Choć według mnie film był świetny to mam niedosyt. Brakowało mi pokazania uczuć między Nat a Bannerem, Buckiego ( czemu wciąż z karabinem a nie walczący wręcz eh) i realcji Buckiego i Capa. Ale jestem niezwykle zaskoczona i podekscytowana Wandą która była niezwykła w tym filmie. Czego wam brakowało w filmie i czy tylko mnie niezwykle wzruszyla scena w której Peter mówi Starkowi że nie chce odchodzić :(?
Tez mi brakowalo Capa i miejscami lepszego humoru. Nie wzruszylem sie obracaniem w proch znanych bohaterow, bo i tak wiemy, ze powroca ;)
Humor był b.dobry, a co do wypowiedzi powyżej: na całe szczęście, że nie ciągnęli już wątku Bannera i Wdowy, bo to była żenada.
A mi się podoba związek Nat i Bannera. To znaczy, jest bardzo z dupy, został źle wprowadzony, ale są ciekawym połączeniem i jakby tę relację dobrze poprowadzić, to mogłoby z tego wyjść coś fajnego.
Kapitana faktycznie było mało, ale wydaje mi się, że w A4 to on będzie gwiazdą. IW należy do Tony'ego, żeby zniknięcie Petera wywołało w widzu jeszcze większe emocje. W następnym Avengers prawdopodobnie będziemy oglądać jak Cap radzi sobie z tym, że (z perspektywy Rogersa) jego najlepszy przyjaciel ponownie umarł, a on, ponownie, nie mógł nic na to poradzić.
Relacja Steve-Bucky dostała wystarczającą ilość czasu. Mogłabym oglądać ich bromance godzinami, ale nie o tym jest IW. Wszyscy wiedzą, że Rogers i Barnes to BFF, więc nie ma potrzeby poświęcać im więcej czasu niż to konieczne. A możliwe, że w A4 dostaniemy ich relacji trochę więcej.
Skoro już przy Bucky'm jestem, to faktycznie, jego sceny walki to jakiś żart. Ja rozumiem, że przez 2 lata mógł się trochę odzwyczaić od używania dwóch rąk, ale w takim razie z karabinem też powinien być trochę mniej użyteczny niż zwykle. A co widzimy? Z karabinem wymiata, a bez jest jako to dziecko we mgle. Tym bardziej jestem wkurzona, bo to moja ulubiona postać. I pomyśleć, że IW reżyserowali ci sami ludzie co Zimowego Żołnierza, w którym Bucky ze swoimi umiejętnościami był po prostu przerażający.
Co do humoru, to był idealny. No, może o jeden czy dwa żarty za dużo, ale reszta cudowna.