Przecież Avengers nie miał być z założenia filmem wymagającym, ciężkim i wielce
respektującym wszelakie morały. To miał być film akcji, z dobrymi efektami, humorem..
Niektórym ciężko zrozumieć, że film adresowany jest do młodszych odbiorców, lub po
prostu do fanów uniwersum Marvela. Ja, przykładowo, nie mając jeszcze iluśtam-nastu
lat, bardzo cieszyłem się mogąc zobaczyć choćby jakąś bajkę o bohaterach w telewizji.
Ze zwyczajnego przywiązania poszedłem na ten film, obejrzałem w całości i nie zostałem
zaskoczony specjalną ciężką fabułą, w którą nie zagłębiałem się ani w dzieciństwie, ani
w ogóle. Mimo to film był dla mnie prosty jak konstrukcja cepa, mimo odwołań do innych
filmowych produkcji o herosach i heroinach.. Wymagałem od filmu wspomnianych już
przeze mnie wcześniej efektów, przypomnienia sobie jak by to fajnie byłoby mieć jakąś
wielką moc.. Nie rozczarowałem się na żadnej z płaszczyzn, czy to odnoszących się do
poziomu intelektualnego filmu czy moralnego, ani na odnoszącej tej drugiej, choć
niewątpliwie płytszej, na pewno niosącej frajdę. Film nie był wymagający i taki miał być.
Miał cieszyć oko, poczuć tą zajebistość bohaterów jak to się dawniej czuło. Pamiętam,
kiedy całkowicie zapatrzony w losy moich ulubionych bohaterów z dzieciństwa, po
zakończeniu danego odcinka (nie wiem, czy to chociażby kreskówki z uniwersum
Marvela, czy anime typu Dragon Ball) wraz z moim kuzynem napierdalaliśmy się o
hebanowe szafy udając różne postaci. Takie samo uczucie miałem teraz, miałem ochotę
nie wiem, pobawić się ( oO Dużo we mnie jeszcze z małego dziecka. Ale nie mogę się za
to winić, wciąż mam czas na powroty do dziecinnych zachowań.) Dlatego nie rozumiem
rozczarowania innych osób narzekających, że to kino zbyt płytkie i denne, nastawione na
kasę. Owszem, było nastawione na kasę, przecież to WIDAĆ. Więc w czym problem?
film jest przyzwoity,w porównaniu do daremnego thora czy równie kiepskiego hulka z 2003 na równi z iron manem
Tak, Avegers fabularnie stoi na równi z Iron-Manem, lecz efekty i akcji jest - nie zaprzeczysz - więcej. Thor osobiście wydał się mi śmieszny, oglądałem go z wieelkim dystansem tuż po tym, jak zauważyłem tęczowy most. Ale dobra, dociągnąłem do końca i tragedii jakiejś nie było choć akcji tam było tyle, ile mięsa w parówkach.