Zacznę od tego, że czekałem na ten film miesiącami i...absolutnie się nie rozczarowałem, wręcz przeciwnie...zastanawiam się czy nie wyskoczyć do kina raz jeszcze, ale do rzeczy...
Otóż po wyjściu z kina początkowo byłem wstrząśnięty - nie bardzo wiedziałem co się kilka chwil wcześniej wydarzyło, ale po chwili zacząłem łączyć ze sobą fakty...Zacząłem analizować postaci, które totalnie się "rozsypały" i te który zostały na polu bitwy i doszedłem do wniosku, że pozostała sama stara gwardia...w popiół obrócił się przecież Spider-Man (który ma zaplanowany drugi film), większość Strażników (którzy również mają kontynuację), Doktor Strange, Czarna Pantera, Wadna i inni. To dopiero niedawno wprowadzone postacie. Przy życiu pozostali Avengersi z pierwszego filmu. Może się mylę, ale przecież Chris Evans oficjalnie mówił, że kończy z przygodą bycia Kapitanem Ameryką (zresztą kontrakt chyba z tym filmem mu wygasa), Vision umarł i moim zdaniem raczej nie zobaczymy jego wskrzeszenia.
Obstawiam, że po prostu wszyscy Ci którzy się "posypali" znajdą się w innej, alternatywnej rzeczywistości w Avengers 4. Być może właśnie w A4 całość będzie rozgrywała się na dwóch płaszczyznach po czym finalnie przy życiu zostanie ekipa, która obecnie się "posypała".
Zresztą sam Doktor Strange wspominał że tylko raz z milionów razy udało im się wygrać więc doskonale wiedział co robi oddając Kamień Czasu Thanosowi - dobrze wiedział, że to jedyny sposób na to aby wygrać.
Nie rozumiem jedynie co takiego zrobił Thanos, że wszyscy "zginęli" w scenie kiedy Thor wbił młot w jego ciało? I co "mała" Gamora miała na myśli rozmawiając z nim w zaświatach?
Mało tego...co tyczy się samego Thanosa - w filmie wcale nie pokazał się ze strony bezwzględnego tyrana...jak widzieliśmy miał uczucia (chyba, że to była tylko przykrywka), a ostatnia scena kiedy siada wygodnie w jakiejś chatce i patrzy na otaczającą go naturę pokazuje, że być może wcale nie miał na celu zniszczenia wszystkiego. Obstawiam, że owa sceneria to zmiana rzeczywistości - ale tak czy inaczej - sama scena tryskała sielanką i pokojem ducha. Dodatkowo - Avengersi mogli zgładziś szalonego tytana kilku krotnie...więc mimo posiadania kamieni wcale nie był tak potężny jak go sobie wyobrażałem zanim udałem się do kina.
Co Wy o tym sądzicie? Jakie są Wasze interpretacje?
Rekomenduje wybranie się na film jeszcze raz bo widzę, że parę wątków Ci uciekło :)
Po pierwsze - cały film była mowa o tym, że Thanos może za pomocą pstryknięcia palców (oczywiście po zdobyciu wszystkich kamieni) sprawić, że zniknie połowa populacja wszechświata. I właśnie to zrobił. Kiedy Thor wbił w niego swój topór zdążył tylko powiedzieć - "następnym razem celuj w głowę" i 'pstryk' :)
Po drugie - oczywiście, że nie miał na celu zniszczenia wszystkiego. To wręcz było podawane na tacy przez cały film. Chciał jedynie zmniejszyć populację wszechświata o połowę. Losowe osoby i biedni i bogaci, tak aby nie było przeludnienia i kryzysów z tym związanych - co spotkało jego rodzimą planetę TYTAN.
Pzdr
Kontrakt Chrisa Evansa kończy się wraz z Avengers 4, ale to nie znaczy, że go nie przedłuży :). Pożyjemy, zobaczymy.