Nie lubię Hawkeye'a. Według mnie jego postać jest niepotrzebna w filmie i za mało barwna i wyrazista jak reszta bohaterów. A co Wy o nim sądzicie?
Dwa słowa - jest świetny (jak dla mnie). Moja ulubiona postać z tego filmu. Żałuję nawet, że tak mało (w porównaniu z resztą) o nim było. Co do wyrazistości, wydaje mi się, że ta postać miała pozostać w cieniu. Taki miał charakter i rolę w filmie. W końcu z założenia był samotnikiem (podobno). No i sam aktor, nie dość, że przystojny, to w stroju i z łukiem okazał się niezłym ciachem. Normalnie, mój typ ^^
Powiem tak - rozumiem cel jaki chcieli osiągnąć twórcy - postać stojąca w cieniu, samotny bohater, perfekcyjny zabójca etc. Nie podoba mi się tylko wykonanie. Nawet te jego "pozostawanie w cieniu" jest mało wyraziste :) Tak mi się wydaje. Wstawił bym go z Nataszą dopiero w części 3.
Pozdrawiam :)
O matko, nie wiem czy do 3 części bym dotrwała :) A tak serio, mnie się naprawdę podobał. Może nie był jakąś wybijającą się osobowością, ale mi to nie przeszkadzało. Lubię taki typ bohatera. Fajnie, że dali mu szansę i umieścili go już w jedynce. Tyle. Mówię to jako osoba nie znająca się na komiksach Marvela
Mi się też bardzo podobał..Faktycznie na tle innych nie wypadł tak imponująco, ale i tak przyjemnie się go oglądało. B fajna postac moim zdaniem.
A czytałeś jakiekolwiek zeszyty The Avengers? Wydaje mi się że gdybyś znał te pozycje wydawnicze wiedział byś co jest nie tak w historii i fabule...
Marvel Cinematic Universe :) i wszystkie historie sa opowiadane od nowa, w oparciu o 2 universa komiksowe.
"is a shared fictional universe that is the setting of superhero films independently developed by Marvel Studios, based on characters published in Marvel Comics" - w nawiasie kwadratowym - nie mamy nic wspólnego z dotychczasowymi komiksami, chodzi nam tylko o kasę i w głęboki poważaniu mamy fanów/miłośników komiksu... temat się wyczerpał...
bless
temat sie wyczerpal juz dawno, tylko Ty masz problem typu "ja jestem najmadrzejszy i moja racja jest najlepsza" nawet jak tej racji nie masz. nie wiem, czego fanem jestes, ale raczej nie Avengers. skoku na kase nie bylo, za to jest perfekcyjna ekranizacja komiksu (a nie doslowna, jak LOTR) i wielkie zadowolenie fanow na calym swiecie. btw. orginalny komiks to material na 15 min. filmu i jest troszke naiwny i nieogiczny, jak to komiksy z lat 60
Jeremy grał ją świetnie ,ale mimo to mogli ją sobie darować. To samo dotyczy się Johansson-która też mało wnosi do filmu.Zamiast tego w filmie chciałabym zobaczyć Scarlett Witch, Ant -mana czy Wasp (mimo, że niektórym osobom oni nie pasują).
No i w końcu ktoś kto mówi z sensem :) Jedynie z Scarlet Witch bym się tak nie wyrywał. Podobnie jak Hawkeye-a dorzucił bym gdzieś w cz. 3. Ale widzę miłośniczka komiksów raz. Do tego kobieta dwa. I mimo wszystko tak "realnie" oceniła film to trzy :) Mieszanka bardzo rzadko spotykana.
Tym bardziej pozdrawiam bardzo serdecznie :P
hmmm <ciężko rozmyślawszy> niby poszli :D ja jestem ten przeterminowany chyba :P
Scarlett Witch i Quicksilver prawdopodobnie pojawią się w drugiej częśći jako członkowie drużyny. Tak samo jak Ant Man i Wasp, o których film ma być kręcony częściowo już w tym roku. Kiedy z 10 lat temu, Marvel sprzedał wytwórni FOX prawa do ekranizacji X-Men, zaznaczono, że zastrzega sobie możliwość do wykorzystania obu tych postaci, z zastrzeżeniem, że nie może wspomnieć, że: a) są mutantami, b) są dziećmi Magneto, c) byli członkami Brotherhood of Evil Mutants. Z drugiej strony FOX wykorzystując te same postacie nie może wspomnieć o tym, że: a) byli członkami Avengers, b) mieli kontakty z postaciami spoza ogólnie pojętej mutanckiej części świata Marvela. To oczywiste, że zastrzeżono akurat tą dwójkę mutantów, dlatego, że byli Avengersami i planowano filmy. A jeśli chodzi o alternatywne uniwersum, to takie same uniwersa masz we wszystkich serialach, zarówno współczesnych, jak i tych z lat 90'tych i starszych, a nie powiesz, że np Spider Man The Animated Series z 90tych był słaby dlatego, że odbiegał od komiksowego oryginału przywoski, taka argumentacja nie ma sensu. To zupełnie inna historia, filmowe uniwersum jest jednym z wielu światów multiversum Marvela po którym jego komiksowi bohaterowie nie raz podróżowali, często historie zeszytowe są też osadzane w alternatywnych światach bez powiązania z głównym i nie chodzi tu o samą w sobie komercję, tylko artystyczną swobodę twórcą, gdzie scenarzysta może zaszaleć, beć ograniczania się kilkudziesięcioletnią historią większości postaci.
Po pierwsze:Jeżeli w kolejnej odsłonie Avengers pojawią się zarówno Wanda, Pietro jak i Hank z Janet było by miło. Miejmy nadzieję że nie skończy się to tylko na "prawdopodobnie".
Po drugie: Taka "żonglerka" prawami do postaci wg. mnie bardzo szkodzi ekranizacjom, ale nie powiem żeby mnie to dziwiło. Ale z tego co piszesz wynika coś jeszcze. Wspominałem już o tym w innym wątku bodajże, Marvel miał pogląd na realizację "zbiorczego" Avengers dobrych parę lat wstecz. Mieli bardzo duże pole do popisu. W mojej ocenie nie wykorzystali potencjału. Pisałem o tym wiele razy dokładniej w innych wątkach. Wyszedł taki niezbyt wyraźny mix, któremu jednak najbliżej do prostego kina rozrywkowego z masą efektów. A mimo wszystko nie czuć w nim tej "lekkości" jak np w przypadku transformers-ów.
Po trzecie: Jeżeli chodzi o TAS Spider-man-a uważam że był udaną pozycją. Poza tym w małym stopniu odbiegał od oryginału z tego co pamiętam. Co do twojej wersji rozgraniczenia uniwersów niestety nie zgadzam się z Tobą. Mam na to trochę inny pogląd (nie chciał bym robić off-topa - to temat poświęcony filmowi avengers) ale chętnie bym na ten temat podyskutował.
Pozdrawiam.
P.S. tak z czystej ciekawości..czemu podpiąłeś swoją odpowiedź akurat pod ten wątek tematu i to jeszcze nie pod moją osobę? niebywały zbieg okoliczności i przypadek, czy miałeś w tym jakieś zamierzone działanie? :)
Co do punktu trzeciego to to nie jest moja wersja, tylko wersja Stana Lee i jego następców.
http://marvel.wikia.com/Multiverse tutaj masz listę większości światów równoległych Marvela, do których zalicza się oficjalnie uniwersum filmowe. Seria komiksów Exiles jest w całości poświęcona przygodom bohaterów z różnych światów, którzy są zbierani w grupę po śmierci w swoim świecie (tak by nie zaburzać tamtejszej równowagi) a potem strzegą stabilności czasoprzestrzennej pomiędzy wymiarami (cofanie się w czasie np powoduje powstawanie nowych wymiarów przyszłości, wymiary mogą też znikać więc ktoś tego pilnuje).
A jeśli chodzi o lekkość filmu w porównaniu do transformersów to zależy o którą część chodzi. Pierwsza była filmem praktycznie poważnym, gdyby nie wklejone na siłę nastolatki. Nie wiem czy The Avengers byłoby lepszym filmem, gdyby rozgrywało się według schematu: jakiś nastolatek poznaje Avengersów, ratuje świat bo podczas bitwy tylko on może przebiec na drugi koniec ulicy a oni nie potrafią, a potem na znajomość z nimi wyrywa laskę. Druga część filmu nie miała żadnego sensu, a trzecia była masowym rozpi erdolem, więc też ciężko ją do Avengers porónywać, bo tutaj film jednak wymagał pewnej porcji dialogów, które sprawiły, że napewno był mniej lekki niż Transformers 3, bo gdyby wyciąć z Avengers dialogi, to oba filmy faktycznie byłyby podobne.
Ps: Bo tylko wy gadaliście o tych dwóch postaciach.
Zdaję sobie sprawę z istnienia wielu uniwersum marvel-a. Ich ogrom czasami przygniata :) Nie sądzisz jednak że link który podałeś traktować należy bardziej jak typowy "spis treści" - to do tej pory zrobiliśmy co nie znaczy, że wszystko ze sobą się łączy. Zwłaszcza że bardzo rzadko ( o ile w ogóle) na kartach komiksowych spotykają się bohaterowie ze światów filmowych z tymi komiksowymi - chyba że jest to typowy komiks parodia. Ja mimo wszystko podchodzę całkiem inaczej do ekranizacji komiksów. Naprawdę wg. mnie brakuje porządnego przeniesienia historii z kart komiksowych na wielki ekran. Teraz z drugiej strony. Jeżeli "uniwersum filmowe" miało by być kolejnym światem tzw. "elseworld-em" czy nie powinno mieć całkowicie innej historii? Jak wspomniałem w filmie przedstawiony jest po prostu niezdarny "mix" dotychczasowych światów.
Chodziło mi o ogólną lekkość jako kino akcji czy raczej rozrywki. Nie mówię o fabule bo wiadomo że w transformerach miała znaczenie minimalne i była bardzo hmm.... "infantylna". Właśnie widzisz --> "a trzecia była masowym rozpi erdolem" sam przyznajesz że bez obiekcji i chwili namysłu możesz powiedzieć - tak to typowy film akcji, sama rozrywka bez zastanawiania się nad treścią. Dużo efektów z dozą humoru i min. potrzebną fabułą. Uważam że tu porównanie do avengers bardzo wskazane. Dlaczego? A możesz o avengers bez zastanowienia powiedzieć to samo? No właśnie. Wg. mnie film "zgubił" się gdzieś pomiędzy akcją, humorem, rozterkami głównych bohaterów, i próbą "załatania" fabuły..ciągnęli w każdą stronę jednocześnie i wyszła taka trochę "rozlazła guma". Vel. brakuje tej "lekkości" typowego kina rozrywkowego. A z drugiej strony równie dużo brakuje mścicielom do innych kategorii bardziej "ambitnych".
Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. I bardzo dziękuję za przypomnienie serii exiles. Będę musiał ją znowu pochłonąć.
Potwierdzam twoje zdanie, też bym dołożyła Wasp i Ant-mana, aczkolwiek Hawkeye'a też bym nie wyrzucała :)
tak wiem wiem :D połowa filmweb-owiczek się chyba w nim zakochała :D a druga połowa w stark-u ...haha
Jest właśnie taki jaki powinien być. Jak powiedział RDJ on i Black Widow to "a couple of masters Assassins" - opanowanie i precyzja działania.
Najlepsza postać w całym filmie (no może poza Tonym, ale to już zupełnie inny nieosiągalny poziom). Ciekawy, ponieważ zwykły.
Trochę mało o nim było, ale ja bym go nie usuwał. Po pierwsze, lubię tego aktora, po drugie, miał kilka fajnych akcji.
Naprawdę w porządku postać. Jak dla mnie, Hawkeye mógłby się pojawiać "gościnnie" w różnych filmach, tak jak to było w przypadku pierwszej części Thora.
Dla mnie sprawa jest prosta - on wygląda jak Robert Więckiewicz, a jak wiadomo, Robert Więckiewicz gra teraz w każdym filmie i dlatego go osadzili. Nie ma żadnego innego uzasadnienia. A co więcej, jak to było dyskutowane w innym wątku, nie potrafi zastrzelić na śmierć Fury'ego z 5 metrów, więc widać, że się chłop nie przykłada. (chodzi o scenę gdy mu zabierał walizkę na początku)
Ależ strzelił w niego. Tylko Nick przeżył, bo jest (jak Ameryka) superżołnierzem.
Wydaje mi się, że Hawkeye jest pewnego rodzaju motywacją Czarnej Wdowy do walki z Lokim. Ostatecznie książę z Asgardu odkrył, że coś między nimi iskrzy, a to jej się nie spodobało.