Może sie wydawać,że dałem słabą ocene,ale takie wrażenie może byc tylko i wyłącznie przez system oceny na stronie,bo przecież 6 to NIEZŁY - i tak też go oceniam, na mocną szósteczke..
Plusy? Na pewno Cruise,który wyglądał jak "stary" ,dobry Tom..Oglądjac go rok czy dwa lata temu na jakiejs gali,był tak napuchniety i nieswój,że bym go o mało nie poznał..Albo był przepity,albo po jakims zabiegu naciagania mordy czy cos w tym stylu..Myślałem,że juz po chłopie,tymczasem w "Barry..." jest w formie i aktorskiej i fizycznej,trzyma sie elegancko jak na swoj wiek i co najważniejsze przypomina siebie.. Dalej,plusy bardziej związane z filmem? Hm..Na pewno klimat..Od strony technicznej,efektów? Elegancki. Sposób prowadzenia filmu w tej takiej specyficznej konwencji a'la "Wilk.." tez na plus..
..Niestety,ale sa też i minusy. Dużo naiwności,głupoty i irracjonalności. Nie będę pisał tych akcji,ale jest ich sporo.. Czasami potrafią konkretnie zaniżyć ocene.. I dodam,że ja to raczej jestem z tych co wiedzą,że to tylko film i mają dość duży margines wyrozumiałości do tego typu sytuacji,ale tu naprawde bezmyślność goni bezmyślność..
Ogółem film niezły. Gdyby można cofnąć czas to i tak bym o obejrzał ;) Ps. Aktorka grajaca żone,wykapana Alice Eve :)