Po serii pełnometrażowych kreskówek o Batmanie, czy lidze sprawiedliwych, oględnie mówiąc miernej jakości (ciągle mnie pusty śmiech bierze jak przypomnę sobie motocykl-pumę), Killing Joke jest niczym powiew świeżości. Adaptacja świetnego komiksu, dialogi od połowy także trzymają się oryginału. Twórcy potraktowali początek jako wątek relacji Batmana z Barbarą - tego nie było w komiksie, lecz zabieg był niezbędny - komiks był po prostu za krótki. Co cieszy to powrót do klasycznej kreski i kostiumu - żywcem wyjętego z TAS. Co raduje to powrót Kevina Conroy'a i Marka Hamilla jako Batmana i Jokera. Są niestety w słabej formie, ale są. Mogę spokojnie polecić seans.
A, jest piosenka Jokera.