Co prawda film nie jest doskonałym westernem, ale oglądało mi się go bardzo przyjemnie. Dobre wykonanie, lekki, niekiedy komediowy nastrój oraz świetna rola Robardsa (grał u Leone w "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie"). Wszystko to razem zostało nieźle skondensowane i podane przez legendarnego reżysera Sama Peckinpaha, z którego twórczością dopiero co się obecnie zapoznaję i jak na razie jestem usatysfakcjonowany. Choć mam przed soba jeszcze sporo jego filmów i liczę, że będą co najmniej tak ciekawe jak ten.