może 5/10 w porywach, a tak Stark rozkręca atmosferę w niesamowity sposób
Oglądało się fajnie, film sprawdza się jako towarzysz do 3-4 browarków :D ale bez osrania, gdyby nie genialny Stark (ale może nie jestem tu obiektywny, mam ostatnio fazę na filmowego Iron Mana i w oogóle Roberta Downeya jako aktora) to raczej bym się zanudził na śmierć
Co na plus:
- na początek coś sentymentalnego dla fanów gier - ten atak kosmitów na NYC bardzo mi przypominał Crysis 2, heh, takie miłe wspomnienie - ogólnie fabuła mogła być gorsza, pod tym względem tragedii nie ma
- świetne efekty
- kapitalne dialogi i relacje między bohaterami (tego mi zabrakło w pierwszej części Expendables, dwójki jeszcze nie widziałem), ale przoduje oczywiście Stark i Thor, Iron Man wiadomo (scena jak przyleciał zakłócając łączność dźwiękami ACDC rozłożyła mnie na amen ), Thor to też świetna rola,w ogóle Chris Hemsworth to dla mnie jeden z lepszych twardzieli obecnych czasów kina akcji, nie mam pojęcia na temat Kapitana Ameryki, ale także wydawał mi się świetnie przedstawiony, fajnie zrobili wygląd gościa sprzed niemal stulecia :D aż obejrzę chyba sobie tego nowego Kapitana Amerykę ---> czyli ogólnie brawo za humor
- dobra długość filmu, taka akurat, żeby każdy bohater dostał swoje 5 minut
Co mi się nie podobało:
- taka sobie muzyka, fajny ten główny motyw, ale nic poza tym, taki Hans Zimmer pewnie wykonałby dużo lepszą robotę
- z du py zupełnie postacie Natashy i Hawka (w przypadku tej pierwszej jest chociaż na co popatrzeć), ten niby romantyczny niby nie wątek między nimi jakoś totalnie do nie nie przemówił, zaburzył całkowicie fajny i lekkostrawny klimat całego filmu
- nie znam się na Hulku, nie czytałem komiksów, nie oglądałem żadnych filmów, ale czy nie jest to naciągane, że w ostatniej scenie tak chętnie pomagał reszcie bohaterów?
- no i ogólny chaos, to samo co przy Expendables (znów zaznaczę że nie widziałęm dwójki, która ponoć jest lepsza), za dużo tych postaci, tak porównuję do Expendables ale idea podobna ;)
Takie solidne 8/10
Zachęciło mnie to do obejrzenia Kapitana Ameryki i Hulka.
Na muzykę w filmach zwracam małą uwagę, więc nic nie powiem. Hawkeye i Black widow, rzeczywiście jacyś tacy poboczni i niewyraziści i w sumie mało potrzebni, ale co może dwójka utalentowanych, ale zwykłych ludzi pośród superbohaterów ;). Końcówka z Hulkiem to wg mnie największy minus filmu i nie rozumiem tego. Chaosu nie odczułem żadnego, może dlatego, że oglądałem wcześniej Thora, Kapitana Amerykę i kiedyś Hulka. Chyba najważniejsze jest żeby obejrzeć wcześniej Thora, wtedy wiadomo kim jest Loki i o co wgl chodzi.
"i Black widow, rzeczywiście jacyś tacy poboczni i niewyraziści i w sumie mało potrzebni, ale co może dwójka utalentowanych, ale zwykłych ludzi pośród superbohaterów ;)."
Akurat Czarna Wdowa jest trochę "zapgrejdowana":
http://en.wikipedia.org/wiki/Black_Widow_(Natalia_Romanova)#Powers_and_abilities
"Natasha has received the Red Room's variant of the Super-Soldier Serum. As a result, her physical and mental abilities had been enhanced slightly beyond human limits."
"The Black Widow has been enhanced by biotechnology that makes her body resistant to aging and disease and heals at an above human rate;"
"Due to the Super-Soldier Serum, the white blood cells in her body are efficient enough to fight off any microbe, foreign body and others from her body, keeping her healthy and immune to most, if not all infections, diseases and disorders."
"Her bodily tissues have been augmented to superhuman development. She possesses exceptional durability, strength, endurance, and stamina."
Jak widać boska Natasha jest takim trochę Kapitanem Ameryką w spódnicy :D.No ale w filmowym uniwersum z tego co pamiętam nie jest nic wspomniane o jej nadludzkich zdolnościach,jest przedstawiona po prostu jako super wyszkolony zabójca.
Z Hulkiem to różnie bywało- czasem faktycznie się nie kontrolował, i to w takim stopniu, że w końcu go wysłali na Księżyc. Czasem jednak był w stanie walczyć po tej właściwej stronie. Wydaje mi się, że to w dużym stopniu zależało od okoliczności, w jakich się zamieniał i jego nastrojów- jego pierwsza przemiana na Helicarrierze była spowodowana gniewem wywołanym podczas kłótni w drużynie, więc był do nich wrogo nastawiony. Ta w NY była już kontrolowana przez niego, wywołana zagrożeniem ze strony Obcych, dlatego walczył przeciwko nim. Tak ja to rozumiem.
Co do Hawkeye'a i Natashy- sam wątek mi nie przeszkadzał, ale wolałbym że Barton był trochę istotniejszą postacią. Ale miał kilka fajnych scen, więc sama jego obecność na plus, jak dla mnie.
Też w sumie fajnie oglądało mi się jak zdejmuje z łuku kolejne cele, ale właśnie praktycznie nic by w filmie nie zmieniła jego nieobecność, Natasha to już w ogóle, jedno przesłuchanie Lokiego a poza tym błąkała się po całym filmie jak zbłąkana owca :P
Black Widow stanowczo największym rozczarowaniem jeśli idzie o bohaterów. A Barton miał swoje momenty, ale ich wspólny wątek faktycznie bez sensu jak dla mnie!
Co do Hulk'a odbieram to podobnie jak Madoq, różnie z nim bywało ale czasem walczył po tej dobrej stronie ;-)
Kapitan Ameryka całkiem przyjemny, chociaż ja ogółem nie przepadam za tym bohaterem (w każdej adaptacji zawsze jest taki sztywny i mówi tylko o tym patriotyzmie itd).
Thor - dobrze zagrana postać (super kręcił młotem ;-) No a tak serio, dobrze go dopasowali prawdziwy pół-bóg (wiecie taki co się rządzi ale ogółem chce dobrze
No i oczywiście gwiazda wieczoru Tony Stark aka Iron Man - żeby było zabawnie to w dzieciństwie nie lubiłam takiej bajki o Iron Menie co leciała w TV, ale w nowej odsłonie bardzo mi się podoba. Downey cudownie gra tę rolę i oczywiście brawa dla scenarzystów (i tłumaczy - oglądałam z dubbingiem) za te jego teksty!
Muzyka rzeczywiście jakoś nie porywa, ale UWAGA nie przeszkadza! Uważam, że jest to równie ważna bo oglądałam kilka filmów gdzie muzyka wręcz psuła cały klimat.
Ogółem jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo spodziewałam się 2 godzin ciągłej walki i prześcigiwania się kto jest lepszym herosem, a była całkiem bogata fabuła z naprawdę dużą dozą humoru.
ja też nie lubiłem Kapitana, ale chyba polubiłem ^^ na pewno obejrzę, Hulk'a też, choć inny aktor podobno gra? nie mam żadnego odniesienia, ale Mark Ruffalo podobał mi się w tej roli
>No a tak serio, dobrze go dopasowali prawdziwy pół-bóg
Przede wszystkim kapitalnie mówi, w taki rycerski i podniosły, momentami stylizowany na staroangielski sposób :D szczególnie w Thorze to było widoczne, w Avengers już jest bardziej cywilizowany
Nie no ja właśnie też na nowo zaczynam odkrywać bohaterów Marvela, muszę koniecznie obejrzeć nowego Kapitana. Thor chyba jednak bardziej podobał mi się w Avengers niż w ostatnim filmie o nim. A jeśli idzie o Hulk'a to chyba nie było nowszej adaptacji filmowej niż ta z 2008 roku?! To tamta mi się nie bardzo podobała...dużo lepszy "potwór' w Avengers!