Mam wątpliwości odnośnie zakończenia. Syn naprawdę wbił jej ten nóż czy to tylko było jej urojenie? A jeśli tak, to jak mógłby się rozegrać ten wątek? Przecież jeśli pojechałaby do szpitala, musiałaby opowiedzieć, co się stało.
Rozumiem tę metaforę związaną z "karmieniem powtora" - ona po prostu chodziła tam, by przeżyć swoje epizody psychotyczne, ale po co te robaki?