Film jest bardzo dobry,w ostatniej godzinie wręcz wyśmienity.W środkowej lekko przynudzał,ale nie zepsuło to wrażenia z ogółu.Niesamowite były sceny kręcenia "Aniołów Piekieł",bicia rekordu prędkości,czy też katastrofy.Z aktorów najbardziej podobała mi się Kate Blanchett (mam nadzieję ,że będzie Oscar) oraz Ian Holm.Nie zapomnijmy również o Leonardzie DiCaprio,który tą świetną rolą zmazał całkowicie mój uraz do jego osoby po "Titanicu".Brawa dla niego,ale nie wydaje mi się,żeby była to aż Oscarowa kreacja.Na początku filmu od razu uwagę przykłuwają świetne zdjęcia oraz muzyka,tworzące wespół świetny klimat tamtych lat.Niestety później ,gdzieś po 1,5 godziny rozmywa się on.Szkoda...
Dźwięk stoi na najwyższym poziomie,podobnie efekty specjalne."Aviator" prawdopodobnie zatryumfuje na Oscarach jako najlepszy film roku,Scorsese natomiast-jak sądzę-odbierze w końcu upragnioną statuetkę za reżyserię.Szansę na Oscara wg mnie ma także Alan Alda,chociaż wolałbym,żeby wygrał Clive Owen:)Podsumowując:Naprawdę warto wybrać się na Aviatora,chociż wcale nie jest to film w pełni rewelacyjny.Miejscami przynudza i (poza 1 godziną) brakuje w nim trochę klimatu,przez co nie za bardzo zaangażowałem się w historię i niezbyt przejmowałem losami bohatera...8/10.