"Australia" to nie da się ukryć romans starodawny , jednak naszczęście swoje zadanie powrotu do klasycznego filmu spełnia bardzo dobrze. Jak się pewnie ktoś już zaorientował po zwiastunie do tematyki oraz warstwy fabularnej dzieła twórcy "Moulin Rouge" należy podejść z wyjątkowym dystansem, fani poczynań Scarlett O'Hary znajdą tu dużo znajomych motywów czy nawiązań. Film Luhrmanna miał urzekać, co też robi.Wysmakowane kadry, piękna Nicole Kidmana bądź ciekawe zastosowania techniczne wprowadzają nas do dziwnej, choć niesamowicie porywającej krainy kiczu i wielkiej miłości.Jeżeli patrzysz na to podobnie, to warto będzie zainwestować swe pieniądze w bilet do kina, bo to widowisko do oglądania na dużym ekranie, inaczej wiele się straci.Polecam
I ja się podpisuję. Właśnie wróciłem z pokazu przedpremierowego. Wiedziałem czego się spodziewać i to otrzymałem. Cudowne zdjęcia, rewelacyjna muzyka i ten klimat filmów z dawnych lat ( jeżeli ktoś trochę orientuje się w temacie, to będzie miał dużo radochy w wyłapywaniu scen i ujęć nawiązujących do klasyki kina ). Baz kolejny raz mnie nie zawiódł. Szczerze polecam