Oglądając ten film drugi raz zobaczyłem jak na serio efekty w tym filmie są do dupy
(wizualne).Wybuchy wyglądają jak narysowane i strasznie sztucznie.Widać,że samoloty to
jakaś tektura i to na serio można odczuć.Podobno wydali na ten film 220 mln...przepłacili.
Chyba kpisz. Poza tym to patetyczne ścierwo w którym wszystko oprócz muzyki jest do dupy. Efekty to nic nowego.
Porównując efekty tych dwóch filmów to Avengersi wypadają blado jak cholera.Jak się przyjrzeć wybuchom w Avengersach to widać,że są do kitu...jakieś w paincie robione albo coś.Pojedyncze filmy o bohaterach są dużo lepsze.
No i ? Dragon Ball może z samą bajką nie miał prawie nic wspólnego ale sam film nie był zły.
Nie widziałem DragonBall bo bym chyba nie przeżył seansu. Battleship natomiast dałem 2. Nuda jak cholera.
Jak drugi raz oglądałeś w necie to się nie dziwię =). Co do efektów to jest to mistrzostwo przy tym co prezentuje battleships.
Samolot nie może być "tektórowy" i sztucznie wyglądać. Wiem bo widziałem materiały jak to robili ten film i niektórzy ładnie opisywali powstanie paru "pojazdów".
Powiedzmy,że nie ale i tak sztucznie wyglądały.A wybuchy to po prostu żenada,jakieś za kolorowe i nie ciekawe.Albo na początku jak loki nawalał tych strażników - sztucznie to wyglądało na maxa.Lubię filmy o inwazji obcych itd ale ten film jest najgorszy.I kolejny minus-prawie cały czas gadają i gadają.
Co do sztucznośći to nie mogę się zgodzić, mam na dvd i oglądałem zaledwie godzine temu, wszystko tam jest wystarczająco realistyczne, poza tym widziałem wiele filmów które efektami nawet grą nie dorównują.
Takiego to nie przegadacie, przyszedł znawca od efektów i tyle. Swoją drogą dać Dragon Ballowi ocenę 7 to już naprawdę trzeba na głowę upaść. Tam poza nazwami ten film z anime nie ma nic wspólnego.
Jak dla mnie anime i manga to gówno którego nawet nie powinno się porównywać z universum marvela i dc...
Plus ogień w Avengersach wyglądał jak plastik hehe.Szczególnie pod koniec to było widoczne,gdy bohaterowie rozmawiają i w oddali są rozwalone pojazdy czy coś i tam pojazdy się paliły...sztucznie to jak cholera wyglądało.W kinie bardziej na to nie zważałem bo nie chciałem psuć filmu,który w sam w sobie zły nie jest.
Efekty były w porządku. To schematyczna i oklepana fabuła w tym filmie leży i kwiczy. Chociaż muszę też przyczepić się do postaci Black Widow i nie chodzi mi tu bynajmniej o przeciętną grę Scarlett Johansson. Chodzi tu o jej przesadzone ewolucje i akrobacje które było widać że wykonuje je dublerka i to widać aż za często.
Gdzieś słyszałem, że ona stara się wykonywać większość scen bez "dublerki" i podobno tak jak tutaj w IM2 sama odgrywała te sceny... Widziałem też na yt kilka filmików jak się przygotowywała do roli BW i trenowała sztuki walki i CHYBA były tam też podobne "akrobacje" =)
A myślisz, że Chris Evans na serio potrafi tak walczyć? A Hemsworth umie latać? Przecież wiadomo, że Scarlett nie potrafi robić takich akrobacji, ale jakie to ma znaczenie w sumie?
Pokaż drugi film z taką fabułą. To że nie ma zwrotów akcji nie oznacza schematu. Ba, tu chodzi o genialne wyważenie wątków, a nie o zwroty akcji.
Avengers to film kompletnie o niczym tak jak każdy typowo czysto komercyjny produkt nie ma ani odrobiny głębi. Przykład z taką fabułą? A co się działo we Władcy Pierścieni? Zbiera się tak samo jak w Avengers ekipa wojaków, bronią jakiś zamek(Avengers latający lotniskowiec) i pokonują na końcu zło. W Avengers zło jest zawsze złe i dąży do złego, nie ma żadnych odcieni szarości, żadnych głębszych interakcji pomiędzy postaciami, dobrzy są idealnie biali i są dobrzy bo są. Avengers jest świetnie nakręcony ale ten film to dziecinada.
Władcy nie lubię. Sory, ale twoja argumentacja wieje przedszkolem i typową ignorancją. To jest blockbuster i wprowadzanie "głębi" wieje pretensjonalizmem. Film jak większość tego typu produkcji nie skupia się stricte na walce ze złem, a zderzeniu indywidualności. Czarno białe postacie w kinie superhero to norma i naprawdę wieje głupotą narzekanie na to zważając na to że większość bohaterów tutaj krystaliczna nie jest. Zresztą film hołduje tradycjom kina nowej przygody które na tym polega. Trochę znajomości kina nie zawadzi wiesz? Trochę luzu bo szukanie ambicji w letnim blockbusterze? No proszę cię. Na dodatek najlepiej ocenianym przez krytykę na przestrzeni paru lat.
Ja też nie lubię Władcy. Nie chce mi się od nowa myśleć w temacie Avengers więc pozwolę sobie wkleić to co pisałem wcześniej.
Cały film (Avengers) jest podporządkowany pokazaniu serii eksplozji i pojedynków. Cała fabuła jest jakby z boku dodana na siłę, te dłuższe scenki przerywnikowe (rozmowy) pomiędzy kolejnymi walkami i strzelaninami które mają nadać głębię powodowały tylko dłużyzny. W Iron Man 1 i Kapitanie Ameryce udało się te proporcje zachować dużo lepiej. Po drugie fabuła sprawia wrażenie sztywnej. W Avengers to taki schemat, postacie z punktów A, B, C, D i E przemieszczają się po licznych perturbacjach do punktu F w tym wypadku latającego lotniskowca. Ględzą na tym lotniskowcu i jest dłużyzna a potem zostają zaatakowani, walka, walka, walka, walka, walka ginie agent którego i tak wszyscy mają naprawdę gdzieś, Loki ucieka, ględzenie, dłużyzna i przemieszczenie się wszystkich do punktu G, w tym wypadku miasta, walka, walka, walka, walka, walka, zwycięstwo, koniec. Wszystkie te ekranizacje są oczywiście nastawione na rozrywkę ale Avengers to już bardziej komercha w stylu Avatar gdzie fabuła jest tylko pretekstem do pokazania efektów specjalnych.
Wady według mnie: brak nagłych zaskoczeń i sztampa scenariuszowa, wtórność, brak zaintonowanego tempa wydarzeń, dłużyzny i że film ociera się momentami o kopię Transformers, naciągana, wciśnięta na siłę śmierć agenta Phila , prosty podział na dobry/zły i zły na końcu przegrywa z kretesem, zmarnowana, płytka postać agentki Marii Hill.
"Cały film (Avengers) jest podporządkowany pokazaniu serii eksplozji i pojedynków. "
Ta? Szczególnie że wybuchy to w większości 2 połowa filmu i są dodatkiem do przedstawienia historii. Nie tak jak chociażby w Transformers które jest słabym filmem i efekciarsko nudny,
"Cała fabuła jest jakby z boku dodana na siłę, te dłuższe scenki przerywnikowe (rozmowy) pomiędzy kolejnymi walkami i strzelaninami które mają nadać głębię powodowały tylko dłużyzny."
Jedne z najlepszych one-linerów w historii kina i podstawą jest wyważenie.
" W Iron Man 1 i Kapitanie Ameryce udało się te proporcje zachować dużo lepiej. "
W 1 Ironie za mało było akcji i licha była ta końcowa sekwencja. Bez polotu. Za to Cap był właśnie trochę zbyt sztywny.
"Ględzą na tym lotniskowcu i jest dłużyzna a potem zostają zaatakowani, walka, walka, walka, walka, walka ginie agent którego i tak wszyscy mają naprawdę gdzieś, Loki ucieka, ględzenie, dłużyzna i przemieszczenie się wszystkich do punktu G, w tym wypadku miasta, walka, walka, walka, walka, walka, zwycięstwo, koniec"
Każdy film można tak streścić. Tak jak ja mogę napisać że LOTR to 3 filmy o niesieniu pierścienia.
"Wszystkie te ekranizacje są oczywiście nastawione na rozrywkę ale Avengers to już bardziej komercha w stylu Avatar gdzie fabuła jest tylko pretekstem do pokazania efektów specjalnych. "
Akurat efekty to nie jakaś nowinka, są dobre, ale bez przesady, a "Avatar" to temat rzeka. Już naprawdę mam dość ludzi którzy nie obejmują gatunku i twierdzą że film Camerona był wtórny. W swoim gatunku wprowadził sporo nowości oprócz efektów.
I naprawdę słówko komercja mnie śmieszy i kojarzy się ze słabo udawanym snobizmem. Tak naprawdę wszystko można pod komercję podprowadzić.
Dlaczego wszyscy mają gdzieś? Coulson pojawił się w trzech poprzednich filmach i dwóch krótkometrażowych. Większość widzów zdążyła go polubić, widać też, że zaprzyjaźnił się ze Starkiem i Pepper.
Co do czarno-białych bohaterów- ewolucję przeszli w poprzednich filmach. Stark był cynicznym, zarozumiałym materialistą, Thor durnym osiłkiem. Loki był w sumie całkiem sympatyczny, czuł się jednak inny i odsuwany na bok przez brata. W Avengers widzimy ich wszystkich po przemianie. W sumie tylko Cap jest krystalicznie czysty.
Nie bardzo rozumiem też doczepienie się do złych i dobrych. Loki chce przejąć świat, bo czuje się odrzuconym odmieńcem, który dowiedział się, że jego prawdziwą rodziną są ci, z którymi zawsze walczył, a pożądaną przez niego koronę dziedziczy jego brat. Dlatego zbiera armię i chce przejąć Ziemię.
Co do superbohaterów- co mają zrobić, skoro Obcy najeżdżają ich dom? Walczą po stronie ziemian, czyli swojej własnej, bo nie bardzo mają inny wybór.
W przypadku Iron Man 1 mieliśmy obrzydliwie bogatego celebrytę/geniusza wiądącego beztroskie życie podrywacza który o swoją potęgę zyskał tworząc mordercze zabawki, mamy tu też podjęty temat wyścigu zbrojeń, walki z terroryzmem i jak daleko ludzie mogą się posunąć aby zarabiać $ na tworzeniu coraz nowocześniejszej technologii służącej zabijaniu ludzi. Film jest bardzo aktualny, trwa wojna z terroryzmem a Tony Stark wydaje się postacią bardzo realną.
W Kapitanie Ameryce mieliśmy gościa który stracił rodziców w wyniku wojny i chciał koniecznie służyć krajowi. Z czasem zmienił się w patriotyczną maskotkę która miała przyciągać ludzi do służby wojskowej, pobudzić w ich ducha walki i patriotyzm. Takie maskotki propagandowe w czasie tamtej wojny istniały naprawdę i ten patriotyczny sos wylewający się z ekranu miał podwójne dno. Dodatkowo film miał retro klimat przygody niczym z Poszukiwaczy zaginionej arki. W Avengers Ameryka stał się już tylko kolejny umięśnionym bohaterem w idiotycznym kostiumiku.
Z kolei w Thorze mamy Lokiego który w przypływie zazdrości chce wyeliminować swojego brata i pokazać boskiemu ojcu że w pełni zasługuje na miano jego syna, tron i prawdziwą miłość. W Avengers Loki to już tylko kolejny łotr który nie znosi swojego nie brata i chce podbić, zniszczyć naszą planetę. No i arogancki Thor przechodzi lekcję życia gdy zostaje pozbawiony swoich boskich atrybutów i zesłany na ten ziemski jak sam mówi padół.
A co mamy w Avengers? Film jest kompletnie o niczym. Po tych przemianach twórcy postanowili ich ukazać jako kolejnych nudnych superbohaterów a za Lokiego można wstawić kogokolwiek.
to, ze film ma wiecej niz jeden watek to nie znaczy, ze jest o niczym, to znaczy ze jest wielowymiarowy. natomiast to co piszesz o poprzednikach zle o nich swiadczy- a konkretnie w Twoim opisie wygladaja na jednowymiarowe, puste wydmuszki.
natomiast Twoje zdanie o Capie to jest chyba jakis zart? jednowymiarowy Cap z CA: FA przestaje byc amerykanska maszyna do walki za kraj a staje sie wreszcie zwyklym czlowiekiem targanym watpliwosciami a Ty uwazasz ze jego osobowosc jest plytsza? ja juz wiecej nie mam pytan.
Mnie tylko żal tych wszystkich, którzy dali się nabrać na prowokację jakiejś sieroty umysłowej.
Ej,,nie jestem żadną sierotą umysłową fagasie.Po prostu na oko widać,że efekty ssą w tym filmie.