Postać Elżbiety Batory, kobiety uznawanej za największa seryjną zabójczynię, jest fascynująca. Niestety film zrobiono całkowicie bez polotu, scenariusz jest fatalny, niepotrzebnie podzielono go na części, które nie wiem czemu miałyby służyć. Brakuje tu stopniowego narastania szaleństwa w głównej bohaterce, przez co film nie ma interesującego klimatu. Wstawki z wynalazkami starszego mnicha absolutnie nie pasowały do całości. Ciekawy motyw został totalnie zmarnowany.
chyba niezbyt dokładnie oglądałeś ten film. podzielono go na części dlatego, że -jak powiedział narrator na początku filmu- na jej życie miały największy wpływ 3 osoby.
stopniowego narastania szaleństwa brakuje dlatego, że nie stawała się szalona stopniowo tylko w pewnym momencie została podtruwana.
co do wynalazków to chyba ktoś chciał tym podkreślić jak wiele historia zawdzięcza wierze katolickiej.
wielu chciałoby zobaczyć w tym filmie rzeź krew i fruwające organy. ja też sie tego obawiałem. jednak film pozytywnie mnie zaskoczył i muszę przyznać -biorąc pod uwagę tamte czasy- historia jest wielce prawdopodobna.
uwielbiam takie historie - wiele nie oczekiwałam ale jednak spotkało mnie miłe zaskoczenie ;) jak dla mnie potwierdza się wersja tej części "legendy" o Elżbiecie Batory że po prostu została wrabiana, oskarżana i to po części doprowadziło ją do szaleństwa i pogoni za pięknem. jednak po obejrzeniu naszła mnie smutna refleksja - było mi strasznie żal bohaterki. po prostu na pewnym etapie swej drogi zagubiła się i nie potrafiła odnaleźć wyjścia.
najgorsze jest też to jak kobiety miały przechlapane w tamtych czasach - scena kiedy Ferenz gwałci swą ciężarną żonę, apotem w liście ukazuje wyolbrzymioną skruchę - (wg mej opinii) sodomia. ogólnie bardzo fajnie nakręcony film, no i gra tu mój ulubiony aktor z m.in Doktora Żywago czy Księgi Diny - jak to wymawiała Erżebiet??.....karawadzo??? hehehehe ale to nie chodzi chyba o prawdziwego Caravaggio???? chodź żył w latach 1571 - 1610 hmmmm
To właśnie chodzi o niego, tego słynnego Caravaggio, który żył w latach 1571-1610. Matheson zagrał tu poprawnie, aczkolwiek to nie był szczyt jego możliwości...