Film powala ilością efektów specjalnych. Pod tym względem jest bez wątpienia dobry. I tu kończą się jego zalety. Fabuła jest banalna i chyba tak naprawdę nic z niej nie wynika.
Nie wiemy po co ci obcy przylatują na ziemię. Możemy się jedynie domyślać, że chcą ją zasiedlić gdyż ich świat zniszczyła jakaś bratobójcza wojna.
Z drugiej strony nie widać w ich zachowaniu oznak chęci przeprowadzenia eksterminacji na ludzkiej rasie, gdyż niejednokrotnie powstrzymują się od ataku na nieuzbrojonych przedstawicieli naszego gatunku.
W ogóle film jest pełen sprzeczności i wręcz niedorzeczności. Nie ma w nim jakieś logiki i konsekwencji. Na początku marynarka wojenna nie jest w stanie oddać celnych strzałów w "instalacje" obcych, mając je w zasięgu wzroku, by w drugiej połowie przy wykorzystaniu tych samych środków pola walki ale w znacznie gorszych warunkach doprowadzić do ich zniszczenia. Zresztą wiele takich "luk" można by wymieniać.
Ale najbardziej rozbawiła mnie scena, jak niczym na "zaciągniętym ręcznym", pancernik USS Missouri "idzie" bokiem i oddaje celny salwę. Ale w końcu to film sci-fi ;)
Dla mnie ten film to teledysk z Rihanną.
P.S. Obcym, jak się okazuję, też można wybić zęby :D