Niestety negatywne, tylko 41% i 49%. A tak liczyłem na sukces artystyczny. W ciągu kilku dni pojawi się dużo więcej recenzji, ale jest już mało prawdopodobne aby średnia dobiła do 70% :(
Hehe, dokładnie. Choć liczyłem, że jednak posłuchali głosu krytyków. Wychodzi jednak na to, że posłuchali głosu tych, którym MoS (alternatywny tytuł Gniot) się podobał.
Już 39 procent szykuje się śmieszny filmy. Ciekawe czy zarobi chociaż 800 milionów.
Jeżeli serio jest tak źle, to film pewnie zarobi gorzej od kiepskiego MOSa. WB zacznie jak to oni wyrażać ubolewanie zamiast się ogarnąć, wycofają raczkiem i skończy się na tym, że dostaniemy nowy reboot Batmana a DCUU pójdzie do kosza.Disney pozostanie na stanowisku posiadacza najbardziej dochodowych marek- Marvel i Gwiezdne Wojny ;p- do,którego nikt nie jest w stanie się zbliżyć.
Tak zupełnie serio, to człowiek po cichu liczy, że będzie inaczej, ale szczerze mówiąc już po tym co pokazał MOS, nie mam ochoty na kontynuację, tak jak mieć powinienem, a już na pewno człowiek nie powinien być niepewny czy ma ochotę na wspólny film z batmanem i supermanem D;
Czyżby znów mrok, nienaturalny brak poczucia humoru i ciemne filtry zabiły radość z filmu?
"Czyżby znów mrok, nienaturalny brak poczucia humoru i ciemne filtry zabiły radość z filmu?" albo kiepski scenariusz i zły dobór Lexa L.
Dlatego napisałem "albo" :) Zresztą czytałem ze dwie, iż przegiął, ale się zobaczy za kilka dni.
Do mroku i filtrów nic nie mam,Snyder mówił że film będzie mroczniejszy tak jak mroczniejsze było Imperium Kontratakuje,film się porównuje tonem do Watchmen.To że film jest mroczny i poważny to nie znaczy że nie można mieć frajdy,rozumiem że tylko komediowe filmy z żartami kiedy świat się wali dookoła mogą frajdę dawać?
Problemem z tego co czytałem jest to że styl przeważa nad historią/fabułą.
WB niech najpierw wyrobi filmowemu DC taką markę jaką mają Star Wars, żeby je w ogóle porównywać.
Niech sprawi, że ludzie pokochają film z uniwersum DC jak SW.
Bo na ten moment to Snyder ma tupet porównując swoje filmy do nich.
No i właśnie styl kosztem fabuły i rysowania osobowości postaci, to jest dla mnie największy grzech blockustera. Dlategotaki Avatar było imo przehajpowany, bo kosztem postaci zachwycał wykonaniem.
Z pozytywnych rzeczy na temat BvS jest pewne że:Batman jest świetny,ponoć najlepszy jaki był,wszystko co z Batmanem to najlepsze w filmie,walki świetne,najlepsze jakie były w filmach superhero,walka z Doomsdayem też dobra.Superman jako postać lepszy niż w MOS,postacie poboczne jak Alfred,Louis,Perry White.
Co ssie to edycja,ponoć dużo jest wątków przez co niektórzy mogą się nie połapać i są wybijani z rytmu filmu,myślę że dla fanów może być w tym trochę z plusów bo jest sporo rzeczy które głównie fani wyłapią i zrozumieją.
Ja szczerze mówiąc mam taki problem z tym filmem, że zastanawia mnie czy właśnie nagromadzenie nawiązań pod JL, nie zabija tego filmu i jak wygląda film w tym zakresie.
Koleś który był filmem zawiedziony powiedział że mimo wszystko film ciekawie podłożył podwaliny pod przyszłe filmy,no i samo zakończenie ponoć odważne.
"że dostaniemy nowy reboot Batmana a DCUU pójdzie do kosza"
Jeszcze będzie "Suicide Squad", a w przyszłym "Wonder Woman", więc uniwersum ma jeszcze szanse. :)
Jasne. Na Sucide Squad czekam za zaciśniętymi kciukami.
Sęk w tym, że film gdzie mamy pierwsze spotkanie dwóch najbardziej znanych super-bohaterów na świecie, powinien, a nawet musi być węglem kamiennym przedsięwzięcia filmowego.
Co z tego, że przystawki wyjdą dobrze, jak główne danie będzie sknocone?
Daniem głównym jest jednak "Justice League". Wystarczy że wyjdą dobrze "Sucide Squad" i "Wonder Woman" i DCEU będzie dalej żyło.
Zresztą, nawet ewentualne niepowodzenie BvS nie da rady zatrzymać tej machiny.
Chryste, ale odrzucacie ten film. Właśnie pojawiła się recenzja na "BatCave", a recenzenci ocenili film na "9/10".
Mam dokładnie podobne odczucia. Superman, czy Batman na wielkim ekranie z wielkim budżetem, to było marzenie za dzieciaka. Gacek miał szczęście do reżyserów i w zasadzie z wyjątkiem DKR wszystkie były co najmniej niezłe. Superman to w zasadzie tylko dwa pierwsze filmy z lat 80-tych. A po MoS odczuwam zupełny brak frajdy,którą zastąpiły obawy o to, czy ulubieni bohaterowie nie utoną w mroku filtrów i idiotycznych rozwiązań fabularnych.
Boże, już widać że ludzie stali się niewolnikami zdania jakiś "wielkich" krytyków [ http://media1.giphy.com/media/6OWIl75ibpuFO/giphy.gif ]. Oponie widzów na Facebooku i Twitterze - pozytywne, krytyków Rotten tomatoes i Metacritic - negatywne. To było do przewidzenia. Zrób film na podstawie DC to będą go mierzyć i badać pod każdym kątem, zrób słaby film Marvela np. "Iron Man 3" i czytaj jak krytycy będą go zachwalać.
Jak dobrze, że za naszego dzieciństwa nie było jakichś Rotten tomatoes i Metacritic. Teraz w dobie powszechnej informatyzacji trzeba wpierw przeczytać z pierdylion opinii w necie, ażeby wyrobić sobie o nim opinie zanim pójdzie się do kina. Ło panie, co za czasy....
Czyli krytycy nienawidzą DC? To pewnie stąd takie oceny na RT: Batman - 72%, Batman Returns - 80%, Batman Begins - 85%, The Dark Knight - 94%, The Dark Knight Rises - 87%, Superman (z Reevem) - 93%, Superman 2 - 89%.
Kogo obchodzi Rotten Tomatoes???
Forrest Gump - 72%
Scarface - 82%
Avengers - 92%
Czyli Avengers (film dla dzieci, z jedną z najgorszych fabuł jakie widziałem) jest lepsze od tamtych filmów?
Przykłady z dupy i nie udowadniają nic. Jeśli film ma 100% na rottentomatoes to nie oznacza ze jest lepiej oceniany, jest lepszym filmem niż ten co ma 70%. Tak ten serwis się podobał. Serwis ten pokazuje ilu krytykom film w miarę się podobał i dało ocenę conajmniej 6/10. Na rottentomatoes film który dostał ocenę *średni film ale można się pośmiać; a film *arcydzieło 11/10; są wartościowanie jako ta sama pozytywna recenzja :)
Dlatego imdb jest dużo bardziej adekwatne w ocenach niż RT, Metacritic czy filmweb,
gdzie oceny są czasem z dupy.
Dobrze to zobrazowałeś. Żal mi takich "widzów", którzy kierują się opiniami i recenzjami na Rotten Tomatoes i podobnych portalach.
"Jak dobrze, że za naszego dzieciństwa nie było jakichś Rotten tomatoes i Metacritic. Teraz w dobie powszechnej informatyzacji trzeba wpierw przeczytać z pierdylion opinii w necie, ażeby wyrobić sobie o nim opinie zanim pójdzie się do kina. Ło panie, co za czasy...."
Ja mam swoją opinie na temat pierwszej części i raczej o drugiej będę miał podobną.
Ważniejsze jest zawsze zdanie widza, a nie krytyka. Jak już nastawiłaś się negatywnie to najlepiej odpuść sobie ten film szkoda twojego czasu.
"to najlepiej odpuść sobie ten film szkoda twojego czasu." czyli mam oglądać same filmy, które teoretycznie będą mi się podobać żeby nie dać temu filmowi np 5? Właśnie po to chodzę na takie filmy, żeby czasem być pozytywnie zaskoczonym i zmienić zdanie.
Krytycy to często "znaffcy", którzy rezerwują najwyższe oceny jedynie dla np. "Ojca chrzestnego" - takich nie ma po co słuchać, bo jaki by film nie był świetny, to i tak mu dadzą przeciętną albo jedynie dobrą notę, bo to "film rozrywkowy". Dlatego nie ma większego sensu słuchać ich zdania.
A crap to powstaje, bo producenci ciągle chcą robić remaki, rebooty, sequele, tasiemce itd. Dlatego właśnie filmy superhero przeżywają złoty okres, bo są powiewem świeżości na tle tego wszystkiego. Do tego Marvel robi je z pasją ;)
Zupełnie się nie zgadzam. Akurat bardzo przywiązuję uwagę do ocen na metacriticu. Jakoś zawsze wychodzi tak, że jak krytykom się film podoba to i mnie, w drugą stronę - niekoniecznie, ale powody są inne niż samo zadęcie krytyków.
Zresztą pooglądaj sobie programy nt. filmów Raczka, jakie ma na onecie. Wiele o nim można powiedzieć, ale na pewno nie to, że ocenia źle :).
Dla mnie najważniejsze są opinie widzów, potem średnia, a dopiero na samym końcu recenzje krytyków.
Może masz szczęście i akurat gust krytyków jest podobny do twojego. Ja nie mam zamiaru jednak uważać danego filmu za zły czy dobry, bo ktoś tak twierdzi.
Robi się coraz gorzej - 36% i 47%. Nie wyklucza to sukcesu kasowego (patrz seria Zmierzch, 50 twarzy Greya i Transformers), na pewno pójdę do kina z nadzieją, że przynajmniej spodoba mi się jako guilty pleasure (podobnie jak MoS).
Ja mimo wszystko wciąż mam nadzieje na dobry film (mimo że MoS mi średnio przypadło do gustu). Ja bardzo chcę polubić BvS. Byłoby wspaniale mieć dwa dobre uniwersa kinowe zarówno od DC jaki i Marvela.
No ja też bardzo bym chciał. Komiksowo bardziej preferuję DC, stylistyka filmów DC przypadła mi do gustu (nawet jeżeli jest przesadzona), Batman to mój ulubiony super bohater, jestem ciekaw Wonder Woman i nowego Batmana, a Człowiek ze Stali mi się podobał (pomimo kiepskiego scenariusza). DCU na pewno będzie istniało, bo hajs się zgadza. Możliwe że BvS mi się spodoba, tylko szkoda że to (prawdopodobnie) nie będzie to film z którego będę czuł się dumny, przy którym mógłbym bez zawahania powiedzieć "i co wy na to hejterzy! DC potrafi robić dobre filmy".
Akurat DC udowodniło już wiele razy że potrafi robić dobre filmy. Wystarczy spojrzeć na Batmany Nolana i Burtona, Watchmen i nawet dwa pierwsze Supermany z Reevem.
DC nie robi swoich filmów a WB.
Problem z nimi jest taki, że ciągle stawiali tylko własnie na Batmana i Supermana, na szczęście powoli się to zmienia. Nawet jak B v S będzie strasznym filmem, to na pocieszenie zostaje Sucide Squad.
Komiksowo jesteś chyba nieco do tyłu ;) Niestety DC uwala to co robi i jest w coraz gorszej sytuacji finansowej.
Nie rozumiem pojęcia guilty pleasure? Przecież albo ci się film podoba, albo nie. Jak można mówić o filmie powszechnie uznawanym za zły, który mi się podoba? Skąd to przeświadczenie, że tłum wie lepiej, co ty wolisz i co ci się podoba?