Czekałam na ten film z niecierpliwością, obawiałam się nudnego, długiego melodramatu, pewna byłam tylko wspaniałych zdjęć. Tymczasem na zakończenie Świąt był to cudowny prezent. Zdjęcia rzeczywiście powalające, ale nie tylko to. Reżyser pokazał swój kraj takim jakim jest, pokazał jego przestrzeń, surową przyrodę, związek człowieka z naturą i godność rdzennych mieszkańców. Wspaniała kreacja Nicole Kidman, której bohaterka uczy się pokory i miłości wywarła na mnie ogromne wrażenie, ale nie aż tak wielkie jak rola chłopca, który jest kwintesencją całego filmu. Jest wszystkim tym czym jest Australia. Film piękny, nasycony wartościami estetycznymi i moralnymi. Warto obejrzeć i to koniecznie w kinie.