Doskonałe połączenie filmu muzycznego okraszonego wyśmienitym soundtrack`iem (nie licząc tych kilku "wschodzących gwiazd Rocka") z typową amerykańską komedią romantyczną dla małolatów - banalną czasami i faktycznie przewidywalną ale i tak wciągającą. Na dodatek kontrast estetyczny pomiędzy aktorem grającym głównego bohatera a jego dziewczyną i najlepszą przyjaciółką - rewelacyjny zabieg. O aktorstwie nie będę się wypowiadał bo na takie szczegóły zwracam uwagę, dopiero podczas drugiego podejścia do filmu (choć DWI był przekonujący z tą swoją miną zrezygnowanego outsidera ;-). Może takie wrażenie na mnie zrobił, ponieważ spodziewałem się kolejnej, głupiutkiej amerykańskiej komedyjki z przewagą totalnie płytkich postaci. Nie dziwi mnie natomiast klapa filmu za oceanem bo ile dzieciaków z USA kojarzy co to było CBGB? Prędzej bym się spodziewał bojkotu za tekst z Paryż [ ;-) ] Hilton!!!
Film dopisze do listy obowiązkowej dla moich dzieci, coby je zarazić czymś "normalniejszym" gdy przyjdzie na to pora.