Dziwi mnie to podekscytowanie ludzi, obecne pewnie przy premierze każdego głośnego
filmu i zauważalne niemal na każdej stronie poświęconej tej tematyce. Najpierw wysoka
pozycja, potem spadek, czasem sromotny.. Wiem, że pewnie zaraz ktoś naskoczy, ale przy
całej sympatii do "Avengersów", dziwnym wydaję mi się brak obecności "Drive" w
rankingach, filmu parę miesięcy temu cenionego, jednego z nielicznych ostatnio któremu
można przypisać już miano kultowego, bo mającego swoją grupą oddanych wielbicieli
i wszystkie elementy świadczące, że w przyszłości ten kult tylko wzrośnie. Tu jak w
przypadku "Avatara" czy wiele innych blockbusterów, spodziewam się spadku co nie
oznacza, że nie szanuję dzieła Whedona- trzeba oddać królowi to co królewskie, to
znakomite kino, tyle, że nie rewolucyjna. Ot taka dygresja