Oglądanie tego filmu zdecydowanie psuł nieudany dubbing. Po pierwsze dialogi były zbyt ciche w
stosunku do odgłosów/muzyki. Po drugie niewyraźnie mówili i niektórych słów nie dosłyszałem.
Po trzecie ludzie podstawiający głosy sprawiali wrażenie jakby nawet nie czytali scenariusza, nie
wiedzieli o czym jest film i odwalili fuszerkę - jakby po prostu czytali z kartki to co było napisane. Po
czwarte film wydawał się przez niepasujące do postaci głosy zbyt dziecinny.
Ja po 5 min. wylaczylem dubbing i wlaczylem napisy. Jednak z tym tez tak kolorowo nie było, bo pierwsze zdanie kazdego nowego dialogu nie było tłumaczone, ale jakoś dałem radę obejrzec do końca. Jednym słowem HBO się nie postaralo, wolałbym lektora.
Proponuję wymienić telewizor albo nagłośnienie, bo u mnie z poziomem dźwięku wszystko było w jak najlepszym porządku – tak na HBO, jak i na DVD. Powinno to też pomóc na niezrozumiałe momenty, bo takowych w dubbingu nie było. A aktorzy dubbingowi nie czytają scenariusza filmu – kiedyś ekipa realizacyjna najpierw oglądała cały film, dzisiaj aktorzy po prostu oglądają scenę, nagrywają kwestię, jeśli coś jest nie tak, to nagrywają drugi, trzeci, dziesiąty raz, a później idą do następnej sceny. Obejrzeć go nie mogą, bo producent nie pozwala, taki przywilej mają głównie dialogiści, którzy muszą dopasować tekst do ruchu warg.
Dubbing powinien być zarezerwowany dla filmów animowanych, film oglądałem w oryginale bo nie dało się tego słuchać.