, a na dziobie widnieje jego twarz. Plan, jaki stworzył Rusty był absolutnie genialny, gigantyczny, wielkości areny sportowej albo hangaru na lotnisku. Na tym okręcie jest dziwnie dużo miejsca, całkiem inaczej niż to widać w Okręcie. - Najbardziej dumny jestem właśnie z tego planu - mówi Smith. - Musieliśmy nadać kształtom pewną stylizację, jednak nie chcieliśmy posunąć się za daleko. Pracowaliśmy nad jego łopatkami i kręgosłupem, w pewnym miejscu nawet nad pośladkami - śmieje się. - Kształty organiczne, zwłaszcza w tej skali, są bardzo trudne do wykonania. Określenie wyglądu Złotego Członka polegało raczej na odrzucaniu kolejnych pomysłów, niż na wymyślaniu kolejnych projektów. - Ponieważ gram także trzy inne postacie, próbowaliśmy nadać mu całkowicie odmienny charakter - mówi Myers. - Doktor Zło jest łysy, Austin ma gęstą grzywę włosów, Gruby Drań jest rudy, Członek jest więc łysiejącym blondynem. Wszystkie dotychczasowe moje postacie nie są okaleczone, wobec czego Członek ma zniszczoną skórę. Później Gregg Taylor wpadł na pomysł, żeby zjadał swoją łuszczącą się skórę. Daliśmy mu wyraźne kości policzkowe i zielone oczy, ponieważ pozostali mają oczy brązowe albo niebieskie. Jak więc widzicie wygląd Złotego Członka tak naprawdę zależał od tego, jak wyglądają moje pozostałe postacie. Deena Appel jest prawdziwą artystką - tworzy kostiumy. Nie tylko projektuje ogólny wygląd postaci, ale zajmuje się także doborem materiałów, ich kolorów, a także dodatków, jak biżuteria, które mają wzmacniać styl każdej postaci. - Jestem fanką filmów o Austinie i jego świecie - mówi. - Ciężko się jednak czyta scenariusz z jego punktu widzenia. Ciekawość zżerała mnie już od trzeciej strony, kiedy cała historia dopiero się rozpoczynała. Później zobaczyłam, że bohater przenosi się w czasie do lat 50., potem 60., potem 70. a w końcu ląduje we współczesnym Tokio. Okazało się, że czeka mnie nieliche zadanie. Czułam, jak w głowie zaczynają kręcić mi się kółeczka... Wymyślenie kostiumów odpowiednich dla różnych epok to trudne zadanie. - Jednym z najważniejszych, a jednocześnie najtrudniejszych zadań jest dobranie kolorów, tak, by grały ze sobą, a jednocześnie były różne - mówi Appel. - Kolor jest bardzo ważny, niezależnie od tego, czy operujemy nim bezpośrednio, czy poprzez jego brak. Za jego pomocą można przekazać widzowi pewne istotne informacje. Zdecydowaliśmy się na paletę złota, koloru avocado i wypalonego pomarańczowego. A do tego wszystkiego dodaliśmy jeszcze więcej złota. I jeszcze więcej. Chcieliśmy, żeby ubrania wyglądały sexy i nowocześnie. W przypadku Doktora Zło Appel utrzymała jego charakterystyczny styl wizualny, monochromatyczny wygląd kostiumów i pomieszczeń, znany z poprzednich filmów. - na szczęście dla nas w świecie Doktora Zło nie musieliśmy mieszać kolorów - wyjaśnia Appel. - Tam jest bardzo monotonnie. Wykorzystywaliśmy srebro, czerń i szarość, wypróbowaliśmy tez materiały, które wyglądają futurystycznie. Bardzo dużo zależy właśnie od materiałów, z jakich szyjemy kostiumy. - Deena troszkę celowo przesadziła z kostiumami dla Beyoncé, są po prostu niesamowite - mówi Roach. - Kiedy Beyoncé po raz pierwszy pojawia się w klubie disco, mogłaby być Kleopatrą. Deena poszła na całość, a my w pełni ja popieraliśmy, widzieliśmy, że jej projekty działają na widzów dokładnie tak, jak tego sobie życzyliśmy, że widownia nie gubiła się w nich, a mogła docenić kompozycję, kolory i grę aktorów. W przypadku Złotego Członka pozwoliliśmy sobie jednak na pewne zabawne elementy - uśmiecha się reżyser. - Foxxy nosi ubranie tak sexy, że podobnego jeszcze nie widziałam - o stroju swej postaci mówi Knowles. - Zawsze podziwiałam ubrania, jakie moja mama nosiła w latach 70. Te wszystkie skóry i koronki, to było coś szalonego. Dzikie kolory i wzory, wielkie, wysokie koturny i olbrzymie kolczyki. Foxxy nosi ubrania jeszcze bardziej udziwnione. Mam taką fantazje, żeby kiedyś na chwilkę przeistoczyć się w taką panienkę, jak ona. Jest sprytna, silna i potrafi o siebie zadbać, a jednocześnie jest bardzo seksy i kobieca. A dodatkowo ma świetne ciuchy. Kocham projekty Deeny. Myers zgadza się - Deena zrobiła kawał wspaniałej roboty, projektując te kostiumy. W poprzednich filmach były naprawdę cudowne, ale tutaj przeszła samą siebie. Podobnie jak Appel, weteranką pracy przy wszystkich częściach cyklu jest choreografka Marguerite Derricks. - Nie można przecenić roli, jaką Marguerite odegrała podczas realizacji filmu - mówi Myers. - Kocha taniec i swoim entuzjazmem zaraziła wszystkich, którzy brali udział w scenach tanecznych. - W tym filmie mamy coś w rodzaju minimusicalu - wyjaśnia Derricks. - Praca z Mikem i Jay'em jest prawdopodobnie najlepszą rzeczą, jaka może przydarzyć się choreografowi. Wyzwaniem dla mnie było nie powtarzanie się. Scena początkowa podoba mi się najbardziej - sekwencje taneczne przenoszą się w niej z miejsca na miejsce i każe z nich wymagało odmiennego stylu tańca. - Przed nawiązaniem współpracy z Marguerite, nie miałem pojęcia, jak dużo choreografia może wnieść do filmu - mówi Roach. - W naszym filmie taniec ma nie tylko dobrze wyglądać, musi być także śmieszny. Kiedy do tego wszystkiego dodamy jeszcze Mike'a, wtrącającego we wszystko swoje ekscentryczne trzy grosze, doszło do tego, że nieraz widzieliśmy coś, co mógłby zatańczyć Dick Van Dyke lub Charlie Chaplin. Właśnie o coś takiego chodziło mi w tym filmie. Przez lata współpracy Roach cierpliwie nakłaniał Myersa do dodawania do filmów coraz większej liczby utworów muzycznych. Ponieważ Myers doskonale jeździ na wrotkach, pojawił się pomysł nakręcenia wymyślnej sceny w klubie disco, w którym występowałyby dziewczyny jeżdżące na wrotkach. - Uwielbiam tą scenę z filmu Charliego Chaplina Modern Times; jest po prostu wspaniała - mówi Roach z widocznym zachwytem. - Mike doskonale jeździ na wrotkach, w ogóle dobrze daje sobie radę w scenach wymagających wysiłku fizycznego. Numer z Michaelem Flatley'em, jaki wykonał kilka lat temu podczas ceremonii rozdania MTV Movie Awards, po prostu powalił mnie na kolana. Musieliśmy mieć w filmie scenę z klubem disco i wrotkami. Derricks sprowadziła 17 osób zawodowo jeżdżących na wrotkach i dwóch dublerów dla Myersa. Właściwie nie korzystano z ich usług, gdyż aktor samodzielnie nakręcił większość sceny. Derricks nie jeździ na wrotkach, poradziła sobie jednak z koordynacją tancerzy. - Po prostu mówiłam im czego chcę, a oni to robili - wyjaśnia. - Potrafią naprawdę niesamowicie jeździć. Pokazali mi różne sztuczki, wybrałam z nich kilka, ale ostateczna decyzja należała do Jay'a i Mike'a. Cała scena to połączenie tańca i popisów kaskaderskich. Wcielając się w postać Złotego Członka, Mike musiał idealnie poruszać się na wrotkach, z kolei jako Austin musiał być prawdziwą niezdarą, co jest o wiele trudniejsze. Motywem, bez którego film nie mógłby istnieć w kształcie takim, jak obecnie, jest muzyka. Praca nad najnowszą częścią przygód Austina Powersa była dla kierownika muzycznego, Johna Houlihana, weterana poprzednich dwóch części, niesamowitym przeżyciem i jednym z najciekawszych doświadczeń zawodowych w jego dotychczasowej karierze. - Muzyka to ostatni element, jaki dodaje się do filmu - wyjaśnia Houlihan. - Jest to jednocześnie jeden z najważniejszych aspektów gotowego działa, ponieważ dzięki niej otrzymuje się dramatyczną oprawę każdej sceny. Z Jay'em i Mikem pracuje się doskonale również dlatego, iż obaj mają tak olbrzymią wiedzę na temat muzyki. Mike sam jest niezłym muzykiem. Kiedy pracował nad pierwszą częścią filmu, Houlihan czuł się wyobcowany - Było prawie tak, jakbym pracował w jakiejś odizolowanej bańce, z trudnością zmuszałem wytwórnie do odpowiadania na moje telefony. Tym razem było inaczej. - W pierwszych dwóch filmach tak naprawdę sprzedawałem, sprzedawałem i jeszcze raz sprzedawałem - wspomina Houlihan. - Przy tym filmie wspaniałe było to, że tak wielu artystów prosiło o możliwość współpracy. Wiedzieli, jaką sympatię Mike żywi do muzyków, a Doktor Zło cieszy się spora popularnością w kręgach hip hopowców. - Oprócz Houlihana nad muzyką do filmu pracował też kierownik muzyczny Danny Bramson. - Wiedzieliśmy, że możemy stworzyć ciekawy, naprawdę fajny album z muzyką z filmu - kontynuuje Houlihan. - Głównie dzięki Beyoncé. Jej utwór to hymn dla disco i muzyki funk. Beyoncé Knowles wykonuje w filmie piosenkę Hey, Goldmember, mieszankę z trzech przebojów K.C., do której dowcipne słowa napisali Mike Myers i Paul Myers. Knowles wykonuje także utwór Work it Out, napisany specjalnie dla filmu. Piosenka ta jest jej pierwszym utworem, nagranym w ramach kariery solowej. Ukaże się na jej solowej płycie jesienią tego roku. Mike Myers, Matthew Sweet, Susanna Hoffs (The Bangles), Stuart Johnson i Chris Ward to członkowie zespołu Ming Tea. Myers i Sweet napisali wspólnie Daddy Wasn't There, odę, którą Austin śpiewa swemu nieobecnemu ojcu. - Zespół Austina gra tę piosenkę na ceremonii z okazji otrzymania tytułu szlacheckiego - mówi Myers. - Podkreśla ona, jak fatalnie czuje się Austin, gdy podczas tego tak ważnego dla niego, niecodziennego wydarzenia, braknie jego ojca. Nigel nigdy nie był dobrym ojcem. Britney Spears to kolejna znana osoba, która pojawia się w Złotym Członku. Występuje jako ona sama w scenie, w której Austin tańczy w rytm jej przeboju Boys. Oczywiście, żaden film szpiegowski nie byłby wart tego określenia, gdyby nie było w nim scen pościgów samochodowych, a także zapierających dech w piersiach scen akcji Znany koordynator kaskaderów, Jack Gill, nie tylko opracował wiele scen kaskaderskich, był także drugim reżyserem. To według jego pomysłu nakręcono wspaniałą scenę otwierającą film. Gill zajmował się wszelkiego rodzaju ujęciami, w których konieczne było skorzystanie z usług kaskaderów: walki sumo, pościgi samochodowe, motocyklowe i śmigłowcowe, strzelaniny, akrobatyczna jazda na rolkach, sceny walk, a także - wraz z choreografką Marguerite Derricks - kilka scen tanecznych. Integralną częścią każdego filmu o Austinie Powersie są samochody. Roach i Myers zachęcali osobę odpowiedzialną za ten element filmu, Josha Hancocka, do maksymalnej kreatywności, nakłaniali go do wyszukiwania pojazdów, które dobrze komponowałyby się z tymi, które widzieliśmy w poprzednich filmach. W filmie widzimy ponownie Shaguara Austina, klasycznego XKE pomalowanego w barwy angielskiej flagi, pojawia się także nowy model XK8. Maszyna czasu, z której korzysta bohater, znacząco urosła - z kompaktowego volkswagena garbusa zmienia się w ojca wszystkich cadillacków, ozdobionego wszystkimi możliwymi bajerami. Nigel Powers jeździ Mini Copperem BMW (mówi, że rozmiar się nie liczy, tylko to, jak się tego używa) który, podobnie jak samochód syna, pomalowane jest w barwy narodowe. Złoty Członek jest właścicielem robionej na zamówienie wersji elektrycznego Corbin Sparrow. Jego partner w interesach, pan Roboto, korzysta z całej floty pojazdów - nieco bardziej konwencjonalnych zarówno w wyglądzie, jak i w malowaniu. W filmie pokazują się także najnowsze motory BMW i Dukati, a także supernowoczesne skutery Vespa. W filmie znajduje się ponad 300 ujęć, w których wykorzystywane są specjalne efekty wizualne. - Nie przypominam sobie sceny, w których by ich nie było - mówi kierownik ekipy do spraw realizacji efektów wizualnych, Dave Johnson. - Są wszędzie. W większości wykorzystaliśmy je do stworzenia otoczenia, trudno więc, by były jakoś szczególnie zabawne. Niezależnie jednak od stopnia skomplikowania ujęcia, zawsze zastanawialiśmy się, czy nie dalibyśmy rady wstawić jakiegoś zabawnego elementu. Wykorzystano również standardowe ujęcia, którymi wypełniono sceny kręcone na zielonym tle, jak na przykład w scenie, w której rapuje Doktor Zło. Niektóre efekty posłużyły do wyczyszczenia kabli, wykorzystywanych w sekwencjach kaskaderskich - czasami, jak w przypadku walki Grubego Drania/Austina - wykorzystano je do domalowania tych kabli. Z bardziej wymyślnych efektów skorzystano podczas realizacji sekwencji pościgu podwodnego. Od podstaw stworzono każdą klatkę, widoczne na nich bąbelki powietrza, Mini Coopera, łódź podwodną, aż do namalowania drobniutkich cząsteczek zawiesiny w wodzie. Johnson i jego ludzie posunęli się nawet do tego, że stworzone przez nich obrazy wyglądają tak, jakby fotografował je operator przesuwający się odrobinę w morskiej toni zgodnie z ruchem jakiegoś oceanicznego prądu. - Jay i Mike zawsze żądają od nas perfekcji, nie ma znaczenia, o jak drobne rzeczy chodzi. Tak samo zresztą postępują wobec Rusty'ego i Petera, którzy zajmowali się budową siedziby organizacji zła w studiu - mówi Johnson. Montażyści Jon Poll i Greg Hayden, którzy pracowali wcześniej przy filmie Austin Powers 2 - szpieg, który nie umiera nigdy jako montażysta i edytor muzyczny, tym razem wspólnie zajęli się edycją finałowej wersji filmu. - Czasami czułem się jak w wielkim młynie - mówi Roach. - Musiałem zajmować się wszystkim, od makijaży, poprzez duble, efekty specjalne, montaż, do ustawiania aktorów... To strasznie czasochłonne... Ale zdecydowanie było warto. - Cała zabawa polega na tym, żeby postawić sobie jakiś cel , po czym spróbować dopiąć swego - podsumowuje Myers. - To coś, czego nauczyłem się od Jay'a - trzeba dokładnie określić swoje oczekiwania, a potem trzeba je przekroczyć. Jeśli publiczność będzie się dobrze bawić na filmie, nasz cel zostanie osiągnięty.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.