Jeśli to miałaby być pierwsza część trzeciej części no może jeszcze by uszło ale jako pojedynczy film, powiem tak bardzo cienki, rozciągnięty, dialogi w wielu miejscach mizerne, samo zakończenie zmasakrowało film bardziej jak we wszystkich Avengersach dostali cięgi wszystkie postaci. 4 Gwiazdki, ale za bezsensowne zakończenie 2.
Twierdząc że zakończenie psuje film, nie chodziło Mi o to że mógł się źle zakończyć. Chodzi o to że film końca nie ma, może to jakieś delikatne nawiązanie do tytułu, ale tak po zakończeniu na sali nie było zachwytów a miny większości wyrażały że polityka Disneya by kręcić masówki olewając fabułę, wrzucając nijakie dialogi, i zastępując dobra historię jedynie dobrymi efektami specjalnymi.
Niby fabuła była i zakończenie mnie nie razi bo za rok kolejna część i wszystko się poskłada, ale troszkę to wszystko chaotyczne wyszło. Historia bodajże jest zaczerpnięta z komiksów, nie chce się upierać bo nie czytałam, ale podobno Thanos też tam wykasował pół populacji.
Ogólnie nie było aż tak źle, że tylko 2 gwiazki. :) Ale każdy ocenia jak chce.
W komiksach Thanos wybijał ludzkość z powodu zupełnie innych przesłanek.
Nie było żadnego motywu z równowagą, była za to miłość do Śmierci- która w Marvelu ma osobową personifikację, więc była to miłość do osoby, nie idei- której Thanos chciał zaimponować niszczeniem wszechświata.
Nie ma co zestawiać komiksów Marvela z filmami, bo to ledwo delikatne inspiracje a nie twarde adaptcje i IW, nie jest pierwszy przypadkiem. Np w komiksowym Civil War ginął Cap, a w filmie nie istnieje taki motyw, Ultron został stworzony przez Ant-mana etc. Dużo by wymieniać różnic.
Nie porównuję :) Nigdzie nie napisałam, że film jest wierną adaptacją komisu, a jedynie zaznaczyłam, że z niego czerpali pomysł na scenariusz.
"Chodzi o to że film końca nie ma"
No bo przecież jego fabuła będzie kontynuowana w Avengers 4, taki cliffhanger. Podobnie było w "Hobbit: Pustkowie Smauga".
Fabuła była rozwijana stopniowo w 18 poprzednich filmach. Jako osobny film Infinity War to ostateczna nawalanka z głównym złym i jego zastępami więc faktycznie treści merytorycznej w tym jest mniej. Dlatego uważam, że nie można tego oceniać jako pojedynczego filmu, bo już od 10-ciu lat wiadomo, że ta seria to olbrzymi filmowy serial. Tu już nie było czasu ani miejsca na rozwijanie fabuły (poza historią samego Thanosa) bo to taki... season finale part 1 :)
Miałam zastrzeżenia do dialogów co prawda (zwłaszcza na początku na pokładzie Strażników Galaktyki - za bardzo na siłę śmieszne (przypominające humor z Tror: Ragnarok) ale przełknęłam to :P