Raziła mnie jedynie ta scena z początku gdzie Black widow Scarlet Johanson była uwięziona przez tych typków, no muszę przyznać, że wyjątkowo słabo zagrała tą scenę, w ogóle ten akcent rosyjki z jej strony brzmiał tak sztucznie i tak amatorsko, że aż byłem w szoku, że taka gwiazda, a wyszło tak fatalnie. Aktor Lokiego tez mi nie podpasował, wyglądał jak jakiś pedałek, ale mniejsza z tym.
Film zaskoczył mnie pozytywnie, oczywiście rozwałka itd, to było logiczne, szkoda tylko, że ta cała akcja na Manhatanie była idealną kopią ransformers 3, może brakło pomysłu na finałową scenę, z drugiej strony wynurzanie się tarczy Nicka Furego z oceanu przypomniało mi scenę z battleship, ale to też w sumie drobiazg. Downey Jr. jak zwykle genialna gra aktorska, wszystkie akcje z HULKIEM mnie rozwaliły hahahaha.
Captain Ameryka się starał przejąc dowództwo, ale wypadł jakos bezbarwnie w okół tych koksów thora, hulka i ironmana.
Najważniejsze to fakt, że ciągły patos "Za Ameryke" zamienili tutaj czysta komedią co idzie na duży plus, ale taki trick zadziała tylko raz więc w innych filmach mnie to już nie zaskoczy.
Ocena 8/10 to dobra ocena dla takiej produkcji.
BTW> walka thora z iron manem epicka :d