Co ty bredzisz człowieku? Z chrześcijaństwa już prawie nic nie zostało, albo jesteś mało spostrzegawczy albo celowo wprowadzasz w błąd. Nad światem panuję obłęd modernizmu, kulty różnorakich bożków, zabobony , przesądy, tępota, miernota, zboczenie, niewolnictwo( czyt. lichwiarska międzynarodówka), pomieszanie pojęć , brzydota, i w ogóle social-demokratyczne rzygowiny.

O, witam katolickiego taliba. Już po samym przeczytaniu Twojego komentarza poczułem się bardzo przestraszony - tyle zagrożeń na mnie czyha w dzisiejszym świecie. Dobrze, że rzymsko-katolicki ksiądz mnie ochroni hahahah.
Wracając do meritum, to Ty nie masz wiedzy. Czy słyszałeś kiedyś o tzw. Pasie Biblijnym w USA? Obejmuje tereny głównie południowo-wschodnich stanów i jest tam cała masa nawiedzonych chrześcijańskich fanatyków, którzy widzą ten piękny świat w tak obrzydliwie nihilistyczny sposób jak Ty.

No, dla ciebie to nie są zagrożenia , najprawdopodobniej jeśli czarny scenariusz się ziści to będziesz się czuł jak ryba w wodzie. Stworzysz sobie Zjednoczony Kościół Szatana , oczywiście " na wesoło" , a jakże i będziesz obrabiał swoich wyznawców, tłumacząc im jak to teraz brniemy ku świetlanej przyszłości, bo nie ma już tego strasznego katolicyzmu. Jeśli chodzi o Pas Biblijny to są przecież protestanci, a protestanci to nie katolicy. Nie sprecyzowałem na początku, pisząc chrześcijanie mam na myśli rzymski katolicyzm . Protestanci z chrześcijaństwem mają tyle wspólnego co ryba ze świnią, ale ciebie najprawdopodobniej to nie interesuje. Z katolicyzmu zostało już niewiele , tylko u niewielu ludzi tli się płomyk starego świata, no ale co zrobisz? Smutne jest to , że nad światem zapanują "mędrcy" twojego pokroju , aż strach mieć dzieci.

Trochę optymizmu i radości z życia ty smutny rzymski katoliku.
Kto cię tak skrzywdził, że świat jest dla ciebie takim strasznym miejscem ??

Jeden z wielu kościelnych fanatyków, wcześniej mieliśmy takich teraz pojawiają się fanatycy tęczowej flagi. Bez pieniędzy i władzy robactwa nie wyplenisz, a wątpię by ktoś bogaty chciał ryzykować utratę wygodnego życia na rzecz walki z szambem nawet jeśli jednym z wielu. Morał jest taki finalnie pozostajesz z palcem w dupie, możesz co najwyżej liczyć na katastrofę planetarną która pierdyknie tak samo mocno wszystkich ludzi i to da mizerną szansę następnym, albo jakiś kolejny Super Villain pokroju Adolfa co wojną przypomni ludziom iż do poziomu zwierząt upadli bez wyjątku = dwa rozwiązania: 1) wygra i będą zmiany, wspólna jedność może zaowocować rozwojem technologicznym i postępem prac programów kosmicznych. 2) przegra i ludzie spróbują coś zmienić w dotychczasowym mentalnym postrzeganiu by nie dopuścić do kolejnej wojny.

W latach 60. i 70. można było zakładać satyryczne religie i uznawać laicyzację samą w sobie za kroki prowadzące ludzkość w stronę lepszej przyszłości. Bo wtedy tak się wydawało wielu ludziom. Jednak dziś już wiemy, że to nie wystarczy, bo za laicyzacją musi iść coś więcej, żeby nastąpiły naprawdę trwałe zmiany na lepsze. Tacy np. antyszczepionkowcy, którzy również myślą i postępują bardzo nieracjonalnie, nie mają przecież nic wspólnego z chrześcijaństwem ani w ogóle z religią, a przynajmniej nie bezpośrednio. Podobnie z wyznawcami teorii spiskowych - tacy są zarówno wśród ludzi religijnych i praktykujących, jak i wśród niereligijnych. Denialiści klimatyczni również niekoniecznie są religijni (choć oczywiście część jest, przynajmniej w Polsce i pewnie paru innych krajach też).
Zasadniczym problemem jest rozpowszechniony irracjonalizm. A na to składa się zarówno religijny fanatyzm i nadgorliwość, jak i zaprzeczanie faktom, sprzeciw wobec nauki i szerzenie się teorii spiskowych. Tylko część zwolenników teorii spiskowych jest religijna. Spora część to ludzie, którzy po prostu myślą irracjonalnie. Czyli jest to szerszy problem niż wpływ religii samej w sobie. Szaleństw rozumu jest wiele. Religijny fanatyzm i zacietrzewienie to tylko mały ułamek z nich.

Ogólnie to naprawdę przykre, żenujące i jednocześnie do pewnego stopnia straszne, że część ludzi, w tym TomaszM91, za największe zagrożenia współczesnego świata uznaje nie katastrofę klimatyczną wynikłą z niszczenia środowiska, nie szerzące się epidemie (co "zawdzięczamy" w dużej mierze antyszczepionkowcom), nie terroryzm, znieczulicę i brak perspektywicznego myślenia, tylko zamieranie chrześcijaństwa (w tym katolicyzmu), laicyzację, "inwazję" LGBT, feminizm, kosmopolityzm, dopuszczalność aborcji, "relatywizm moralny" itd.
I od takich ludzi próżno domagać się merytorycznych argumentów. Dla nich podporą cywilizacji jest religia, i znikanie religii oznacza upadek cywilizacji. Czyli dla nich ważniejsze są imponderabilia i abstrakcje niż realne problemy dotyczące naprawdę całej ludzkości, i nie tylko ludzkości.

A religijne dogmaty są warte mniej więcej tyle samo, co stwierdzenia przedstawiane przez dwójkę ludzi z tej historyjki:
https://www.wykop.pl/wpis/32341389/tego-poranka-ktos-zapukal-do-mych-drzwi-kiedy -je-o/

Z jednej strony na wesoło, ale rosnące znaczenie i wpływ religii na nasze życie jest coraz bardziej na poważnie.