Spoiler dotyczący fabuły i opinii o filmie :

James Cameron pokazał duże fragmenty "Avatara"
24 czerwca 2009

Na trwających w Amsterdamie tragach filmowych Cinema Expo James Cameron zaprezentował 24 minuty swojego oczekiwanego z ogromnym zainteresowaniem "Avatar", filmu, który ma być odpowiedzialny za rewolucję 3D w kinie. Z pierwszych opinii, które pojawiły się po pokazie na targach w Holandii, wnioskować można, że rzeczywiście tak się stanie.

W głosach, które pojawiły się po pokazie 24 minut roboczego, ale w większości ukończonego już materiału z najnowszego filmu Camerona, powtarzającymi się najczęściej słowami są "piękny", "oszałamiający", "niepodobny do niczego, co stworzyło do tej pory kino".


REKLAMA


Krytycy chwalą ogrom pracy jaką filmowcy wykonali w czasie realizacji filmu i nawet ci najbardziej sceptycznie podchodzący do 3D przyznają, że "Avatar" jest rzeczywiście pierwszym filmem, w którym możliwości trójwymiarowej technologii zostały należycie wykorzystane. Stanowisko takie reprezentuje między innymi anonimowy informator serwisu Comingsoon.net, który w swojej recenzji zaprezentowanego na Cinema Expo materiału pisze (UWAGA! W dalszej części tekstu zdradzamy istotne szczegóły fabuły filmu):

- W pierwszej scenie widzimy granego przez Sama Worthingtona kalekiego Jake'a Sully'ego, byłego żołnierza marines, który właśnie przybył na planetę o nazwie Pandora. Siedzący na wózku inwalidzkim Jack wysłuchuje przemówienia pułkownika Quaritcha granego przez Stephena Langa, który wygłasza do swoich podopiecznych odezwę jaką daje każdy dowódca przed rozpoczynającą się bitwą (...)

W drugiej scenie dr Grace Augustine grana przez Sigourney Weaver wyjaśnia Jackowi jak będzie wyglądał proces przeniesienia jego świadomości do Avatara. Choć scena ta jest najbardziej naświetlona doskonale widać w niej szczegóły laboratorium, w którym znajdują się bohaterowie i w którym dostrzec można także wielkie zbiorniki z Avatarami wyglądającymi jak Na'Vi, istoty zamieszkujące Pandorę, i czekającymi tylko aż ludzie w nie "wskoczą". W scenie tej pojawia się także Norm Spellman grany przez Joela Moore'a i jak to zwykle w przypadku tego aktora bywa, jest to postać komediowa(...).

Przy trzeciej scenie moje serce zaczęło bić jak szalone. Oglądamy w niej jak Jack i Norm zasiedlają swoje Avatary po raz pierwszy. Obaj wchodzą do czegoś w rodzaju kapsuły i po chwili ich umysły wnikają w błękitne istoty leżące teraz na szpitalnych stołach. Po chwili avatar Jacke'a budzi się... W tym momencie naprawdę można stracić oddech. Myślałem, tak jak pewnie większość z Was, że widziałem już wszystko. Był przecież Gollum, Hulk... Cameron zrobił to jednak znowu. Jego bohaterowie wyglądają tak realni, że już po chwili przestaje się myśleć, że to niebieska, wykreowana za pomocą animacji komputerowej istota. Ich oczy są tak przekonujące, że wydaje się, że ci bohaterowie rzeczywiście mają osobowość i duszę.

W czwartej scenie avatary Jacke'a i Norma eksplorują dżunglę porastającą Pandorę. Otoczenie przypominało mi trochę krajobrazy z "Zemsty Sithów". Wielkie, kolorowe kwiaty rosnące dookoła i tajemnicze istoty, w tym jedna przypominająca nosorożca z kwiatem wyrastającym z głowy (...) i inne niebezpieczne stworzenie - wilk? - który wyskakuje nagle na Jacke'a (...)

W kilku kolejnych sekwencjach widzimy jak Jacke poznaje Na'Vi Neytiri (Zoe Saldana) (...), która pomaga mu w nocnej walce z dzikimi stworzeniami (...) Kiedy pokaz ten się kończy mój umysł zaczyna pracować na zwiększonych obrotach: jak to się mogło stać, że ani przez chwilę nie poczułem, że oglądam film, w którym większość z tego co widzę powstało w komputerze? (...)

Najpiękniejsza z zaprezentowanych scen, to ta, w której Jacke chce zabrać ze sobą pochodnię, ale Neytiri mu ją zabiera i wrzuca do rzeki. Jak za sprawą magii kwiaty i inne rośliny zaczynają lśnić w środku nocy niesamowitym blaskiem. Piękno tej sceny kompletnie zapiera dech w piersiach . W międzyczasie dowiadujemy się więcej o Neytiri i jej plemieniu. Wszyscy znający opowieść, której bohaterami są Pocahontas i John Smith, znajdą wiele podobieństw.

Ostatnia scena nie była dopracowana do końca. To co nam pokazano wyglądało jak matka wszystkich bitew. Niezliczone odziały Na'Vi ujeżdżające swoje rumaki atakują w niej siły pułkownika Quaritcha. Nie mogę się już doczekać, kiedy obejrzę tę scenę w całości.

Swoją opinię krytyk serwisu Comingsoon.net kończy słowami: - Byłem pod wielkim wrażeniem tego co zobaczyłem. Efekty w tym filmie to liga sama w sobie, a po kilku beznadziejnych filmach 3D, "Avatar" może być pierwszym filmem, w którym technologia ta została należycie wykorzystana.

W sieci oglądać można także grafiki zaprezentowane w czasie przyjęcia, które odbyło się po projekcji materiału z "Avatara". Premiera filmu 18 grudnia.

http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=56146