Nazwałbym ten film horrorem psychologicznym. Jeśli ktoś rozumie i lubi kino skandynawskie (chociaż jest to film australijski), nie będzie miał problemów z tym filmem, bo wszystko jest jak na dłoni - warstwa psychologiczna i specyficzny klimat skomplikowanych relacji między matką i synem, a do tego niestandardowe podejście do samego Babadooka. Po spełnieniu tych warunków, naprawdę można wczuć się w klimat. Tylko na samym końcu, coś chyba poszło nie tak... Dawno nie widziałem tak źle poprowadzonego zakończenia. Po ostatniej scenie jest najpierw długie zastanowienie, a potem niedowierzanie, że można było wybrać taką formę.