Taa. Szczególnie, że kartek wyleciało 20x więcej niż trzymał chwilę wcześniej w dłoniach.
Chodziło chyba raczej o scene przekazywania kartki, a nie o scenę końcową z wypadkiem.
No właśnie. Ale prawdziwy majstersztyk to scena z kartkami na wietrze, dobre zakończenie filmu.
Pytanie tylko jak można wbiec na ruchliwą ulicę, obawiając się pościgu, ale jednak go nie widząc. Rozczarowała mnie głupota tego pisarza, ale jet ona wiarygodna, gdyż jeżdżąc rowerem w ulewę czy dziwacznie zmykając z promu na który wcale nie musiał jechać ją udowodnił już wcześniej. Świetna agentka z Olivii Williams i film bardzo dobry tak czy inaczej, ale scena wbiegnięcia na ulicę, w celu zostania przejechanym głupia.
Ciekawe co oni by zrobili gdyby nie wbiegł na ulicę? Przecież nie mogli zakładać, że tak zrobi.