Dzięki Wam, drodzy kinomani, nie stracę czasu na wizytę w kinie i może kiedyś tam przy jakiejś okazji oblookam sobie tego Batelsipa z blureja. Po dennych Transformersach 3 (mimo, że częsć 1 uważam za rewelacyjną) czuję taki przesyt tymi efektami, że najzupełniej mam ich dość! Nie to, żebym nie lubiał efektów, s-f to mój ulubiony gatunek, ale ostatnio na tego typu filmach mam po prostu ciągłe wrażenie, że to wszystko już widziałem, dlatego uwazam, że NIC nie stracę nie wybierając się do kina na Batelsipa ;] ...Poza tym, efekty to nie wszystko! Drażnią mnie filmy, których fabuły w sposób ewidentny robią z widzów kompletnych debili. Na Bitwie o L.A. brakowało mi pomidorów do nawalania w ekran. To była jawna obraza dla każdego przeciętnie inteligentnego widza, nie wspominając już o tym, że wszystkie najlepsze sceny zostały zawarte w trailerze. Nie wiem jak jest z tym Batelsipem ale nawet nie mam zbytniej ochoty się przekonać. Na pewno wybiorę się do kina na zbliżajćego się Prometheusa, bo mam bardzo cichą nadzieję, że go nie spieprzą... bo jeśli spieprzą, to nie postawię na nim suchej nitki i zbesztam z błotem! ;-p
Zależy jak na to patrzysz. Generalnie to zaobserwowałem, że ludzie dzielą się na dwie kategorie. Pierwsza to ludzie, których filmy "wciągają". Takie osoby w trakcie seansu zapominają o bożym świecie, o niczym nie myślą, tylko oglądają. Takim osobom zazwyczaj nie przeszkadza prosta fabuła i niedociągnięcia w scenariuszu. Po seansie często je zauważają, ale dopiero po, dzięki czemu nie przeszkadzało im to w dobrej zabawie. Druga grupa to osoby, których filmy nie "wciągają". Takie osoby podczas oglądania od razu chłodno analizują i mimowolnie wypatrują wszelkich niedociągnięć. Ja należę do tej pierwszej grupy i świetnie się bawiłem. Efekty specjalne w połączeniu z ogłuszającym dźwiękiem na prawdę robiły wrażenie, a fabuła jakoś nie wydała mi się tak zła, jak wielu krytykom. Pytanie do której grupy należysz. Jeśli do tej drugiej, to może faktycznie sobie odpuść.
Pozdrawiam ;)
jest jeszcze 3 grupa - to ci ktorzy oprocz strony wizualnej delektuja sie fabula.
i zapewne 4-ta, to ludzie, ktorych wk....aja niedopracowanie i tanie (moze raczej tandetne, bo tanie to nie specjalnie ) efekciarstwo.
5-ta grupa to taka, ktora docenia dobra obsade, niekoniecznie znana, ale pasujaca.
natomiast 6-ta grupa, ci po prostu nienawidza sztampy i braku pomyslu...
ale zalezy jak na to patrzysz, ja osobiscie potrzebuje dobrze skleconej historii, ktora wciaga :)
po ciężkim tygodniu pracy warto iść do kina i sie zrelaksować. dobre kino. ja polecam te 21 zł dać. lepsze to jak ghost rider 2 na którym usnąłem czy bitwa o los angeles ;P nie wspomne o skyline :) kolega genexpro ma racje. ja tam zapomniałem o Bożym świecie i dobrze mi sie oglądało ;P
Po ciężkim tygodniu pracy i po odespaniu w sobotę też się lubię odmóżdżyć... ale po Transformach 3, mam przeczucie, że nic nowego na tym Batelsipie nie zobaczę. Myslę, że jak to obejrzę na 50-calowej plazmie (po ciemku jak w kinie), z dobrym dźwiękiem 7.1 (odpowiednio głośnym) z blureja, to wiele nie stracę.
Film jest dużo lepszy od Transformers 3. Jest dynamiczny, nie nudzi, nawet jako tako trzyma w napięciu.