Nie powiedziałbym, że film jest pełen nagłych zwrotów akcji, nieprzewidywalnych sytuacji. Niektórzy powiedzieliby, że film jest nudny, że niewiele się w nim dzieje. Mnie się wydaje, że niezupełnie i z miejsca nie zgadzam się z taką opinią.
To, że film nie zapieprza jak Macheta jest jego głównym autem. Wydaje się, że w tamtych czasach nikomu się zbytnio we wszystkim nie spieszyło. Widz ma wtedy czas dokładnie przyjrzeć się grze aktorskiej, czy też plenerom, architekturze, obrazom, dzięki temu możemy zatopić się w klimacie mężczyzn w dziwacznych wdziankach i kobiet w napuszonych spódnicach.
Za te ogromne ilości szczegółów, które można wyłapać, za te wspaniałe ujęcia, należą się najwyższe laury Stanleyowi Kubrickowi. Człowiek odnosi wrażenie, że wiele kadrów mogłoby nosić tytuł jakiegoś obrazu. Stopniowe oddalenia (np. Barry Lyndyn z synem i psem, łowiący ryby z łódki) są jakby przypomnieniem, że w malarstwie każdy szczegół się liczy, że postacie na obrazach mają swoją historię, są ludźmi i kiedyś żyli, pracowali, śmiali się, uczyli lub łowili ryby.
Nie przepadam tylko za ciągłym powtarzaniem głównego motywu muzycznego w różnych wariantach przez cały film. Sam motyw oczywiście klasyczny i wciągający, nuży jednak po kilku powtórzeniach, a poszczególne sceny słabną nie podkreślone czymś bardziej konkretnym. Może takie było zamierzenie? Nie wiem, znawcą filmu nie jestem.
Cieszę się, że mogłem się z tym dziełem zapoznać i mogę je z czystym sumieniem polecić. Wydaje mi się jednak, że to kino nie dla każdego. Są gusta i guściki. Na siłę tego filmu nie pokazuj dziewczynie lub koledze bo prawdopodobnie prześpią większość seansu.
''Niektórzy powiedzieliby, że film jest nudny, że niewiele się w nim dzieje. Mnie się wydaje, że niezupełnie i z miejsca nie zgadzam się z taką opinią.''
Hehe, o każdym filmie niektórzy powiedzą że jest nudny i niektórzy powiedzą genialny.
Nie sądzę żeby taka opinia (nudny) krążyła o BL. Ten film to Forrest Gump w XVIII wieku, tyle że lepszy.
Ja tez mialem wrazenie pewnego podobienstwa do Forrest Gumpa - przypadkowosc zdarzen i sporo zmian pryznajmniej w pierwszej czesci filmu gdy byl jeszcze mało świadomym i nieco naiwnym człowieczkiem
Gdy kończyłem oglądać film przypomniał mi się cytat z Forresta „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi ” . W związku z tym wydaję mi się że porównywanie filmu Kubricka z Forrestem Gumpem nie jest rzeczywiście czymś nieuzasadnionym. Obserwując losy głównego bohatera miałem wrażenie jakbym oglądał swego rodzaju osiemnastowieczną karierę Nikodema Dyzmy tzn. historię człowieka z niższych sfer który dzięki licznym zrządzeniom losu oraz własnej przebiegłości i pomysłowości dostał się na sam szczyt drabiny społecznej.