Jak to jest, że serial "Baywatch" był kręcony 30 lat temu i wszelkie sceny dynamiczne wyglądały realistycznie, a tutaj, w filmie z nieporównywalnie większym budżetem i kręconym w czasach, gdy technologia filmowa jest kilka epok ahead, wszystko wygląda tak... komicznie. Nawet "Titanic" z 1997, który jak wiadomo kręcony był w wielkim basenie, wyglądał tak, jakby był kręcony naprawdę na środku oceanu w mroźną noc. A tutaj, w tym filmowym "Baywatch"... no żenująco. Rajd motorem po molo, płonący jacht... No nawet nie chce mi się dalej wyliczać. Ja wiem, że kino polega na oszukiwaniu widza i triki filmowe są codziennością, ale tutaj nawet nie zatrudniono żadnego speca od oszukiwania widza. Przejrzałem całą listę płac - nie ma. Wk....a mnie dzisiejsze kino.